Wiosna - CHARLIE (2016)

34 6 0
                                    

- Mason, gdzie podziałeś mój krawat? Był w szafie, a teraz w magiczny sposób zniknął. Wiem, że go wziąłeś. – krzyczę z pokoju na mojego młodszego brata. Jest całkowitym przeciwieństwem mnie. Ja introwertyk, on ekstrawertyk. Nie wiem, skąd taka różnica charakterów.

- Twój krawat jest ładniejszy niż mój, może się zamienimy? – wchodzi Mason i macha nim przed oczami.

- Proszę Cię. Nie będzie wyglądał na Tobie tak dobrze jak na mnie. Z naszej dwójki, to ja jestem tym przystojniejszym bratem i odziedziczyłem lepsze geny. Matki natury nie oszukasz. Tobie przypada bycie drugim. Masz ubytki w rozumku i wyglądzie, ale dzięki temu jesteś wyjątkowy – z uśmiechem na twarzy wyrywam mój krawat i zawiązuje na szyi. Mason pokazuje mi język. Uwielbiam go, choć czasem mam go dość.

- Mamo! Charlie znowu mi dokucza – krzyczy tak, że zmarłego by obudził. Zdecydowanie podmienili go w szpitalu. Do pokoju wchodzi mama, która gotowa jest na świętowanie.

- Chłopaki, dajcie dziś spokój. Mason, idź się ubierz, bo za niedługo będziemy musieli wychodzić. Charlie, daj poprawię Ci krawat, bo krzywo założyłeś.

- Pięknie mamo wyglądasz. Tata oszaleje po raz kolejny jak Cię zobaczy. – spoglądam na mamę i widzę, jak się uśmiecha. Jak każda kobieta jest łasa na komplementy, ale dziś wygląda cudownie. Jestem do niej niesamowicie podobny. Mamy taki sam kolor włosów i oczu.

- Każdego dnia budzę się piękna, ale dziś przesadziłam. Nie pozwolę Ci przy mnie źle wyglądać. Mam przystojnego i mądrego syna. Jestem z Ciebie dumna. Z was dumna. Teraz wyglądasz prawie tak dobrze jak ja. Będziesz wspaniale prezentował się przy Madison. – spogląda na mnie i wiem, co znaczy ten wzrok. Ma coś ważnego do powiedzenia i nie zamierza się hamować. – wiesz, że to wspaniała dziewczyna i cieszę się, że zabierasz ją jako osobę towarzyszącą. Może w końcu przełamiecie lody i zrobicie krok do przodu? Widzę jak na siebie patrzycie.

- Madison to Madison. Moja najlepsza przyjaciółka. Widzę w niej siostrę, nikogo więcej. Znamy się, wiemy o sobie wszystko, ale nic więcej.

- Może Ty tak to widzisz, ale ona czuje coś innego. Nie zastanawiałeś się nad tym?

- No coś Ty. Ona nie patrzy na mnie jak na kogoś więcej. Jestem tego pewny. Sto procent pewności. – patrzę hardo w oczy mamy, aby przekonać ją do swojego zdania. Wiem, że Madison nie patrzy na mnie jak na kogoś więcej. Nigdy nie dała mi odczuć tego. Nigdy nie patrzyła na mnie w ten sposób. Opowiadałem jej o moich dziewczynach i zawsze słuchała mnie, pomagała, doradzała. Czy osoba, która darzy kogoś uczuciem, zrobiłaby to samo? Ja nie wiem, czy dałbym radę słuchać, jak Madison opowiada mi o innych chłopakach. To daje mi pewność, że ona nie patrzy na mnie w inny sposób niż na przyjaciela.

- Jak uważasz, ale nie zrań jej. To wrażliwa dziewczyna, która ma ogromne serce. Możesz wmawiać sobie, co chcesz, ale matki nie oszukasz. – dociska krawat do szyi. Spogląda na mnie jeszcze raz i wychodzi z pokoju. Zostawia mnie z słowami, które jeszcze chwile kołaczą mi w głowie. W tym momencie, nie zdaję sobie sprawy jak bardzo są prorocze.

Cherry MomentsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz