07

2 1 0
                                    

Nieważne, jakby machała, robiła jakiekolwiek gesty, nikt do tej pory nie zwrócił na Rie uwagi. Powoli zaczynała wątpić w to, że kiedykolwiek się to zmieni.

Do czasu, gdy na jej drodze stanął pewien mężczyzna, który ubrany był w stylu mrocznego i złowieszczego maga. Serce podskoczyło wówczas jej do gardła, w momencie kiedy jej wzrok z jego wzrokiem się spotkał.

Mężczyzna dziwnie się na ten widok w jej kierunku uśmiechnął, aby po chwili kierować się w jej stronę. Wówczas Rie miała ochotę zacząć uciekać, ale nie była w stanie ruszyć się z miejsca.

Wiedziała, że jeśli tego nie zrobi, jej życie jeszcze bardziej zostanie zagrożone i pewnie nie dowie się, po co był ten dziwny odmierzać czasu.

— NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MNIE! RATUNKU! — krzyknęła na cały regulator Rie, niezależnie od tego, czy jej głos się wydobywał, czy też czy nie.

Wówczas jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, czy cokolwiek to jednak da. Musiała coś zrobić, bo inaczej będzie po niej, a tego, jak wiadomo, za bardzo nie chciała!

Nic więc dziwnego, że aż drgnęła, kiedy do jej uszu dotarł jej własny głos, który owe słowa wypowiadał. Mężczyzna nic nie zrobił sobie na dźwięk wypowiedzianych przez nią słów i dalej się do niej zbliżał.

Nie miała bladego pojęcia, jakie on miał w stosunku do niej zamiary, ale żadne z nich nie były dobre, tego była w stu procentach pewna.

Jednakże nie wiedzieć czemu, ale z każdym krokiem, który wykonywał, miał coraz większe problemy, aby iść do przodu. Jakby jakaś niewidzialna energia postanowiła go spowalniać, aby do niej nie dotarł.

Tym bardziej, że chwilę później zobaczyła okno systemowe i informacje, że nie ma prawa się do niej zbliżać. Co już w ogóle skonfundowało samą Rie.

Wychodziło na to, że jednak nie była sama i jednak ktoś nad nią czuwał. Jednak nie mogła tę istotę nazwać swoim aniołem stróżem, bo wówczas ową istota mogła się na takie słowa obrazić i przestać ją chronić.

A tego, jak wiadomo, za bardzo by nie chciała, bo wówczas na serio byłby to jej koniec. Obecnie pozostało jej tylko patrzeć, jak ta "osoba" zaczynała wpadać w furię, że nie mogła dostać się do niej.

— To jeszcze nie twój czas, wracam do swojego świata! — usłyszała po chwili damski głos, po którego tonie mogła stwierdzić, że to co teraz doświadczała, nie było planowane.

Nim Rie udało się cokolwiek z siebie wydusić, zrobiło się okropnie jasno, że aż z tego powodu zamknęła oczy. Światło było tak jasne, że mało nie wypaliło jej gałek ocznych.

Nawet po zamknięciu oczy, czuła jego ciepło i nie wiedziała, jak długo ono będzie trwało. Ledwo o tym pomyślała, nastąpiła zupełna ciemność i wszelkie dziwne dźwięki ustały, aby po chwili powrócić w formie tych, które tak dobrze znała.

Już nie odczuwała gorącą, co znaczyło, że światło musiało zniknąć. Co nie znaczyło, że od tak, miała zamiar otworzyć oczy, aby zobaczyć, czy już była bezpieczna.

Tym bardziej, że podczas tego, jak miała zamknięte oczy, to i tak widziała ten dziwny licznik, który wcześniej powoli odmierzał czas, a teraz gnał, niczym na łeb na szyję.

— Co do jasnej cholery?! — pomyślała po chwili Rie, kompletnie już nie rozumiejąc, co jest grane.

Coś w środku podpowiadało jej, że ta nagła zmiana w liczniku, spowodowała reakcja tamtego dziwnego mężczyzny. Mężczyzny, który jako jedyny ją zauważył jej nagle się pojawienie.

Wtedy jeszcze Rie nie zdawała sobie sprawy z tego, że to były jej ostatnie chwile, jakie przebywała w swoim świecie. O tym, dopiero miała się jednak dowiedzieć.

𝕯ark 𝕿amer . 01 . ᴘʟOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz