Każdy udał się do siebie. Nie mogłem w to uwierzyć. Jej po prosu wybuchła głowa. Jak to możliwe? Czy to dlatego, że była najwolniejsza w układaniu puzzli? Nie mam pojęcia. Nie wiem co o tym myśleć. Ledwo się poznaliśmy a jedna osoba od nas już jest martwa. O co w tym wszystkim chodzi?
————
Zwołali nas wszystkich na obiad. Usiedliśmy przy stoliku w ciszy. Było postawione 7 tac z jedzeniem. Spojrzałem na Nicholasa, który siedział naprzeciwko mnie i się mi przypatrywał. Szybko spuściłem głowę na jedzenie ale nie wziąłem ani gryza. Dopiero gdy Asher zaczął jeść każdy podniósł porcje na widelec. Spróbowałem tego posiłku. Był to makaron z jakimś sosem. Zawsze coś. Zjadłem polowe i resztę zostawiłem.
- Gdy każdy zje przyjdą po was pracownicy i zaprowadzą was na badania. - odezwał się głos w głośniku. Spojrzałem na Nicholasa jeszcze raz, a ten wstał z krzesła i w drzwiach kiwnął do mnie głową. Chwile później ruszyłem w jego stronę. Popatrzyłem na niego, a ten opierał się plecami o ścianę.
- Jak myślisz. Jak będą wyglądać te badania? - spojrzał na mnie i skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej.
- Nie wiem... - przerwałem - Bardziej obawiam się tych leków, które maja nam podać na wieczór. Boje się, że to mogą być jakieś dragi lub inne gówno. - popatrzyłem się na niego a ten pokiwał głową.
- Tez prawda. Zastanawia mnie też jedno. W jaki sposób jej wybuchła głowa? Nie było tam żadnego pistoletu, ani niczego w tym stylu. - pomyślałem przez chwile.
- Odwróć się. - powiedziałem i podszedłem bliżej.
- Co? Po cholerę? - zapytał patrząc na mnie zdziwiona miną.
- Po prostu się odwróć. - poprosiłem go - I schyl. - dodałem co zrobił. Spojrzałem na jego kart i zobaczyłem jakaś ranę, która wyglądała jak po szyciu. Dotknąłem go naokoło tego miejsca i wyczułem coś kwadratowego. - Masz tu coś. - odparłem i odsunąłem się od niego.
- Co takiego? - sam dotknął swój kark - Co to za kwadratowy przedmiot? - ściągnęła rękę i mnie odwrócił. - Też to masz. - odrzekł i odwrócił mnie twarzą w twarz z powrotem. - Cholera co to za ustrojstwo?
- Nie mam pojęcia. Może to przez to Mirandzie wybuchła głowa? - szepnąłem.
- Wszystkich prosimy o powrót na główną salę. - odpalił się głośnik na co my wróciliśmy na sale. Reszta z nas stała tam na środku. Gdy ustawiliśmy się obok siebie przez drugie drzwi weszło kilka osób w skafandrach. Nie widzieliśmy kim są. Niezrozumiale rozkazali nam pójście za nimi co uczyniliśmy. Wzięli nas parami do pokojów. Ja poszedłem z Nicholasem. Usadzili nas obok siebie na siedzeniach i przypięli do nich. Zamknąłem oczy i zacząłem szarpać ręką, ponieważ nie za miłe wspomnienia wróciły do mojej głowy.
- Będzie dobrze. - odparł Nicholas i wtedy otwarłem oczy. Zauważyłem ze nakładali nam coś na głowy. Były to jakieś kabelki a następnie coś wyświetlało się na monitorach obok nas. Ludzie w skafandrach patrzyli na nas przez szybę. Po około 30 minutach monitorowania naszych mózgów i ciał, odpięli z nas wszystko i wypuścili nas wszystkich w tym samym czasie. Teraz mieliśmy czas dla siebie. Spojrzałem na nich wszystkich. Widać było, że dalej zastanawiają się o co tu chodzi. Z resztą. Ja nie byłem inny. Też mnie to ciekawiło. I dlaczego akurat my. Dlaczego nas tu wzięli? Przez te pytania w mojej głowie nie zauważyłem ze dotarliśmy na podwórko. Co prawda było zasłoniete czymś, ale lepsze to niż nic. Usiadłem na jednej z ławek i oglądałem kwiaty które tam były posadzone. Obok mnie usiadł Nicholas i Eric.
- Co myślicie o tym? - zapytał nas Eric
- Jedno wielkie gówno. - stwierdził Nicholas i odchylił głowę do tyłu a ja pokiwałem głową, że się z nim zgadzam. Eric wydawał się być miły. Jego wyraz twarzy wyglądał bardzo przyjaźnie. Oparłem się o tył ławki i przymknąłem oczy. Chwile tak siedziałem dopóki nie poczułem ramienia za sobą na moich plecach. Otwarłem oczy i spojrzałem, że to ręka Nicholasa. Chłopak rozmawiał z Ericiem i Asherem, który do nas podszedł. Uśmiechnąłem się do siebie i zamknąłem znów oczy. Leżałem tak przez dłuższy czas aż w końcu dostaliśmy komunikat, aby udać się na kolację a następnie do swoich pokoi. Zakazano nam przesiadywać po kilka osób w jednym pokoju w tym samym czasie.Po skończonym posiłku udaliśmy się do pokoi. Usiadłem na łóżku aż w końcu usłyszałem pukanie. Otwarłem drzwi i ujrzałem wysoką osobę w tym skafandrze. W ręku trzymała leki w kubeczku i wodę. Wziąłem to od niego, i gdy chciałem zamknąć drzwi ten gwałtownie je zatrzymał i zrozumiałem, że mam je zażyć przy nim. Znowu złe wspomnienia weszły mi do głowy. Wziąłem wszystkie leki na raz i popiłem je wodą.
- Przepraszam co to są za leki? - zapytałem oddając mu kubki ale ten tylko zamknął moje drzwi i odszedł bez słowa. Zrezygnowany podszedłem do komody i zauważyłem, że jest tu trochę czystych ubrań oraz ręczniki. Następna rzeczą w grafiku było pójście spać wiec nici z pójścia do kogoś do pokoju. Miałem nadzieje ze chociaż dadzą nam się umyć, ale chyba na to liczyć nie mogę. A jednak. Zauważyłem drzwi w pokoju zlewające się ze ścianą. Otwarłem je i zobaczyłem, że jest za nimi łazienka. Muszę przyznać, że nieźle to wygląda. Myślałem, że będziemy chodzić do wspólnej łazienki a tu proszę. Własna łazienka. Wziąłem ręcznik i czyste ubrania. Będą służyć za moją piżamę. Poszedłem się umyć a następnie ułożyłem do łóżka. Gdy zamknąłem oczy usłyszałem pukanie w ścianę. To był Nicholas. W końcu mieliśmy pokoje obok siebie. Odpukałem mu w ścianę i się uśmiechnąłem. Kolejny raz już go nie usłyszałem więc postanowiłem spróbować zasnąć.————
CZYTASZ
~Mind games~
AdventureGry umysłowe. Każdy z nas w coś takiego kiedyś grał. Czy to z rodziną, czy z przyjaciółmi. Ale czy kiedykolwiek graliście w takie gry na smierć czy życie? Czy kiedykolwiek musieliście coś lub kogoś poświecić, aby wygrać?