4

0 0 0
                                    

Nadeszła ta pora. Dzisiaj będzie druga gra. Została nas 6. Zobaczymy o co będzie tu chodziło. Może będzie to gra w karty? Nie mam pojęcia. Zaraz będziemy szli na salę i rozpoczniemy ten koszmar. Przez te 3 dni zbliżyliśmy się do siebie z Nicholasem. I to dość mocno. Zaprzyjaźniłem też się bardziej z Asherem.
- Zapraszamy wszystkich na salę, gdzie odbędzie się gra. - westchnąłem i popatrzyłem na Nicholasa, z którym siedziałem u niego w pokoju. Wstał do siadu podnosząc głowę z moich nóg i obaj ruszyliśmy do głównej hali. Cała reszta już tam była. Asher uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłem. Na środku ustawione były krzesła w kółku. Usiedliśmy na nich tak jak nam rozkazano.
- Gra dzisiejsza to coś na wzór „Gorącego ziemniaka". Zapewne znacie reguły ale powtórzę je. Każdy dostanie pytania i, gdy będzie jego kolej w jego ręce znajdować się będzie duża piłka. Gdy odpowiecie na pytanie i na środku zapali się zielona lampka  możecie podać piłkę dalej. Jeśli natomiast światełko zaświeci się na czerwono, otrzymacie kolejne pytanie. Gdy czas gry będzie się kończył usłyszycie piknięcia, które odliczają 10 sekund do końca gry. Osoba, na której zatrzyma się piłka zostanie wyeliminowana. Pytania będą z różnych kategorii. - powiedział głos w głośniku a ja zamarłem. Spojrzałem na Nicholasa, który siedział obok mnie. Chwycił mnie za rękę i ją ścisnął mówiąc, żebym odpowiadał spokojnie i wszystko będzie dobrze. Gra się rozpoczęła. Rose była pierwsza osobą, która otrzyma pytanie. Dotyczyło ono klimatu. Poradziła z nim sobie bardzo dobrze. Podała piłkę Asherowi. Każdy odpowiadał poprawnie. W tym ja. Szło mi nieźle. Znałem odpowiedzi na każde pytanie. Nagle zegar zaczął odliczanie a Nicholas trzymał piłkę. Popatrzyłem na niego, gdy ten skupił się na zadawanym mu pytaniu. Odliczałem piknięcia razem z maszyną modląc się, aby zdążył odpowiedzieć. 3...2...1...
W ostatnim momencie oddał piłkę Ericowi. Odwróciłem głowę a chwile później usłyszałem wybuch.
- Prosimy o wyjście z sali. - jak na zawołanie każdy wstał i wyszedł z sali. Usiedliśmy na „zewnątrz". Podszedłem do ławki i postanowiłem, że na niej odpocznę. Mój mózg chciał wybuchnąć od natłoku myśli i zmęczył się tymi pytaniami z gry. Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Po chwili poczułem czyjąś rękę na moim karku. Oczywiście wiedziałem kto to. Było to Nicholas a kto inny. Podniosłem głowę i popatrzyłem się na niego uśmiechając się przy okazji. Położyłem głowę na jego ramieniu. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Na obiedzie nic nie zjadłem. Nie mogłem nic przełknąć. Dzisiaj chyba nic już nie zjem. Mimo, że to nie pierwszy raz ktoś zginął to jednak jest ciężej niż na początku. Wtedy jeszcze nikt z nikim się nie znał a teraz? Wszyscy ze sobą rozmawiamy i dogadujemy się. Będzie coraz ciężej przy każdej następnej eliminacji. Najbardziej martwię się o Nicholasa. Jest mi najbliższy w całej naszej grupce. Fajny i miły chłopak.

Poszliśmy na badania. Tym razem nikogo nie usunęli. To bardzo dobrze. Na razie mamy kolejny miesiąc przerw od gier. Jedyne kiedy mogą nas wyeliminować to przy tych głupich badaniach. Zauważyłem, że zapisują coś w notatkach. Może to czy nasz mózg się bardziej rozwija lub jak działa? Nie mam pojęcia.

Kolejne leki. Wydaje mi się, że coś w nich zmienili, bo po zażyciu ich czuję się jakiś nieswój. Jest mi słabo i czuje się jak na haju. Może to leki na uspokojenie? Nie wiem. Jak zwykle na „Dobranoc" Nico puka w moja ścianę a następnie zasypiam.

————

~Mind games~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz