5

0 0 0
                                    

Od samego rana Nico się do mnie nie odzywa. Nie wiem co zrobiłem, ale denerwuje mnie to. Przecież nie miał o co się obrazić. Po śniadaniu mieliśmy czas wolny. Postanowiłem, że jeśli brunet się do mnie nie odzywa to pójdę do siebie. Usiadłem w pokoju i robiłem cokolwiek żeby zabić czas. Patrzyłem w ścianę, podłogę, a nawet próbowałem zasnąć, ale nic z tego. Nudziłem się, ale nie będę pokazywać Nico, że mnie obchodzi to, że się obraził. No sory, ale ja nic nie zrobiłem. To on tak nagle przestał się odzywać. Dosłownie z dnia na dzień. Wieczorem jeszcze zapukał do mojej ściany a teraz co? Książę się obraził. Siedziałem tak jeszcze przez nie wiem ile czasu aż w końcu usłyszałem pukanie do drzwi. Podszedłem od niechcenia i otwarłem je. Zobaczyłem czarna czuprynę.
- Ej Miguel. - odparł patrząc na mnie w dół. Spojrzałem w górę i napotkałem jego ciemne oczy.
- Co potrzeba? - odpowiedziałem nie spuszczając z niego wzroku.
- Muszę pogadać. Mogę wejść? - uśmiechnął się do mnie a ja go wpuściłem samemu siadając na łóżku. Zamknął za sobą drzwi. - Na temat Nicholasa. - westchnąłem na jego odpowiedź. - Wiem wiem. Nie odzywał się do ciebie dzisiaj, ale jest powód dlaczego. Tylko problem jest taki, że boi się powiedzieć ci tego twarzą w twarz. - zastanowiłem się przez chwile. Co ma na myśli „boi się powiedzieć się tego twarzą w twarz". Przecież Nico nie miał żadnych tajemnic przede mną. Od kiedy się znaliśmy.
- Ale dlaczego się boi? - zapytałem. - Powiedz mu, że ma tu przyjść. Chce z nim porozmawiać. - odparłem stanowczo patrząc się Asherowi w oczy.
- Powiem mu, ale nie wiem czy będzie mieć tyle odwagi. - popatrzył się na mnie i wstał. - Dobrze wiesz jaki jest Nicholas. - to prawda. Znam go na tyle, że mimo jego wyglądu jest nieśmiały i nie zawsze lubi rozmawiać o wielu tematach. Chłopak wyszedł z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Minęło około 15 minut aż ponownie usłyszałem pukanie. Podszedłem do drzwi i zobaczyłem bruneta. Patrzył w dół.
- Cześć Nico. - spojrzałem w górę na jego twarz.
- Hej Miguel. - złapał się za kark i w końcu uniósł wzrok żeby popatrzeć mi się w oczy. Stresował się. Widziałem to po jego zachowaniu. - Musimy pogadać. Mogę wejść?
- Masz racje. Musimy pogadać. - odsunąłem się z przejścia, aby ten mógł przekroczyć próg drzwi, które następnie za sobą zamknął. Stanąłem na środku pokoju a on przede mną.
- Słuchaj...Miguel. Wiem jak to wyglada, ale...ja po prostu nie wiem co robić. - popatrzył się na mnie a ja w jego oczach zobaczyłem...łzy? On płacze.
- Nico co się dzieje. - podszedłem bliżej. - Po prostu mi powiedz. - odparłem na co on się zaśmiał cicho.
- Myślisz, że to takie proste. Dobrze wiesz jaki jestem. - popatrzył mi głęboko w oczy a mi zrobiło się ciepło. - Każdy myśli, że ze sobą kręcimy. - dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedział.
- Co? Jak to każdy? I jak kręcimy? Przecież my nic nie robimy? - zmarszczyłem brwi.
- Miguel dobrze wiesz jak to wyglada. I...ja się ciebie chciałem o coś spytać. - odrzekł poważnie. Domyślałem się co ma na myśli. - Myślisz, że jest coś między nami czy to tylko takie po przyjacielsku? - powiedział po chwili a ja miałem w głowie pustkę. Nie miałem pojęcia co mu odpowiedzieć. Ja sam nie wiedziałem co czuje. Nigdy nie byłem zakochany. Nie wiem jakie to uczucie. Nie mogę tego stwierdzić po tym, że leży na mnie, przytulamy się i pukamy do siebie na „dobranoc". Co prawda znamy się bardzo dobrze, bo dużo rozmawiamy. Może to też jest ważne. Ale ja naprawdę nie wiem.
- Nico ja... - zacząłem i nie skończyłem. Wziąłem głęboki wdech.
- Nie kończ. Zapomnij o tym pytaniu. - odpowiedział i wyszedł. Zostawił mnie. Samego ze sobą. Wiedziałem, że go skrzywdziłem. Nie chciałem tego a jednak to zrobiłem. Jestem beznadziejny. Czemu nie powiedziałem tego co miałem w głowie.

————

~Mind games~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz