15✿ "A więc jak tam?"

67 8 21
                                    

— I jak się srało? — Zapytała bardzo poważnie Fausti, kiedy wsiadłam na miejsce obok kierowcy do jej auta.

— Zajebiście — odpowiedziałam starając się ukryć moje rozbawienie.

— No i dobrze — blondynka chwilę milczała, bo skupiła całą swoją uwagę na wyjechaniu sprzed domu, ale zaraz na nowo zagaiła rozmowę. — Nie mogłaś mnie zawołać do tej walizki?

Mogłam, lecz nie pomyślałam o tym.

— Nie. Poradziłam sobie sama — uśmiechnęłam się z dumą.

— Taaaa... widziałam, że nie do końca.

Faktycznie, w znoszeniu bagażu pomógł mi trochę Patryk. W sensie zrobił to za mnie.

— Oj tam. Trzeba sobie jakoś w życiu radzić.

— Ej, bo ja nie wiem nawet czy ja w dobrą stronę jadę, nie znam drogi do Gdańska — odezwała się zupełnie losowo i podała mi swój telefon, na co zaświeciły mi się oczy. — Weź mi tu adres wpisz.

Byłabym głupia, jakbym od razu weszła w nawigacje. Bo kiedy ma się w rękach czyjś telefon, pierwszą rzeczą jaką się robi jest zrobienie sobie sesji. Kliknęłam ikonę aparatu i zaczęłam bekowo pozować. Faustyna miała to kompletnie gdzieś. Raczej się przyzwyczaiła, bo moje zdjęcia stanowiły znaczną większość jej galerii. Kiedy wyskoczyło powiadomienie, że nie ma już miejsca na urządzeniu trochę spłoszona otworzyłam Mapy. Wstukałam nazwę ulicy i numer bloku. Oddałam smartfona Fugińskiej. Ta położyła go w widocznym miejscu. Na widok liczby kilometrów, które mamy przebyć tylko westchnęła.

— Nie no, sześć godzin to nie aż tak dużo — próbowałam pocieszyć ją kładąc rękę na jej ramieniu.

— Jakbyś mieszkała bliżej życie byłoby prostsze — rzekła niby do siebie. Nie do końca zrozumiałam o co jej chodzi, więc widząc moją reakcję postanowiła mi to objaśnić. — Genzie się skończy za rok. Nie będziemy się widywać tak właściwie. Chyba ,że przeprowadzisz się do Krakowa.

— I zamieszkam u ciebie!! — Krzyknęłam z ekscytacją rozumiejąc o co jej chodzi.

— Plan na życie.

— Relujesz.

— Ja zawsze reluje.

Zaśmiałam się. Po części w sumie miała rację. Ale nie zamierzałam jej przyznawać.

Podczas drogi bardzo dużo rozmawiałyśmy. Znaczy obgadałyśmy ludzi. Pierwsze trzy godziny minęły niespodziewanie szybko. Po tym czasie zatrzymałyśmy się, bo Fausti chciała odpocząć. Nie była przystosowana do takich długich podróży, więc bardzo dobrze ją rozumiałam. I tak byłam jej wdzięczna, że zgodziła się mnie zawieźć, nawet jeżeli głównie dlatego, że mieliśmy nagrywać dzisiaj cztery odcinki.

Nasz następny przystanek, to miał być już mój dom. Stresowało mnie to trochę. Stałam się pewnego rodzaju jednak osobą rozpoznawalną, czego napewno moi rodzice się nie spodziewali. Ja sama także nie. Nie rozmawiałam z nimi o wygranej, o tym jak wygląda moje życie, co my tam właściwe robimy. I ile pieniędzy za to dostaje. Przełknęłam ślinę już myśląc o tym.

Milion wyświetleń to dziesięć tysięcy złotych. Są dzielone na naszą szóstkę plus Karola. On ma trochę więcej. Większość odcinków przekroczyła ten próg, więc można powiedzieć, że zarabiam sporo. Zwłaszcza zważając też na to, iż wstawiamy filmy codziennie. Trzydzieści milionów wyświetleń to trzysta tysięcy. Na siedem to około czterdzieści tysięcy, tylko trochę mniej dostajemy.

Pomimo obawy narastającej coraz bardziej jak zbliżałyśmy się do Gdańska, gdy zobaczyłam ten znajomy szaroniebieski blok na całkowitym końcu miasta myślałam, że się popłaczę. Nie było mnie tu kilka miesięcy. Chyba podświadomie tęskniłam za tym miejsce, i oczywiście mieszkającymi tam ludźmi.

idk what's going on || GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz