17✿ "Cała historia jest... ciężka"

73 5 22
                                    

Na moje szczęście mama była przyzwyczajona do moich wypadów nad morze, które powtarzały się co wieczór i jeszcze zanim dostałam się do Genzie także używałam okna by wychodzić na plażę. Oprócz wyjść na wydmy dużo spałam, właściwe większość dnia, kiedy robiło się ciemno wychodziłam, gdy wracałam gadałam lub pisałam z Genziakami. Nie zawsze mieli czas w ciągu dnia przez nagrywki, więc całe noce nie spałam i czy to grałam w Roblox z Fausti, czy gadałam z robiąca skin care Hanią, wiele godzin spędziłam na rozmowach z Kingą oraz często jeszcze Wiką. Ta odległość tak naprawdę w jakiś sposób nas zbliżyła. Może niekoniecznie fizycznie, lecz więcej czasu spędzałam teraz z nimi na konwersacjach niż kiedy mieszkałam z nimi. Miałam mega kontakt głównie tylko z dziewczynami. Parę nocy też popisałam z Bartkiem. A raz, gdy o trzeciej w nocy mi się nudziło zadzwoniłam do Patryka i robiliśmy spaghetti. Tylko, że były to jednorazowe akcje. Najlepsze było to, że jak dzwonili to na laptopa, więc miałam ich na pełnym ekranie.

Jednego z tych zimowych, przedświątecznych dni obudziło mnie połączenie od Faustyny. Było po  szesnastej, więc jakoś wyjątkowo wcześnie na nasze rozmowy zaczynające się często około północy.

Dziewczyna była mocno podekscytowana. Mówiła bardzo szybko i mocno gestykulowała.

— Czekaj — przerwałam jej w połowie z lekkim rozbawieniem, bo nie rozumiałam ani jednego jej słowa. — Od początku.

— Dobra, a więc dzisiaj Karol przyszedł na tą swoją super kontrolę i w ogóle, co nie? — Zaczęła znów. — No i zamiast robić ten obchód czy coś woła nas do siebie. No to my wiemy, że coś się stało albo coś takiego. I on nagle nam tak z dupy mówi, że okradł nas ten policjant co nas przesłuchiwał. I on pracował normalnie na policji! No i, że...

Opowiadała dalej, ale ja zatrzymałam się na tym, kto był winny. Ten cały komendant? Ten, który się nade mną znęcał...? O Boże...

On jakby nigdy nic wszedł do naszego domu znając sprawcę. Najzwyczajniej w świecie zakuł w kajdanki szesnastolatkę wmawiając jej, że okradła dom, gdzie tak naprawdę, to on to zrobił. Pojebany jakiś. Psychopata, debil, chuj, palant, szmaciarz, skurwiel.

Moja niechęć do tego człowieka gwałtownie wzrosła. Nie nienawiść czy złość. Odraza. Brzydziłam się go.

— Mega dzięki, że mi to mówisz. Myślisz, że jak zadzwonię do Karola to mi opowie bardziej szczegółowe i tak dalej?

— No raczej! Jak nam to mówił to był w ogóle wkurwiony jak nie wiem. Myślałam już, że mu żyłka pęknie.

Blondynka musiała już kończyć, bo zaczynali kolejny odcinek, więc idealnie się złożyło. Pospiesznie wybrałam kontakt pod nazwą "szefuu😎" i kamerkę. Już po chwili na moim komputerze widoczny był mężczyzna. Widocznie szedł gdzieś, bo widziałam jego twarz od dołu.

— Hej — faktycznie, w jego głosie było wyczuwalne napięcie. — Już ci powiedzieli, co nie?

— No tak, ale chcę znać bardziej dokładną wersję.

— Tylko ostrzegam, nastrój się psychiczne.

— Dobra, dobra. Mów, szybko.

Odchrząknął. Potem usiadł na kanapie, w której rozpoznałam jedną z tych w Domu Genzie. Poczułam momentalnie ukłucie w sercu, bo to na tej leżałam kiedy oglądaliśmy "Jak wytresować smoka". Tam też prawie zwymiotowałam na jednym z odcinków. Albo jeszcze często na niej podsypiałam, kiedy nadrabialiśmy filmiki w nocy.

— Więc cała historia jest... ciężka. Dla ciebie będzie najbardziej. I chyba dla Fausti.

Po tych słowach moja ciekawość wzrosła jeszcze bardziej.

idk what's going on || GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz