Sky's pov
Cały dzień spędziłam z Calumem w wesołym miasteczku. Było naprawdę fajnie. Pomógł oderwać mi się od szarej rzeczywistości, którą były samochody, wyścigi i zawrotna prędkość.
Dzisiejszy wieczór zapowiadał się na spokojny. Ale jednak nie do końca. To dziś odbędzie się decydujący wyścig pomiędzy mistrzami.
Light kontra SpeedBoy. To nie skończy się dobrze dla jednego z nas.
Chęć sławy, fantów i wyższości. Dla większości ludzi w tym turnieju liczy się tylko to. Ale nie dla mnie. Wyścigi to odskocznia od życia. Pomagają zapomnieć. Wszystko idzie w niepamięć. Dlatego biorę w tym udział. By zapomnieć rzeczy, których nie powinnam pamiętać. By nie płakać przez nie kolejne noce.
*
Było już po 22. Zaczęłam się szykować na umówiony kilka dni temu wyścig. Czy boję się? Jak cholera. Tylko muszę to ukryć. Całe życie muszę kryć uczucia. Nie mogę okazywać slabości. Takie życie rajdowcy.
Wzięłam szybki prysznic, po czym założyłam na siebie skórzane legginsy i czarną koszulkę z kieszenią po jej lewej stronie. Dodatkiem całego stroju były czarne botki. Włosy zaczesałam w końskiego kuca, a na rzęsy założyłam jedynie maskarę.
W pełni gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał na mnie już Luke. Jako mój brat, a za razem najbliższa mi osoba musi mnie wspierać.
Gdy spojrzałam na zegarek zauważyłam godzinę 23:12, co oznaczało, że mamy dobre 40 minut, by dotrzeć na miejsce.
Razem z bratem pokierowaliśmy się do garażu, by wziąć odpowiednie samochody i bez przeszkód dojechać na miejsce.
Luke wybrał Mazdę r8, a ja standardowo- Nissana gt-r.
Wyjechaliśmy z domu w kierunku opuszczonej areny na obrzeżach Sydney. Od kilku lat to miejsce służy jako tor do wyścigów. W zasadzie nie dziwię się. Cztery zakręty i tyle samo dróg prostych. Co w tym trudnego?
Nim się obejrzałam, byliśmy już na miejscu. Pierwsze co zaatakowało moje nozdrza- smród dymu papierosowego, alkoholu i potu. Tak jak przypadło na tego typu imprezy.
Spokojnym krokiem wyszłam z samochodu i szłam w kierunku trybunów. Na miejscu zobaczyłam Michaela, Ashtona i Caluma rozmawiająca z czwórką nieznanych mi mężczyzn. Na oko mieli około 25-27 lat. Jeden z nich- brunet z burzą loków na głowie odwrócił się w moim kierunku.
Gdy podeszłam do chłopaków, ci przywitali mnie niedźwiedzim miśkiem.
-Um.. Cześć- powiedziałam niepewnie patrząc w stronę czwórki obcych mi facetów. Blondyn o niebieskich oczach posłał mi ciepły uśmiech, na co odpowiedziałam tym samym gestem.
-Tak, tak, cześć. Sory, ale musimy lecieć. Louis nas potrzebuje- powiedział chłopak o kruczo-czarnych włosach.
-O wilku mowa- odwróciłam się i zauważyłam Tomlinsona. Ten z wielkim uśmiechem na twarzy podszedł do swojej ekipy i przywitał się z każdym ze swoich kolegów. Następnie skierował swój wzrok na moją osobę.
-Kogo moje piękne oczy widzą. Light we własnej osobie!- uśmiechnął się cwano, wyciągając w moją stronę dłoń.
-Sądziłeś, że się nie zjawie, wielki Speed..- nie dane mi było dokończyć, a ręka Louisa złapała za mój nadgarstek ściskając go.
-Nie mów tak do mnie. Zapamiętaj, że mam na imie Louis. Niedługo będziesz krzyczeć to imie- warknął z cwaniackim uśmiechem.
-Mam w dupie to jak się nazywasz- powiedziałam z drwiną- Mam zamiar to wygrać i nic mnie nie powstrzyma- uśmiechnęłam się zwycięsko.
-Nie wygrasz. Ze mną nie masz szans. To ja tu rozdaję karty i zgarniam całą pulę, a nie jakaś pierwsza lepsza dziewczyna. W dodatku siostra Hemmingsa- prychnął po czym zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy i najzwyczajniej w świecie odszedł. Co z tym kolesiem jest nie tak?
Zaraz po jego odejściu, jakby z ziemi wyrósł mój brat. Ma genialne poczucie czasu, nie powiem.
-Wszystko sprawnie działa. Nie ma o co się martwić. Wygrasz to- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Wiem, muszę.
Zastanawiało mnie jedno. Co miały znaczyć słowa "i w dodatku siostra Hemmingsa". Czy Lucas znowu coś przeskrobał?
-Luke? Coś ty znowu zrobił?- zapytałam kręcąc głową z niedowierzania. Ten popatrzał się na mnie jak na kosmitę.
-Nie rozumiem o czym mówisz. Muszę iść- nerwowo podrapał się po karku.- pogadamy potem- zbył mnie.
Mogłam się tego spodziewać. Musi to być ważna sprawa, skoro nawet nie chce mi o tym powiedzieć.
Moje przemyślenia przerwał głos organizatora wyścigów, nakazujący o ustawieniu się na lini startu osób startujących- w tym przypadku- mnie i Louisa. Czy się stresuje? Jak cholera. Jednak nie można być aż takim pesymistą, prawda? Trzeba wierzyć, że się uda! Będzie dobrze! kogo ja oszukuje..
Czym prędzej ruszyłam w stronę lini startowej, gdzie czekał już na mnie mój samochód i przyjaciele. Zapowiada się bardzo ekscytujące starcie.
Od autorki: w końcu udało mi się skończyć ten rozdział! Nawet nie wiecie jak się cieszę. W naatępnym rozdziale ukaże się sam wyścig! Dziękuje osobom, które gwiqzdkują lub komentują. To cholernie motywuje!
To już dzisiaj miśki! One direction obchodzi swoje 5 urodziny!
Dziękuje za wsparcie i motywacje, miśki xx!
Kocham was!
Muzyka- Dimitri Vegas- Body Talk
CZYTASZ
Speed Boy || Louis Tomlinson
FanfictionJeden wyścig. Tyle wystarczyło, by życie 18-letniej Sky wywróciło się do góry nogami. Co się stanie, gdy będzie musiała zmierzyć się ze słynnym z nielegalnych wyścigów Louisem Tomlinsonem? Tylko oni, droga i rozpędzone samochody. Czy jest szansa na...