ROZDZIAŁ TRZECI

12 2 0
                                    


Fallon White

Wszystko było przyodziane w czerń, tak samo jak ja. Długa, czarna suknia i płynące z moich oczu łzy pokazywały bezsilność królestwu. Czarne materiały wisiały na zamku królewskim, informując poddanych o śmierci jednego z członków rodziny królewskiej. A był nim sam król. Mój ojciec poległ w wojnie, walcząc o nasze ziemię. Teraz, dzięki niemu nie musimy się martwić ciągłymi najazdami czy bezsensownymi wojnami, bo ta zamknęła spory na długie lata.

Łzy spływały mi po policzkach, po czym skapywały na ziemię. Cedric – czyli mój ojciec był dla mnie wzorcem. Zawsze pokazywał mi, że nie wolno się poddawać, nawet jeśli chodzi o małą błahostkę. Moje długie do pasa blond włosy zostały spięte w mocnego koka, a do nich przyczepiono prześwitujący czarny materiał, który potem zarzucono mi po części na twarz.

Czarna, długa suknia przyozdobiona srebrnymi elementami szła w patrzę z moją bladą urodą. Czekał nas pochówek najbliższej nam osoby oraz przejazd przez miasto, pokazujący utratę bliskiego. Zasiadłam w karocy, która przyodziana była w czarne róże, rzadko spotykane w naszych rejonach. Matka zasiadł obok mnie, rozpaczliwe przeżywając stratę małżonka. Nie ukrywam, że mnie również było smutno, ale starałam zachować powagę, tak jak uczył mnie ojciec. Teraz, kiedy siedzę w karocy i czekając, aż wyjadę za bramę do poddanych informując ich o stracie króla, zostaje zmuszona do znalezienia mężna i dania królestwu potomka płci męskiej.
Cedricowi i Anthei się to nie udało, a ja byłam ich jedynym dzieckiem.

 Córką, od której wymagało się najwięcej. Nigdy nie pozwalano wychodzić poza mury zamku i spacerować wśród poddanych. Kazano się ładnie uśmiechać, dbać o siebie, uczyć jeździć konno czy grać na harfie. Wiedziałam od dawna, że to nie to było moim powołaniem. Pierwszy raz, kiedy wyjechałam z ojcem poza królestwo w sprawach biznesowych, na naszej drodze spotkaliśmy wielkiego smoka. Wtedy do mnie dotarło, że właśnie to jest moim powołaniem. Spojrzałam oczy przerażającej bestii i wiedziałam, że będę jeźdźczynią, jednak rodzice się na to nie godzili. Wysłałam nawet list do dalekiej akademii smoczej jednak, kiedy się dostałam, rodzice jak zniszczyli moje marzenia, rozdzierając je jak zwykłą kartę papieru. Zostałam zamknięta pośród murów zamku i od wtedy nigdy ich nie opuściłam aż do dziś. 

Poddani zbierali się na poboczach dróg płacząc lub wyklinać króla. Jedni obrzucali nas kwiatami, a drudzy błotem, a kiedy strażnicy doprowadzali ich do pionu, całowali im buty.
Przejechaliśmy całe miasto znajdujące się u stóp zamku, a kiedy wróciliśmy na dziedziniec, wszystko wróciło do normy. Strażnicy zamknęli mnie w komnacie, a jedynie kto mnie odwiedzał to nadopiekuńcze gosposie lub służki.

Usiadłam przy wielkim oknie i oglądałam zachód słońca, który odbijał się w tafli jeziora znajdującego się nieopodal zamku. Drzwi komnaty się nagle otworzyły, a do środka weszła Annabeth – jedna ze służek.

- Gotowa panienka na wieczorną kąpiel? – zapytała, trzymając w ręku wiadro z gorącą wodą.
Pokiwałam głową i zbliżyłam się do wanny znajdującej się w drugim kącie komnaty. Zrzuciłam czarną suknię pozostając w samej bieliźnie, a kiedy kąpiel była gotowa, uśmiechnęłam się do Annabeth.

- Pomóc panience się wykąpać? – zapytała kobietka.

Nie chciałem ich nad wyraz wykorzystywać, dlatego stwierdziłam, że tym razem sobie poradzę, dziękując za fatygę. Kiedy kobieta opuściła pomieszczenie, zdjęłam bieliznę i powolnym ruchem weszłam wanny wypełnionej gorącą wodą. Chwyciłam do ręki mydło i powolnym ruchem zaczęłam delikatnie sunąć nim po swojej skórze. Była aksamitna, ale przez blizny jakie posiadałam od nacięć, miała góry i doliny. Rodzice nigdy się o tym nie dowiedzieli, z racji preferencji długiego rękawa w sukniach. Oparłam głowę o kant wanny i leżałam w ciszy, delektując się każdą sekundą. Blask księżyca zaczął wpadać przez okno, a mrok spłyną po całym mieście, jak i po zamku. Wyszłam z wanny, owijając się delikatnym materiałem, po czym pociągnęłam za sznur. Annabeth po chwili zjawiła się w komnacie ze świeżą suknią nocną oraz tacą z gorącym naparem herbacianym i moimi ulubionymi ciastkami. Kiedy tylko wyszła, ubrałam się w suknię z delikatnego materiału, a włosy rozczesałam szczotką, która dostałam od ojca. Podarował mi ją po swoim powrocie z kilku tygodniowej podróży na drugi koniec świata.

The Last BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz