1. Nie ma nic gorszego niż szkoła

108 12 25
                                    

Rudy Pov.

Jeśli jesteś kimś takim jak ja to nie polecam ci życia w liceum. To nie jest miejsce dla takiego słabego nerda jak ja. Ale cóż no nie każdy urodził się do tego, aby być popularny i nie każdego można lubić. Ja mam takie szczęście, że w tym piekle mam chociaż jedną przyjaciółkę.

-Ty naprawdę potrzebujesz większej pewności siebie.

Która niestety bardzo lubi mnie motywować…

-Baśka ja doskonale o tym wiem, ale sama wiesz, że to dla mnie za trudne- powiedziałem ponuro, bo taki był mój obecny nastrój.

Czy można mieć lepszy nastrój będąc tutaj? W tym piekle na ziemi gdzie umiera wszelka radość… tak takie jest liceum.

-Nienawidzę tu być- mówiłem gdy razem z Baśką szliśmy pod klasę.

-Już nie przesadzaj. Szkoła nie jest taka zła.

Jej to łatwo było mówić. Basia może popularna nie jest, ale jest mądra i ładna, nikt się z niej nie śmieje… jak ze mnie.

-Ta? To wymień mi jeden powód, dla którego ta buda nie jest zła.

I jakby wtedy odezwało się to moje szczęście, gdyż tuż po wypowiedzeniu tego zdania wpadłem na kogoś i to z takim impetem, że upadłem na ziemię.

-Ale ze mnie łamaga…- mruknąłem sam do siebie.

-Przepraszam, moja wina. Wstań, pomogę ci- odezwał się chłopak, na którego wpadłem i podał mi rękę.

Gdy poprawiłem swoje okulary i popatrzyłem do góry to oniemiałem. Dlaczego musiałem wpaść akurat na niego?!

-Eee…- zacząłem kompletnie oszołomiony.

Czułem jak na moją twarz wkradł się rumieniec, a przez silne bicie serca i emocje zalewające całe moje ciało prawie zapomniałem jak się nazywam.

-No to dasz tą rękę czy nie?

Przy tym pytaniu lekko zaśmiał się rozbawiony. Boże jaki on ma cudny śmiech.

Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa od razu chwyciłem podaną rękę i z jego pomocą podniosłem się z ziemi.

-Jeszcze raz przepraszam za stłuczkę- uśmiechnął się i po wyminięciu mnie odszedł.

-N-Nic się n-nie stało- wyjąkałem patrząc jak odchodzi.

Stałem tak jak jakiś debil i czułem na sobie chytry uśmieszek przyjaciółki.

-I ty mi wczoraj próbowałeś wmówić, że nie podkochujesz się w Zawadzkim- zachichotała z uniesionymi brwiami.

-Bo ja się wcale w nim nie podkochuję- warknąłem zły.

No dobra kłamię

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lekcja, za lekcją, lekcja, za lekcją, a na każdej lekcji ciągłe docinki, śmiechy i głupie komentarze ludzi z klasy. 

-Nienawidzę tej szkoły…- powiedziałem gdy razem z Baśką siedzieliśmy na trybunach na boisku podczas wolnej lekcji.

Sapińska oczywiście nic nie odpowiedziała, bo była wgapiona w jednego z chłopaków, którzy grali teraz w piłkę. Tym chłopakiem był oczywiście jej szkolny crush, Maciej Dawidowski, znany bardziej jako Alek.

Nie dziwiłem się Basi, że się w nim podkochuje jak w sumie wszystkie dziewczyny w szkole. Alek jest dobrym chłopakiem, miłym, uprzejmym. Ocen z przedmiotów ścisłych może nie miał najlepszych, ale był bardzo dobry w sporcie i dziewczyny dosłownie śliniły się patrząc jak gra w piłkę. 

Rośka A/B/O: Krwawy Księżyc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz