Rozdział 2. Polityka Zwrotu

315 37 15
                                    

Rozczarowująco, Boże Narodzenie – i kilka dni wolnych od pracy, jakie za nim przyszło – nie pozwoliło Hermionie odpocząć.

Mentalnie była wykończona. Jej głowa była jak balon – przepełniona echem nieustannego płaczu dzieci, przekrzykiwanych między dorosłymi poglądów, a także wspomnień przeszłości czy opinii, o które nikt nie prosił. Wszystko przeplatane gorzkimi, beznamiętnie wtrąconymi porównaniami do innych młodych kobiet obecnych w Norze.

Ginny, Fleur, Angelina – każda zdawała się zaskarbiać sobie coraz więcej aprobaty Molly, a Hermiona wypełniała jedynie luki. Uzupełniała tło. Gdyby jej zabrakło, nikt by pewnie się nawet nie zorientował. Chyba, że nagle okazałoby się, że nie ma kto przypilnować dzieci czy pomóc posprzątać.

Dlatego i fizycznie czuła się zmięta. Przeciążona, przeładowana i przebodźcowana, miała wrażenie, że spędziła ostatnie kilkanaście dni na drugim – gorszym – etacie. Cały ten czas nie była w stanie przełknąć więcej, niż absolutne minimum, bo jej usta pełne były słów, które w sobie dusiła, a na gardle osiadł gorzki posmak odrzucenia.

Nie miała też niestety okazji się wyspać. Jeśli akurat nie odtwarzała w głowie kolejnej rozmowy z Ronem – chcąc wyładować emocje, a w rezultacie napędzając frustrację, która tylko budowała coraz większą niechęć względem chłopaka – to stała na "straży" najmłodszych, pozwalając ich rodzicom odetchnąć od codziennych obowiązków.

Przecież to było jej obowiązkiem – pomoc.

Dlatego dziękowała Merlinowi, że mogła w końcu wrócić do pracy. Nie była ona bardzo ambitna czy wymagająca, ale pozwalała rozwijać to, co Hermiona – zaskakująco – pokochała i dawała wiele spokoju, którego kobieta tak bardzo teraz potrzebowała.

Częściowo zapewne dlatego, że praca przy roślinach wymagała cierpliwości, opanowania i właśnie spokoju. Podejmując się jej, człowiek zmuszał się do wyciszenia. Miał okazję być sam we własnej bańce, ale musiał odrzucić myśli, by skupić się na tym, co robił. I musiał to robić z wyczuciem. Nigdy nie sądziła, że odnajdzie pasję w zielarstwie, a tym bardziej nie podejrzewała, że po ambitnych studiach odnajdzie ukojenie w pracy w ogrodzie botanicznym.

A jednak. Kończyła studia, kiedy Neville zwrócił się do niej o pomoc. Potrzebował pomocy z przearanżowaniem ogromnej sekcji pod nabyty wówczas sprzęt do badań, a ona chętnie się zgodziła. Początkowo – miała to być jedynie odskocznia. Hermiona chciała odpocząć na kilka dni od nauki, więc podjęła się zadania, spotkała z Neville'em, z którym złapała nawet lepszy kontakt niż w szkole, a gdy skończyli – zaciekawiona poprosiła, by wprowadził ją w swój świat.

Składał się on głównie z pracy. Większość czasu spędzał w Hogwarcie – początkowo, w trakcie swoich studiów, jako asystent Pomony Sprout, a teraz, gdy profesorka przeszła na emeryturę, a on odniósł sukces w swojej dziedzinie, jako jej następca. Już w trakcie nauki wiedział jednak, że praca to jedno, ale pasja to zupełnie co innego.

Założył więc własny ośrodek do badań, który z czasem stał się jego oczkiem w głowie. A także źródłem uznania i wielu nagród.

Stworzył go od zera, chcąc studiować najciekawsze przypadki, rzadkie rośliny, a także hodować je w odpowiednich warunkach i tworzyć innowacyjne krzyżówki. Hermiona była zafascynowana jego pracą i kiedy tylko skończyła studia, a jej życie zaczęło nieuchronnie kierować się na łeb na szyję, złapała się wystającej grani jak deski ratunkowej – i zaoferowała, że chętnie pomoże Neville'owi stworzyć zespół badawczy w jego ogrodzie.

Na początku byli sami, ale szybko znaleźli równie młodego i gorliwego botanika, który przyjechał ze swoją wiedzą aż z Indii. W ten sposób rozpoczęli kilkuletnią, mozolną podróż i teraz był tam pokaźny zespół, którym kierowali ludzie z przeróżnych części świata – każde z nich wkładało w to coś innego, a razem tworzyli zgrany, spójny zespół, który pracował jak jeden organizm wewnątrz ich nie tak małego ekosystemu.

Polityka ZwrotuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz