Koty szły w szybkim tempie, zanim kotka się obejrzała zobaczyła że są w owiele innym miejscu nie czując żadnego zapachu innych oprócz niej i kocura, gdy spojrzała na miejsce zobaczyła dziwne płyny leżące na ziemi a gdy spojrzała skąd widziała obok nich dziwną rzecz, wyglądała jak martwa zwierzyna ale było głębokie rozcięcie na brzuchu a ten przedmiot podobny do zwierzyny wygląda, sztucznie?
-Co to jest?- Popatrzyła na kocura a ten popatrzył na nią złowrogo i popchnął na ziemię zatrzymując ją przyciskając jej łapkę na brzuch--Może ty mi wytłumacz co to jest. Sądzisz że nie widziałem ciebie z tym kocurem? Jak on miał pomyślmy.. No oczywiście! Księżyc, hah. Może nie słyszałem całej rozmowy ale nasłuchałem się za wiele, dodatkowo widziałem że to nie było jedyne spotkanie twoje z nim. -O czym ty mówisz? Spotkałam się z nim ale to jeden wielki przypadek!
-Przypadek? Parę księżyców temu widziałem bardzo dobrze jak wymykałas się z obozu by z nim spotkać, albo podczas dnia! Mówiłaś że coś polowałas chodź i tak wracałas z pustymi łapami. Oraz czasami zapomniałaś ukryć jego zapach od ciebie. Mglista Łapo, dobrze wiem co knujesz i jeśli się nie przyznasz.. -przerwal i popatrzył na nią- wyrzucą cię z klanu. Dopilnuje tego. -puscil ją i się cofnął o kilka kroków do tyłu- a teraz znajdź tu coś co żyje i jest zdrowe i nie otrujesz tym klanu! -popatrzyl na nią i odszedł a kotka stanęła i popatrzyła się w łapy zdziwiona. Co to miało znaczyć? Czy on ją osądza o brak lojalności wobec klanu? To już pomysł głupiego móżdżku! Obróciła się i popatrzyła na las i na te dziwne mazie, gdy podeszła bliżej zobaczyła parę martwych mysz lecz pachniały trucizną i smętnie wyglądały. Popchnęła je w krzaki i pobiegła głębiej w ciemny las.---
Krótki ale nie mam pomysłu na kontynuację rozdziału:(303 Słów-
CZYTASZ
•Upadek szczęścia• Wojownicy
RandomKotka lubiana przez klan została znienawidzona przez niego.. lecz czemu? Chciałabym tylko ostrzec że książka zawiera błędy ortograficzne i niektóre zdania (lub większość nvm) mogą być źle złączone więc z góry przepraszam, ale zostawiam książkę i będ...