He already has someone...

8 0 0
                                    

                          Pov Felix.
Po tyg spędzonym z Binnem w mieście zakochanych mianowicie w Paryżu musieliśmy wracać do Seulu na koncerty. Czy ja kocham lub zakochałem się w Binnie? NIE traktuje go tylko jak przyjaciela tylko muszę sie z nim całować aby udawać że mi się podoba i że jestem jego chłopakiem.
Czy dalej kocham i podoba mi się Hyun?
Cholera TAK potrzebuje go dlatego jak tylko wrócimy do Seulu to wruce do kontaktu z nim będzie moim przyjacielem i tyle bo zauważałem że potrzebuje go do takiego stopnia że moje życie bez niego jest przykre i szare nie umiem beż niego brac 100% z życia. A poza tym potrzebuje jego charakteru i charyzmy w życiu bo NIE MA 2 TAKIEGO CZLOWIEKA NA ŚWIECIE. Cholernie zawiódł jako narzeczony ale jako najlepszy przyjaciel? NIGDY. Z zamyśleń wyrwał mnie budzik.
~Wracamy do rzeczywistości Lixie~pomyslalem I wyłączyłem to ustrojstwo Po czym zaczelem budzić Binna
-Binnie wstawaj-powiedzialem cicho i musnełem jego usta I wstał
-Hej słonce-powiedzial I pocałował mnie w czoło
-Co chcesz na sniadanko?-spytal
-Hmmm jajecznicę-powiedziałem
-To idę robić a ty sobie jeszcze pospij-powiedział cicho.
CZEMU? CZEMU ON KURWA MUSI BYC TAK DOBRY I KOCHANY I JAK JA MAM UDAWAX ZE GO KOCHAM I ROBIC MU KRZYWDE TYM? Binnie jest tak dobry a ja?
Ja jestem ukrutny.
Jak będę gotowy dac 2 szanse Jiniemu to ja kurwa stane na nogach by wynagrodzić to wszystko Binnowi.
-Śniadanie-zawołał z Binnie z powrotem wyrywając mnie z zamyśleń
-ide-odkrzyknelem i zszedłem na dół
I usiadłem do stołu jak już bylem na dole
-Smacznego-powiedział I się do mnie uśmiechnął
-nawzajem-powiedziałem I również się usmiechnelem
-Słuchaj bo Jinnie znaczy Hyunjin będzie chciał pewnie mieszkać że mną nie będziesz zazdrosny jak będzie że mną mieszkał bo chce odnowić z nim kontakt bo to że zawiudl jako chłopak nie znaczy że zawiedzie jako przyjaciel bo przyjacielem zawsze był przekochanym i przecudownym-powiedzialem
~chłopakiem oprucz tego że mnie zdradził też był cudownym i najlepszym~dopowiedziałem w myślach
-słuchaj kochanie nie będę też lubię Hyunjina uważam że oprucz świństwa jakie tobie zrobił to złoty i kochany przyjaciel z cudownym charakterem i nie do podrobienia charyzma-powiedzial
-DOSLOWNIE-przyznalem mu rację
-Dobra zmieniając temat na którą mamy lot?-spytal na 12 powiedziałem
-czyli mamy jeszcze trochę czasu-powiedzial.
Jak zjedliśmy zaczęliśmy się zbierać na lot do Seulu udało nam się być na 11.50 I od razu weszliśmy do samolotu. W Seulu byliśmy o 16 zjedliśmy obiad i on poszedł do swojego domu ja do swojego.
                               Pov Hynjin.
Obudziłem się o 16 z dużym kacem i z 6 butelkami alkoholu koło mnie. Musiałem sobie ulżyć jakoś w bólu i w tesknocue za Lixem. Wzielem coś na kaca I poszlem się ogarniać mialem dzis spotkanie z Chanem żeby pogadać troche jak przyjaciele znając życie trochę dostac ochrzan za Lixa JUZ NIC NOWEGO NIZ TO CO JA SB MOWIE NIE USLYSZE ale też bym nakrzyczał na  swojego przyjaciela jakby zrobił to samo drugiemu. Jak się ogarnęłem to wzielem jakiś płaszcz z Versace i wyszlem.
-Hej stary-powuedzialem jak wszedłem do jego mieszkania
-Hej Hyunie-powiedzial I zucil mi się na szyję.
-wchodz do salonu masz tam już wszystko łącznie s chipsami i napojami-powiedzial
-okej-powiedziałem I rozebrałem się z płaszczu I poszlem do salonu.
-Tylko zanim zaczniemy grać-zaczal odkręcając piwo
-To musimy pogadać o Yongboku-powiedzial
-Po pierwsze tęsknię za moim słoneczkiem tak strasznie-zaczelem i mi przerwał
-To ty nie wiesz?-spytal
-O czym?-spytalem
-Lix jest z Binnim wiec jest zajety-powiedzial
-KURWA KURWA KURWA KURWA-powtarzalem jak mantra
-Daj coś mocnego proszę napój wysoko procentowy-powiedziałem bo wiedziałem że nie przetrawie tej informacji na trzeźwo
-Hyunjinie-zaczal
-Chan daj alkochol-podnioslem glos bo z każdą sekunda zaczelem cierpieć co raz bardziej. I poszedł I nalał mi shota
-Proszę-powiedzial zrezygnowany
-Tylko wiedz że upijanie smutków to nie najlepszy pomysl-powiedzial
-Chanie Słuchaj moje słoneczko mnie sobie zastąpiło muszę się upic i nie obchodzi mnie w tym momencie czy powinienem serio mam to w dupie-powiedziałem wlewając w siebie 3 kolejne shoty. I tak dalej
4
6
9
11
14
I tak puki nie skończyła się butelka.
Wtedy już bylem upity w 3 dupy.
-Chanie bo ja już będę wracał-powiedziałem Ledwo mogąc chodzić Chan postanowił ze się upije że mną wuec też Ledwo kontaktował dlatego dał mi wyjść  pijemy Chan zachowywał sie jak kochany ojciec którego nigdy nie miałem bo mój to jebany pijak niżeli ojciec wiec trzeźwy Chan by mnie nigdy nie puścił samego w takim stanie do domu.
Jak byłem w domu od razu zadzwoniłem do Lixa
-halo-spytal ochrypialym głosem
-Czyli mnie sobie zastąpiłeś?-spytalem od razu
-Tak tak jak ty mnie zdradzales bez zastawanowienia się jak ja będę się z tym czuł-powiedział
-Wiesz co ja ciebie dalej kocham I nie jestem w stanie pogodzić się z tym ze kogoś masz nie będę w stanie na to patrzeć-oznajmiłem -jak bardzo go kochasz?-spytalem
-Bardziej niż kiedykolwiek ciebie-powiedzial
-Mhm gdzie schowałeś żyletkę?-spytalem
-Jestes pijany?-spytal zaniepokojony
-Gdzie jest żyletka?-spytalem a glos zaczol mi się łamał on go kochal bardziej niż mnie. On woli Binna ode mnie. On już nie jest mój.
-wyrzucona-powiedzial
-Jinni weź mi wyślij swoją lokalizację-powiedzial
-nie jestem w stanie cie na razie widzieć zobaczymy się jutro-odpowiedziałem na jego polecenie -o ile dalej będę zywy-szepnelem
-Jinni Skarbie gdzie jesteś?-spytal załamany
-MAM ZNALAZLEM NUZ-krzyknelem BINGO
-Proszę nie rub sobie tego przyjedz do mnie-powiedzial i zaczął nie regularnie oddychać
-Nie-powiedzialem-I w sumie będę kończył bo nasza rozmowa w sumie nie ma sensu chciałbym tylko powiedzieć że jakby co to jestem w tym domu co kiedyś jakbyś chciał mnie pochować i że kocham cie tak strasznie. To pewnie ostatni raz gdy mnie słyszysz ale to może i lepiej dla ciebie życzę Ci jak najlepiej Binnowi tak samo wiem że jestem hujem żałuję że wogle musiałeś na takiego kogoś wpaść nienawidzisz mnie pewnie to tez wiem ale pamiętaj To ja się bardziej-powiedziałem- proszę przyjdz chodz raz na mój grub będę tam  na ciebie czekał i będę spogladal na ciebie z góry obiecuje i pamiętaj kocham cie jesteś całym moim życiem do zobaczenia w niebie aniolku-powiedzialem i się rozłączyłem o czym usłyszałem dźwięk otwierania się drzwi i kogoś cichy szloch
-Skarbie zyjesz jeszcze nie wybacze sobie jeśli będzie już za puzno-powiedzial I wszedł do kuchni gdzie siedziałem i zaczynałem się ciąć.
-Ty zyjesz-powiedzial I od razu wyrwał mi nuz z rąk
-Kochanie ty zyjesz-powiedzial i się do mnie przytulił
-Tak strasznie się bałem-zapłakał
-Chodz do mnie nie zostawię cie tej nocy samego a na nastepne pat dni chce miec na cb oko-powiedzial i zaczal mnie pakować jednocześnie nie spuszczają że mnie wzroku. I pare minut później byliśmy u niego w domu.
-Jinie spisz dziś że mna-oznajmil i się położyliśmy
-To co ci powiedziałem to była nie prawda kocham cie nad życie i jakbyś się zabił ja bym był od razy po tobie nie żywy-powiedzial i mnie przytulił
-Dziekuhe z uratowanie mnie-powuedzialem cicho gdy zasypiałem
-nue dziękuj nie dałbym rady żyć beż ciebie-powiedzial I mnie pocałował w usta
-dobranoc skarbie-szepnal
-dobranoc Bokkie-powiedziedzialrm jak już bylem w pół śnie i przytulilem go całym ciałem.

Karma~HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz