Rozdział 9

11 2 0
                                    

                         Maddy pov

Marnie nie było tydzień w szkole, nie odbiera, nie odpisuje i nikt nie otwiera cholernych drzwi     wejściowych!

te kurwy są głuche czy co? najwidoczniej! Myśle że ten chuj Archer coś jej zrobił, bo jaki normny nauczyciel umawia sie z uczennicą?! i do tego z nią sypia! mam podejrzenia co do niego..

skoro Marnie nic nie robi to ja wezmę sprawy w swoje ręce! będę go śledzić!  to jest zajebisty pomysł, bo co może się stać, nie? raz się żyje!

Weszłam do szkoły i pognałam do naszego ulubionego nauczyciela od angielskiego. Gdy do niego podeszłam, pociągnełam go za ręke i wepchnełam do klasy

–co jej gnoju zrobiłes, huh? nie ma jej od tygodnia w szkole i nie odpisuje! zabiłeś ją i zakopałeś jej zwłoki?!– wykrzyczałam do nauczyciela

–Maddy język.– wysyczał
–nie mów mi co mam robić! powiedz mi kurwa. co. jej. zrobiłeś–
jestem zła. gorzej! w k u r w i o n a!

–kurwa Maddy nic jej nie zrobiłem! ode mnie też nie odpisuje! dzwoniłem do niej 856 razy! N i e O d b i e r a! więc kurwa przestań mnie obwiniać, zapukałem do jej drzwi i nikt nie otworzył! coś musiało się stać bo przecież nie rozpłyneła się w powietrzu!– krzyknął do mnie

–musimy się dowiedzieć co się– nie dokończyłam bo zadzwonił do niego telefon, to była Marnie.

–Halo?! Marnie?! kurwa Marnie czemu nie odpisywałaś?! gdzie byłaś?! albo gdzie jesteś?– powiedział Archer do słuchawki

                       Marnie pov

Archer do mnie przyjechał.. opuścił lekcje i do mnie przyjechał? japierdole kocham go

–Archer.. nie musiałeś..– napłyneły mi łzy do oczu gdy zobaczyłam przed sobą 15 białych róż.

położył bukiet na stolik nocny obok łóżka szpitalnego.

–dlaczego tu jesteś?– wyszeptał mi do ucha.
–siostra mnie zaatakowała gdy wróciłam do domu i trochę przesadziła–
Okłamuje nawet samą siebie

–to dobrze, znaczyyy, dobrze że nie przeze mnie, nie wybaczyłbym sobie tego– powiedział z szczerością
–Ale Archer, nie musiałeś opuszczać lekcji by tu przyjechac–
–musiałem– wyszeptał mi do ucha i mnie zaborczo pocałował

Odwzajemniłam pocałunek a on wsunął mi język do ust i sunął ręką w góre mojego uda.

–Archer.. jesteśmy w szpitalu– szepnełam Archerowi do ust
–A ja się świetnie bawię– włożył we mnie 2 palce

westchnełam i przyciskałam szczękę bo przyśpieszał tempo palców i po chwili je wyciągnął ale.. podciągnął moją koszulę szpitalną do góry i pieprzył mnie językiem.

wygięłam się w łuk gdy ssał moją cipkę i kciukiem masował łechtaczke.

–Archer przestań jesteśmy w szpitalu– wyszeptałam ale on nie przestawał
–zaraz ktoś wejdzie, Archer przestań–

hejka! przepraszam że ten rozdział był taki krótki ale pisałam go po prostu co mi przyjdzie do glowy i wolałam szybko go zakończyć

Marnie's kidnapping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz