Rozdział 2-Nie stersuj się śnieżynko

28 2 0
                                    

Zane był moim najlepszym przyjacielem od dziecka, bo jego mama przyjaźniła się z moją, ale moja już nie żyje więc ich przyjaźń też się w pewnym sensie zakończyła.
Był on wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju nie palił oraz nie pił po prostu ideał, był wysoki, Miał ciemne włosy i tak jak ja brązowe oczy, posiadał kilka tatuaży z czego 3 były związane ze mną, czerwoną róże, śnieżynkę która niedawno zrobił a także pierwszą literkę mojego imienia.
Zane był romantyczny.
-Śnieżynko, pokaż co potrafisz-opowiedział podpuszczając mnie
-No chyba się zamieniłeś z świnią na mózg-powiedziałam z rozbawieniem na twarzy
-Może tak być, ale no dawaj pokaż Piruet jakiś-znowu powiedział
-Robię to pierwszy i ostatni raz-powiedziałam na co chłopak się zaśmiał i coś powiedział pod nosem
Ruszyłam na środek lodu stresując się bardziej niż kiedyś, ale co tam raz się żyje!
Zaczęłam jeździć w kółko aby idealnie skoczyć na łyżwę i zacząć robić piruet i w chwilę udało mi się to zaczęłam obracać się wokół własnej osi, a ludzie w rekacji na to zaczęli wyciągać telefony i nagrywać jak kręcę się na lodzie i wykonuje różne figury. Po skończeniu kręcenia się i robieniu figur każdy bił brawo, a chłopak był wpatrzony we mnie jak w obrazek, a w jego pięknych oczach było widać dumę której nie ukrywał.
-No i jak udało mi się, więc teraz ty stawiasz maka-uśmiechnęłam się przebiegłe
-Oczywiście moja śnieżynko postawię ci twojego „maka"-powiedział powoli schodząc z lodu razem ze mną
Moim jedynym życzeniem jest on.
Za 3 minuty będziemy w restauracji i w końcu zjem se coś, ale jestem już taka głodna że bym chyba Zan'a zjadła ale mężczyzna nie jest na tyle smaczny bym go schrupała.
-Zjadła bym konia z kopytami-powiedziałam oblizując usta
-Na koniu możesz jeździć, ale nie jeść wezmę ci big maca w zestawie jak zwykle-powiedział z rozbawieniem na twarzy
-Skoro nie konia to Ciebie, a Ty pewnie wieś maca bo jesteś wieśniacki-wyśmiałam chłopaka
-Ej, wieś mac jest dobry nie obrażaj go!-krzykną jak typowe dziecko kiedy nie dostanie zabawki
-Dobra, dobra, zamawiaj, a nie gadasz-powiedziałam na co przyłożył kartę do terminalu i wyrwał paragon z dołu ekranika wyrywając więcej niż tylko paragon.
Debil po prostu debil.
Zamówienie nr 45-krzyknęła pani
-O to nasze idę po nie! MÓJ BIG MAC-krzyknęłam przyciągaj reakcje ludzi
-Zamówienie nr 45 tak?-zapytała
-Oczywiście, że
tak-powiedziałam szczęśliwa i szybkim krokiem szłam do stolika przy którym już siedział mój słodziak.
-Czy ciebie przypadkiem nie posrało?!-powiedział czując się zawstydzony moim krzyczeniem
-Nie gadaj tylko bierz tego wieś maca i zryj jak ci podane pod nos-powiedziałam dumna z siebie
-Smacznego śnieżynko-powiedział na co się uśmiechnęłam patrząc mu w oczy
Chyba się zakochałam.

Red RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz