Red Rose

Rozdział 7- Misja

Minęło parę minut od czasu kiedy Zane wyszedł się spotkać z Victorią, a ja i Blaze byliśmy już gotowi do misji pod tytułem „Śledzenie rudej żmiji" radzę jej uważać, bo ja i mój ziomek mamy już plan na nią i na śledzenie ich, nie skończy to się dla tej dwójki dobrze, ale dla nas tak, więc tylko to się liczy oczywiście!
-Dobra, Rosalie wychodzimy z domu wiesz gdzie idą?- zapytał otwierając drzwi
-Tak, ponoć idą na spacery i pizzę, na moją ulubioną pizzę-powiedziałam wychodząc z mieszkania
-A, bo ten nie zdecydowany jest nie przejmuj się serio nie ma co, bo przejdzie mu oby, ponieważ nie lubiłem jej nigdy i raczej nie nastąpi to zbyt szybko
-Dziękuję, że pomagasz mi naprawdę doceniam to nawet nie wyobrażasz sobie jak-powiedziałam przytulając się do przyjaciela
-Nie ma za co wiem jaki jest Zn, więc chętnie ci pomogę BESTIS!-krzykną mi do ucha tak głośno, że chyba bębenki mi pękły.
Byliśmy już na ulicach Londynu i śledziliśmy parę która szła bardzo blisko siebie oraz prawie trzymali się za ręce co mnie bardzo zdenerwowało, że aż miałam ochotę strzelić tej rudej żmiji w twarz z liścia i to dosłownie miałam ochotę nie wstała by za szybko, a raczej jechała by do szpitala takie jest moje marzenie!
Weszliśmy do jakiejś restauracji i zajęliśmy stolik naprzeciwko nich żeby mieć idealny widok na tą dwójkę, a szczególnie na Victorię która własna złapała Zane'a za rękę
Jakbym mogła urwała bym jej tą dłoń.
-Co o tym myślisz Less?-zapytał popijając gorącą czekoladą
-Nie wiem szczerze zawiodłam się trochę, bo mieliśmy razem dziś spędzić czas, a on umówił się z nią co jest strasznie żałosne, ale dobrze, że mam ciebie bro-powiedziałam również popijając ciepłym napojem
-Dobra kończymy pić, bo oni już też kończą jeść więc przebieraj buzia Less-powiedział dopijając napój z kubka
-Już skończyłam, więc wychodzimy bierz rzeczy i wychodzimy!
Wyszliśmy z restauracji i było już w miarę ciemno, ale padał śnieg, więc było bardzo klimatycznie, wracając do Victorii i Zane'a szliśmy cały czas za nimi ciemnymi uliczkami nie wiem co za drogę wybierali, ale dla mnie liczyło się tylko i wyłącznie śledzenie ich i to dosłownie śledzenie byłam przebrana jak bym była jakimś detektywem, a o Blazie nie wspomnę wyglądał tak komicznie, że pomyślała bym jedynie o tym, że halloween zaraz, ale nie to był mój znajomy chociaż strach się bać go prawda?
Słyszałam jak Zane mówił do swojej znajomej, że musi podjeść do kwiaciarni po jakieś kwiaty, ale po co mu kwiaty dla niej? on se ze mnie chyba żarty w tym momencie robi i to bardzo nie śmieszne żarty. Chłopak wszedł do budynku, a po chwili wyszedł z cudownym bukietem czerwonych róż, widząc je pomyślałam, że są dla niej, więc odrazu napisałam do niego nie myśląc nawet co pisze
Rosalie Less:
Zane, nie mogę czekać kocham cię i chce z tobą być proszę wróć do domu chcę o tym pogadać czy zostaniesz moim chłopakiem?
Boże co ja napisałam da się to jakoś usunąć jeszcze?
Zane Hayles:
Zaskoczyłaś mnie, również mi się podobasz i to od dziecka oczywiście, że zostanę twoim chłopakiem zaraz wracam do domu i sobie pogadamy śnieżynko.
Czy ja właśnie jestem z moim najlepszym przyjacielem? Ta misja zaszła za daleko i to chyba zbyt za daleko tylko jak to teraz odkręcić i czy w ogóle odkręcić się da?
-Rosalie, patrz już chyba koniec misji, bo zaraz się chyba będą żegnać-powiedział kolega
-No chyba tak, a, więc bardzo ci dziękuję za wszystko i chyba już możemy iść do domu pozdrów Nicole ode mnie buziaki Blaze-powiedziałam powoli spoglądając na mojego chłopaka który właśnie został pocałowany przez Victorię
Zamarłam, mój chłopak właśnie całował się z osobą która go kiedyś zdradziła, ale to teraz on zdradził tak jakby mnie...
Zane całował się z Victorią.
GOD, I WISH THAT YOU HAD THOUGHT THIS THROU BEFORE I WENT AND FELL IN LOVE WHIT YOU WHEN SHE'S SLEEPING IN THE BED WE MADE DON'T YOU DARE FORGET ABOUT THE WAY
YOU BETRAYED ME