★☆★
Kiedy tylko weszli do środka, Tord popatrzył się na towarzysza i spytał:
— Chciałbyś może coś zjeść, lub się czegoś napić?— zapytał.
—Chętnie — odpowiedział bez oki.
Zdjął buty i razem weszli do kuchni, w której było słychać świeżo gotującą się wodę.
— Czego byś się napił, kawy, herbaty, wody?
—Herbata brzmi dobrze— powiedział szatyn. Naco rogaty otworzył szafkę i wyjął z niej dwa kubki.
— Jakiś preferowany smak?
— A jakie są? – zapytał z ciekawością.
Metalowooki na to zajrzał do szafki i zaczął kolejno wymieniać:
— czarna, biała, zielona, mięta, a smakowe to wiśniowa i malinowa.
—Malinową bym poprosił— powiedział Tom z uśmiechem na ustach. Był on zapatrzony we karmelowego chłopaka.
Tord szybko wyjął wybraną herbatę i wrzucił po torebce do kubków, po czym zalał je wrzątkiem.
—Cytryny, cukru, miodu?
— Cytryny — powiedział szatyn.
Chwilę później obydwoje zasiedli przy stole, popijając ciepłą herbatę. Przyjemną cisze przerwał Tord, pytając się:
— W tamim razie, powiedz mi Tomie, co cię sprowadza w moje skromne progi?
Młodszy zastanowił się, co mu odpowiedzieć, bo przecież nie powie mu, że spierdolił z szpitala, bo chciał urwać się z swojego nudnego życia.
Tord widząc, że jego przyjaciel się zastanawia, zaczął:
— Spokojnie, przecież tylko się z tobą drodze — powiedział wyciągając rękę w kierunku szatyna, znowu rozwalając mu włosy. Nie czekał długo i powiedział: —Tak ci ładniej.
Naco chłopak z popsutą fryzurą zachichotał rumieniąc się. Po chwili ten drugi zaraził się śmiechem i razem rechotali.Później postanowili, że udadzą się razem na spacer. Poszli do pobliskiego parku, zamierzając spędzić tam przyjemnie czas. Wzieli ze sobą prowiant na drogę i ruszyli.
Spacerując w pobliskim parku, żartowali śmiali się i słuchali śpiewu tutejszych ptaków.
Tom był bardzo szczęśliwy, że udało mu się urwać z szpitala, i że nie musi słuchać komentarzy jego matki. Jednak bał się powiedzieć Tordowi, co zrobił. Myślał, że ten nie popoprze jego działań. Wiedział, że dobrze układa mu się z metalowooki i niechciał tego popsuć. Wiedział, że prędzej, czy później będzie musiał to powiedzieć, lecz wolał odłożyć to na później.
***
Właśnie przechodzili obok dużej i prawdopodobnie starej wierzby. Tord zatrzymał się, a Tom popatrzył na niego pytająco.
— Chciałbyś może tu, przycupnąć? — popatrzył się na niego z uśmiechem na ustach. — Szczerze mówiąc to zmęczyłem się trochę, bo dość długo spacerujemy— wytłumaczył drapiąc się po głowie.
Tom zaśmiał się, po czym dodał:
—Tak, pewnie.Karmelkowowłosy uśmiechnął się do niego, złapał za rękę i pociągnął w kierunku drzewa. Po chwili razem siedzieli pod wierzbą. Tord oparł się plecami o korę wieloletniej rośliny, po czym popatrzył z uśmiechem na ustach na szatyna.
— A dlaczego wypisali Cię tak szybko?
Tom, jak na zawołanie zląkł się i odwrócił wzrok. Właśnie tego pytania się bał. Po kilku spokojnych oddechach odezwał się.
— Właśnie... nie wypisali — powiedział nie patrząc się na przyjaciela.
Ten spojrzał na niego domagając się wyjaśnień.
— Jak to? — spytał, ale spokojnym głosem i zmarszczył brwi.
— No nie wypisali, po prostu wyszedłem...
Metalowooki zaśmiał się trochę bardziej nerwowo. Sięgnął w stronę bezokiego, znów rozwalając mu fryzurę.
— Myślisz, że będą się martwić?
— Nie sądzę, raczej cieszyć, bo i tak zawsze mieli mnie w dupie.
Zapadła cisza, lecz przerwał ją Tom.
— Ładna pogoda jest.
— Tak, trochę chłodno, ale nadal ciepło— popatrzył przed siebie, lecz po chwili jego wzrok wylądował na Tomie, który miał widoczne na twarzy zakłopotanie. —Chciałbyś pewnie u mnie przenocować, nie?
—No, mógłbym— uśmiechnął się i nerwowo podrapał się po głowie. Popatrzył się prosto w oczy Torda, który właśnie wpatrywał się w niego. Ta przyjemna chwilę trwała, jednak przerwał silniejszy podmuch wiatru. Tom poczuł dreszcze na ciele i delikatnie się skulił.
—Zimno tu, trochę—powiedział, łapiąc się za ramiona, aby zachować ciepło.Kiedy jego kompan to zauważył postanowił go przytulić, aby było mu cieplej.
Tom od razu się zarumienił, czując objęcia drugiego. Popatrzył się w dół. Zamknął oczy, nie wiedząc gdzie może położyć swój wzrok. Oparł się wygodnie, kładąc swoją głowe na ramieniu Torda.
Karmelkowowłosy położył swoją dłoń na głowie szatyna, delikatnie czochrając jego fryzurę. Rogaty wsłuchiwał się z uśmiechem w oddech przyjaciela. Obojgu było przyjemnie i żaden z nich niechciał, aby ta chwila dobiegła końca.
Przesiedzieli tak trochę, aż nagle pogoda zaczeła się gwałtownie zmieniać. Siedzieli jeszcze ile mogli, ale po nie dłuższej chwili poczuli na sobie zimne krople wody. Zaczęło kropić. Popatrzyli się na siebie.
— Chyba pora wracać, jak jeszcze tak posiedzimy to będziemy cali mokrzy — powiedział Tord powoli wstając z wilgotnej ziemi.
— Racja... — zaspany Tom poczynił to samo i przeciągnął się łapiąc głęboki i spokojny oddech. Ziewnął, zasłaniając usta dłonią. W tym czasie srebnooki wpatrywał się w niego.
Krople deszczu nie przestawały spadać z nieba, a z czasem się nasiliły.
Właśnie oboje biegli ramie w ramie przez park. Ich włosy już były wilgotne, całe pokryte małymi kropelkami wody. Śmiali się wesoło nie patrząc na innych, liczyli się wtedy tylko oni i wyłącznie oni. Biegli szybko, przeskakiwali kałuże.
***
Kiedy tylko dotarli na posesje Torda, byli cali przemoczeni. Dyszeli głośno, a ich twarze były zaróżowione z zimna ze zmęczenia i chłodnej temperatury towarzyszącej na dworze. Wpadając do domu zdjęli kurtki, których lała się woda.
—Uch... A co zrobić z kurtką?—zapytał zakłopotany szatyn.
—Daj wywieszę je gdzieś, tylko zdejmę buty— odpowiedział metalowooki.
Później oboje siedzieli przy rozgrzanym kominku w świeżych ciuchach z szafy Torda. Tom trochę narzekał, że te są na niego przyduże, ale został w nich, bo były ciepłe.—Zaparzyć herbaty z cytryną? — zasugerował rogaty. Tom w odpowiedzi tylko pokiwał głową.
Karmelkowowłosy chłopak wyszedł do kuchni, a szatyn został w salonie patrząc się na płomienie w kominku. Trochę zmarzł, ale nie narzekał na wyjście do parku, które skończyło się deszczem.☆—›★
CZYTASZ
NOWE UCZUCIA Szczęście ukryte w losie [Tordtom/Tomtord]
RomansaHistoria o Tomie, który jest wyrwany z swojego nudnego i smutnego życia przez Torda. Miłego czytania Książka pisana jest z pomocą @_monster_ultra_0 (I i początkowy pomysł) Postacie należą do Edwarda Goulda! Obrazek z okładki jest przerobiony! Orgin...