Kilka miesięcy wcześniej
Leah
Biegnę, ile sił, przemierzając spokojne ulice Bourg. Kałuże pod moimi stopami rozpryskują się na wszystkie strony, zostawiając na białych conversach szarobrunatne plamy. Mży. Po kilku dniach ulewy opady nareszcie ustają, a zza ciemno granatowych chmur powoli zaczynają wyłaniać się wątłe promienie zachodzącego słońca. Podnoszę rękę i zakładam za ucho kosmyk włosów, który opadł na moje czoło. Dopiero teraz zauważam, że jest wilgotny oraz że delikatne krople letniego deszczu spływają z moich włosów na skronie, a następnie kapią na mokre policzki. Przystaję i ścieram je grzbietem dłoni. Mój oddech wyrównuje się, serce powoli odnajduje swój rytm, a ja pierwszy raz, odkąd wybiegłam z domu, unoszę głowę. Pusto – dostrzegam z ulgą, spoglądając przez załzawione oczy na pobliski park, bo ostatnią rzeczą, na jaką miałabym siłę, to znoszenie pełnego litości spojrzenia znajomych oraz ich pytań jak się czuje Faye. Faye – powtarzam w myślach imię mojej siostry i zaciskam usta, pewna, że rozpacz, którą odczuwam, rozrywa moje serce na miliony drobnych kawałków. Wyciągam telefon z tylnej kieszeni jeansów. Słone krople opadają na wyświetlacz, a z mojego gardła wydobywa się kolejny głośny szloch, nad którym, choć staram się, nie jestem w stanie zapanować. Drżącymi dłońmi wystukuję pin i wybieram numer mojego chłopaka. Odbierz – mamroczę przykładając do ucha iPhone 'a, i gdy po którymś sygnale włącza się poczta, zrezygnowana wsuwam go z powrotem do spodni. Pociągam nosem, zastanawiając się, gdzie do diabła podziewa się Asher i dlaczego od dobrych dwóch dni nie odbiera mojego telefonu, dlaczego nie ma go przy mnie, kiedy tak bardzo potrzebuję jego wsparcia. Kiedy moje życie rozpada się jak domek z kart, a nadzieja, jaka trzymała mnie w garści przez ostatnie kilka lat, umiera i wiem, że dla mojej siostry nie ma żadnego ratunku. Łkam, kolejne łzy wymykają się spod mych powiek. Z oddali słyszę szum samochodu, odskakuję na bok, choć i tak mam w dupie, czy mnie ochlapie. Obojętnieję coraz bardziej, dobita diagnozą, którą popołudniem usłyszała moja siostra. Nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić... Wszystkie możliwości leczenia się wyczerpały. Przykro nam... przykro... – chlipię i obejmuję się ramionami. Samochód zwalnia, właściwie to zatrzymuje się na mojej wysokości, ale nie patrzę w jego stronę. Odwracam się na pięcie i ruszam w stronę baru, w którym pracuje Harley. Muszę z kimś porozmawiać, muszę wyrzucić z siebie wszystko, co leży mi na sercu, wszystko, co odbiera mi ochotę do życia, dławi mnie w gardle, dusi i sprawia, że każdy oddech przychodzi mi z trudem. Przebiegam przez ulicę, mijam restaurację, sklep oraz piekarnię. Zapach kukurydzianego chleba stapia się z wilgotnym powietrzem Luizjany, czuję woń parującej ziemi pomieszaną z czekoladowym nadzieniem croissantów oraz palonej kawy. Nabieram w płuca powietrza, zaciągam się nim i gdy przez chwilę mam wrażenie, że ta błaha czynność przynosi mi ulgę, to uczucie przemija i znów widzę drogę bez wyjścia, tunel, na końcu którego nigdy nie ujrzę światła.
Przebiegam jeszcze dwie przecznice, jestem coraz dalej od domu mojego chłopaka, ale coraz bliżej knajpy, w której pracuje moja przyjaciółka. O tej porze z reguły lokal świeci pustkami, będę mogła więc spokojnie pogadać z Harley. Z Harley, bo jak widać na nikogo innego nie mogę liczyć. Asher ma mnie w dupie (jak zawsze, kiedy go potrzebuję) a rodzice nie są w stanie mnie pocieszyć, skoro ich świat tak jak mój w ciągu sekundy legł w gruzach. Myślę o Faye, o tym, z jakim spokojem przyjęła wyrok, jaki wydali na nią lekarze i zastanawiam się, skąd drzemie w niej tyle siły. Nie uroniła ani jednej łzy, gdy ordynator poinformował ją, że zostało jej kilka miesięcy życia. Siedziała prosto jak struna, przyjmując jego słowa jak coś oczywistego, a może jak coś, co po kilku latach nierównej walki w końcu musiało nadejść. Przeczuwała, teraz myślę, że musiała wiedzieć o tym od dawna, ale nie chciała, abyśmy się martwili. Cała Faye, zawsze skupiała się na wszystkich wokół a swoje problemy skrywała najgłębiej jak się da, aby nie dokładać nam zmartwień.
CZYTASZ
Z pamiętnika Faye Monroe 💜 Zawieszona/ w trakcie zmian
RomantikŻycie siedemnastoletniej Faye Monroe od dziecka skupiało się wokół choroby i pobytów na oddziale onkologicznym. Gdy po kilku miesiącach remisji dziewczyna dowiaduje się, że nowotwór powrócił a wszelkie możliwości leczenia zostały wyczerpane Faye pos...