Leah 💜

142 46 27
                                    

Przełykam ślinę i na moment zamykam oczy. Krople deszczu opadają na moje policzki.

     – Przykro mi Leah.

    Kiwam głową, bo nie mam siły, aby dalej rozmawiać. Chwytam za klamkę bordowego pickupa i gdy Noah odblokowuje zamek wsiadam i zwracam się twarzą do okna. Pada. Grube krople uderzają o szybę i spływając zlewają się w  strużkę. Po delikatnym deszczu nie ma już śladu tak jak po promieniach słońca, które jeszcze chwilę temu wychylało się zza granatowo szarych chmur. Staram się choć na chwilę odsunąć moje myśli od dzisiejszych wydarzeń, ale to nic nie daje. Wciąż mam przed oczami ponure obrazy i nadal czuję rozpacz, która rozrywa mnie na kawałki.

     Prostuję się. Noah zajmuje miejsce obok i odpala stacyjkę.

      – Nie zasługiwał na ciebie – rzuca prześwietlając moje myśli w chwili, gdy znów zaczynam się mazać.

     Wzruszam ramieniem.

     – Może jest tak jak mówisz a może Parker rzeczywiście miał rację twierdząc, że jestem do bani. – Kładę twarz na oparcie fotela i spoglądam za okno. Wyjeżdżamy z parkingu i kierujemy się w stronę Country Drive.

     – To było tylko takie głupie gadanie. – Noah przerywa ciszę. – On na pewno nie mówił tego poważnie.

     – Mówisz tak, bo się przyjaźniliście, spędzaliście ze sobą mnóstwo czasu, kiedy Parker przez kilka lat należał do twojego zespołu.

     – Mówię tak, bo znam go lepiej niż ktokolwiek inny. Przyjaźń nie ma tu nic do rzeczy.

     Prostuję się i odrywam spojrzenie od ciężkich, deszczowych chmur. Czuję na sobie przenikliwy wzrok Noah. Chcę odpowiedzieć, ale wiem, że to nie ma najmniejszego sensu, bo mój kumpel i tak będzie mnie zbywał traktując przytyki Parkera jako nic nie znaczące gadanie.

     – Nie myślałaś, aby zakopać w końcu wojenny topór? Minęło kilka lat od czasu, gdy widzieliście się ostatni raz. Pewnie jeszcze nie raz na siebie wpadniecie... Fajnie byłoby, gdyby...

     – Zakopać? Chyba żartujesz. – Obruszam się i siadam prosto jak struna. – To nie przejdzie, zresztą szansa, że jeszcze spotkam Parkera jest znikoma – kłamię. – Z tego co słyszałam zamierza zostać w Bostonie na stałe – odchrząkam i przecieram rękawem mokre policzki.

     Noah zwalnia po czym skręca w lewo. Przejeżdżamy przez most i kierujemy się w stronę parku. Nie kontynuujemy rozmowy, Noah włącza radio i podkręca je odrobinę.  Z głośnika leci „I Don't Want to Miss a Thing" powodując, że całkowicie się rozklejam. Noah natychmiast wyłącza dźwięk.

     – Sorry Leah nie chciałem. – Poprawia się zmieszany, odrywa od kierownicy jedną dłoń i dotyka mojej twarz. – Już – rzuca przesuwając palcem po brodzie. Dojeżdża do kolejnej przecznicy skąd od domu dzieli nas zaledwie minuta.

     – Naprawdę jesteś w nim zakochana? – pyta jakby z niedowierzaniem.

     Kiwam głową.

     – Był moim pierwszym chłopakiem, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu i to przy nim choć na chwilę zapominałam o tym wszystkim co usłyszałam od Parkera.

     – Jeśli kolejny raz powiem, że to co ci powiedział tak było pewnie mi nie uwierzysz. Chyba muszę z nim pogadać, powinien cię przeprosić Leah. Nie sądziłem, że możesz tak mocno wziąć do siebie jego słowa.

     – Nie, proszę nie. – Podrywam się w fotelu i w panice kręcę głową. ­Pociągam za guzik, zaczynając go nerwowo skubać. – Nie chcę do tego wracać, nie teraz. Nie mam siły Noah. – Głos mi drga na samą myśl, że stanęłabym twarzą w twarz z Parkerem.

Z pamiętnika Faye Monroe 💜 Zawieszona/ w trakcie zmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz