Faye 🩷

131 42 29
                                    

Faye

– To tylko kilka tygodni – informuję po raz kolejny i pociągam nosem wdychając słodki aromat płynu do tkanin, który wibruje za każdym razem, gdy energicznie potrząsam wieszakami. Zdejmuję z nich kilka ciuchów, składam je w równą kostkę i pakuję do walizki, którą nad ranem pożyczyła mi Leah. Zerkam na stertę bawełnianych T-shirtów, ulubiony kaszmirowy sweter w brzoskwiniowym kolorze oraz ramoneskę, którą wczoraj dostałam od mamy i stwierdzam, że jednak założę ją na drogę. Jest czarna, ma boski ovesizowy krój oraz modny szeroki kołnierz. Odwracam się w stronę szafy i marszcząc brwi przykładam palec do ust. Rozglądam się z zastanowieniem po regale w poszukiwaniu czegoś co pasowałoby do rockowego stylu, ale jednocześnie idealnie podkreśliło moją romantyczną naturę.

– Nie wiem Faye czy twój wyjazd jest dobrym pomysłem... Może przemyślisz go jeszcze raz? Rozumiem motyw, którym się kierujesz, ale twoje zachowanie jest kompletnie nieodpowie....

– Już przemyślałam – wchodzę w zdanie mojej mamie, która jak przypuszczam po raz kolejny ma zamiar odwieść mnie od moich planów i sięgam po moją najlepszą sukienkę: kremową w drobne błękitne kwiatki. Ma długi rękaw, spore rozcięcie i długością sięga do kostek. – Ta będzie idealna – dopowiadam, posyłając jej szeroki uśmiech. – Co o tym myślisz? – Szczerzę zęby i przykładam ją do siebie.

– Faye naprawdę nie chcę przerabiać tego kolejny raz, ty pewnie też nie masz siły wałkować tego od nowa – zaczyna nerwowym głosem. Wstaje z fotela, dotyka palcami skroni, po czym rozmasowuje je kilka razy.

– Nie mam, dlatego proszę: nie mów nic więcej na temat mojego wyjazdu. Nie chcę opuszczać Bourg skłócona – odzywam się lekko poirytowana.

Zapinam bagaż i stawiam go na wagę. Idealnie – stwierdzam z zadowoleniem zauważając, że mama zaciska usta jak zawsze, gdy mocno się denerwuje. Kładzie ręce na biodrach i odwraca się w stronę przedpokoju. Wygląda świetnie w jeansach i białej koszuli w cienkie, różowe paski.

­ – Pomyślałaś o tym co stanie się, jeśli poczujesz się źle albo nagle zasłabniesz? Może zabierz ze sobą chociaż Leah.

– Do wakacji zostały jeszcze trzy tygodnie. Nie mogę tak długo zwlekać, zresztą wrócę natychmiast jak mój stan zacznie się pogarszać. Choruję już tyle lat, że doskonale potrafię wyczuć, kiedy będę potrzebowała pomocy. Zdążę zanim do tego dojdzie – dopowiadam i wyjmuję z szafy torebkę udając, że nie dostrzegam zdenerwowania na jej twarzy.

– A my? Ja? Tata? Nie zależy ci na tym, aby spędzić z nami jak najwięcej czasu? – Bierze głęboki oddech i głośno wypuszcza powietrze. Mam wrażenie, że nawet moja siostra w pokoju obok słyszy jak wzdycha.

– Dobrze wiesz, że tak jest, ale nie pozostało mi go za wiele. Muszę wybierać pomiędzy tym co powinnam zrobić a tym co dyktuje mi serce. To nie są łatwe decyzje. ­– Siadam na skraju łóżka, wyjmuję z torebki portfel i przeliczam kasę, którą dała mi Leah. Z moimi oszczędnościami oraz przelewam od ojca powinnam bez trudu przez kilka tygodni utrzymać się w Bostonie. – Tata obiecał, że zawiezie mnie lotnisko. Wylatuję po północy, jeśli masz ochotę jechać z nami...

– A więc nie ma szansy abym namówiła cię żebyś została?

– Nie. – Kręcę uparcie głową. – Mam już wynajęte mieszkanie. Na początku na miesiąc, ale jeśli wszystko będzie okej zostanę trochę dłużej. Tata rozmawiał już z właścicielką, wie o moim stanie. W razie, gdyby coś poszło niezgodnie z moimi planami powiadomi was o tym. Oczywiście mam nadzieję, że tak się nie stanie. – Natychmiast się poprawiam, zauważając panikę na jej twarzy. Podchodzę do mamy i zamykam ją w uścisku. – Obiecuję, że się jeszcze zobaczymy – szepczę jej przy uchu i zamykam oczy. Zza uchylonego okna dobiegają mnie dźwięki gitary. Rozluźniam dłonie i kładę je na ramiona mamy. – Słyszysz? Moja piosenka. – Zaczynam nucić wesołym tonem, starając się poprawić jej humor. – „ If this life. It seems harder now. It ain't no never mind. You got me by your side..."

Z pamiętnika Faye Monroe 💜 Zawieszona/ w trakcie zmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz