12.

33 9 0
                                    

Alex:

Właśnie jadę samochodem z człowiekiem którego nie znam, wiem tylko, że jest ojcem Borysa a to oznacza, że krzywdy chyba mi nie zrobi.
- Długo się znacie?- pyta przerywając panującą w samochodzie ciszę. Czy długo się znamy? I tu mnie masz. Co mam odpowiedzieć, że znamy się raptem od kilku tygodni, a co jesli Borys powiedział coś innego?
- Nie zrozum mnie źle, tak po prostu się zastanawiam. Borys nie ma zwyczaju przyprowadzać kogokolwiek do domu a nie wspomnę już o wspólnym obiedzie.
- Właściwie to znamy się już od jakiegoś czasu- kłamę. - Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale nas nic nie łączy, to znaczy nie jesteśmy razem. Borys jest fajnym facetem, ale to tylko przyjaźń.
- Od przyjaźni do miłości jest cienka granica.
- Tak to prawda, lecz nie w naszym przypadku. Zbyt wiele nas dzieli.
- Tak?
- Pochodzimy z dwóch różnych środowisk. Urodziłam się i wychowałam w Cardiff, po śmierci rodziców przyjechaliśmy z bratem do Londynu. Teraz z upływem czasu wiem, że to była zła decyzja.
- Dlaczego?
- Cardiff to małe, spokojne miasteczko ma nieco ponad 360 tys mieszkańców. W Londynie mieszkają miliony, to miasto nigdy nie śpi. Ludzie mijają się na ulicy jak mrówki.
- Tęsknisz za domem?
- Bardzo.
- Zrobimy tak, najpierw zjemy obiad a wieczorem zawiozę Cię do Cardiff.
- Naprawdę?
- No chyba, że nie chcesz?
- Chcę- odpowiadam szybko. Wrócę do domu, to tam zacznę moje dorosłe życie. Znajdę pracę, o dom nie muszę się martwić.

Kilkanaście minut później docieramy do miejsca docelowego, widok ogromnego, nowoczesnego domu zapiera mi dech w piersiach.
Opuszczamy samochód po czym powoli idę w stronę drzwi za Panem Grey'em. Wchodzimy do środka i doznaje jeszcze większego szoku, co za wystrój, aż boję się wykonać kolejny krok. Po chwili za ściany pojawia się sylwetka starszej kobiety, od razu domyślna się, że to żona mężczyzny.
- Wróciłeś, dzień dobry- kobieta podchodzi do mężczyzny i czule go całuje. -Jak Borys?
- Dobrze, za kilka dni wróci do domu.
- Kamień z serca.
- Alex. Pamiętasz Alex?- mężczyzna obraca się do mnie bokiem.
- Tak, Borys wspominał- wysyła w moją stronę uśmiech po czym podchodzi i mnie przytula.
- To świetnie, zjemy razem posiłek.
- Z miłą chęcią, zapraszamy do środka- podążam za kobietą, zasiadamy do długiego stołu a po chwili dołącza do nas jeszcze starsza para i nastoletnie dziewczyna. Czyżby dziadkowie i siostra?
- Dzień dobry- witam się z nimi. Nie mija dużo czasu gdy przy stole pojawia się służąca z zupą w wazie, którą nalewa nam na talerze...

Obiad spożywamy w bardzo miłej atmosferze, choć się uśmiechem w środku jest mi bardzo przykro, moje serce krwawi. Wstaje od stołu, zabieram swoją kurtkę i opuszczam ogromny dom.
- Co się stało?
- Alex?
Słyszę za sobą głosy. Zaczynam biec przed siebie nie zwracając na nic uwagi, muszę jak najszybciej oddalić się z tamtego miejsca. Gdy opadam z sił zatrzymuje się przy jakimś budynku, opieram się o jego ścianę po której zsuwam się na ziemię. Wybucham płaczem.

Dlaczego jedni mogą mieć szczęśliwą, kochającą się rodzinę, a ja muszę walczyć o każdy dzień? Dlaczego życie jest tak niesprawiedliwe?

Biznesmen i Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz