15.

10 2 0
                                    

- Chyba powinieneś już iść.
- Alex...
- Idź już! - mówię głośniej wpatrując się w ziemię. Stoi jeszcze chwilę zanim obraca się i wychodzi. Słyszę trzaśnięcia drzwiami od samochodu.

Co On sobie w ogóle myślał? Że my? Nie, nie chcę nawet o tym myśleć. Nie powiem jest fajny, przystojny ale bardziej jako kolega niż partner. Podchodzimy z dwóch różnych światów z biedy i bogactwa, dzieli nas kolosalna różnica wieku i podejście do życia. Ja żyję aby przetrwać, on aby żyć w światłach fleszy. Kocha pieniądze a pieniądze go kochają. Jest znany więc dlaczego nie jest rozchwytywany przez kobiety? Dlaczego nie ma żony, dzieci? Dlaczego na tyle kobiet miałby zakochać się właśnie we mnie?

Wstaje z kanapy i podchodzę do okna, jego samochód nadal stoi zaparkowany.
- Raz się żyje.
Szybko odchodzę od okna, ruszam w stronę drzwi a następnie w stronę jego samochodu. Otwieram drzwi od strony pasażera i wsiadam. Chyba się mnie niespodziewal.
- No co? Ja też chciałam posiedzieć sobie w samochodzie wartym tyle pieniędzy- odzywam się pierwsza na co na jego twarzy pojawia się uśmiech.
- Wolałbym abyś zagościła w moim sercu niż w samochodzie.
- Borys, tak szczerze jak Ty sobie to wyobrażasz?
- Ale co?
- Nas.
- Tak jak teraz tylko pod jednym dachem i nazwiskiem.
- I może jeszcze z gromadką dzieci?
- Dzieci? Dzieci nie. Nie lubię dzieci.
- Że co? Jak można nie lubić dzieci? Wiesz co...- łapę za klamkę by wysiąść lecz okazuje się, że drzwi są zamknięte.
- Otwórz to- syczę.
- Przykro mi- uruchamia silnik i odjeżdżamy .
- Co Ty wyprawiasz? Zatrzymaj się!
- Nie mogę.
- Zatrzymaj się!!- krzyczę lecz on nic sobie z tego nie robi, nadal jedzie przed siebie nie zważając na mnie uwagi. Nawet nie mam jak zadzwonić po pomoc, bo zostawiłam telefon w domu.

Jedziemy, jedziemy i końca nie widać. Opieram głowę o drzwi i przymykam na chwilę oczy.

Borys:

Alex zasypia na początku drogi, nie powiem, ale jest mi to na rękę. W spokoju mogę prowadzić i obmyślać jakiś plan. Po drodze zatrzymuje się na małe zakupy, nie będę jej przecież głodził.

Półtorej godziny później docieramy na skraj jeziora, otoczonego lasem. Opuszczam po cichu samochód aby nie obudzić dziewczyny po czym idę nazbierać trochę opału zanim się ściemni.

Po powrocie układam chrust w stożek i rozpalam ognisko, gdy dołącza do mnie śpiąca królewna.
- Podoba Ci się?
- Chcę do domu- rzuca siadając przy ognisku. - Jest mi zimno i chce mi się jeść- dodaje. Nie czekam ani minuty dłużej, ruszam w stronę samochodu. Z bagażnika wyciągam koc, którym okrywam dziewczynę.
- Za chwilę będzie jedzenie.
- Nie chcę czekać, już jestem głodna, a nie za chwilę.
- Alex, nie drocz się ze mną.
- Czy to moja wina, że chce mi się jeść?
- Już, spokojnie. Proszę- podaje dziewczynie kijek z upieczoną kiełbasą i siatkę z pieczywem.
- Ja mam to niby zjeść? Niby jak?- pyta. Podchodzę po czym siadam obok.
- Wiesz co to survival?
- Nie.
- Survival to sztuka przetrwania, radzenie sobie w różnych warunkach- biorę bułkę i rozrywka ją na pół, wkładam do środka kiełbaskę, polewam ketchupem, zamykam i podaje brunetce. - Proszę- Alex od razu bierze gryza.
- Mmm dobre.
- Czasami proste rozwiązania są lepsze. Herbata- podaje papierowy kubeczek z gorącym napojem.
- Dziękuję.

Po skończonym posiłku sprzątam, pozostałe jedzenie zanoszę do samochodu. Zamykam bagażnik po czym staje przy przygaszającym ognisku.
- Wracamy?- pytam, na co dziewczyna kręci przecząco głową. - Robi się chłodno, temperatura w nocy spadnie poniżej zera- moje argumenty najwidoczniej są mało przekonujące. Alex przesuwa się w bok po czym dłonią wskazuje wolne miejsce obok siebie. Dorzucam do ogniska jeszcze trochę drewna. Robię dwa kroki, zajmuje miejsce, dziewczyna przysuwa się bliżej i dzieli się ze mną kocem. Przysuwam ją bliżej siebie aby było jej ciepłej a Ona kładzie głowę na moim ramieniu.
- Dawno nie widziałam tak bezchmurnej i gwieździstej nocy- unoszę głowę do góry.
- Widziałeś?
- Co takiego?
- Spadającą gwiazdę. O tam...
- Pomyśl życzenie a może się spełni.
- Myślisz?
- Pewnie.
- No dobra. Chciałabym...
- Nie mów na głos, bo się nie spełni.
- Jak nie powiem na głos to się napewno się spełni, chciałabym...- urywa po czym łączy nasze usta w pocałunku.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 12 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Biznesmen i Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz