13.

22 3 0
                                    

Alex:

Gdy chodź trochę udaje mi się uspokoić, podnoszę się z ziemi i ruszam przed siebie.

Autobusem docieram do centrum Londynu a następnie przechodzę kawałek aby dostać się do klubu.
- Alex? Ty tutaj? Dziś masz wolne.
- Ja tylko po swoje rzeczy- rzucam do barmana. Idę na zaplecze, po czym do plecaka pakuje swoje ubrania, wychodzę tylnymi drzwiami aby nie rzucać się w oczy.
- I co teraz Alex?- pytam sama siebie. Nie myśląc długo zaczynam biec w strone postoju taksówek, wsiadam do pierwszej wolnej.
- Na dworzec- informuję kierowcę który odpala silnik i rusza w drogę. Nic mnie tu nie trzyma dlatego wyjadę, wrócę do domu i zacznę wszystko od zera.

Po dotarciu na dworzec płacę taksówkarzowi, wysiadam i idę do budynku. Ruszam prosto w stronę kas.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, poproszę bilet do Cardiff.
- 65 dolarów- rzeknie kobieta za szybą. Wyciągam ostatnią stu dolarówkę i podaje, kobieta po chwili wydaje mi resztę oraz bilet. Chowam pieniądze do portfela. Za 20 minut odjedzie mój pociąg, biegnę w stronę peronu.

Zdyszany wbiegam do pociągu, odnajduje swój przedział. Otwieram drzwi i wchodzę do środka w którym jest tylko mężczyzna.
- Dzień dobry- odzywam się bo głupio tak po prostu usiąść.
- Dzień dobry- odpowiada odrywając wzrok od gazety. Siadam na pierwszym wolnym miejscu. Wyciągam z kieszeni kurtki telefon oraz słuchawki i je zakładam, włączam muzykę dla zabicia czasu.

Półtorej godziny później pociąg zatrzymuje się na stacji w Cardiff. Wstaje z miejsca, zabieram swój plecak i wychodzę. Opuszczam pociąg, następnie peron. Z racji, że nie mam już pieniędzy pozostałą drogę do pokonanie idę pieszo. Kilkadziesiąt minut później jestem u celu, mój dom. Podchodzę do drzwi naciskam klamkę i ku mojemu zdziwieniu drzwi są otwarte. Obliguje mnie strach, ostrożnie otwieram szerzej drzwi.
- Alex? Dziecko to Ty?
- Ciocia Emma?
- Alex!-rzucamy się sobie w ramiona. Ciocia Emma to siostra mojego taty mieszka po sąsiedzku. - Co Ty tutaj robisz?
- Wróciłam. Wróciłam do domu.
- A Adam? Gdzie jest Adam?
- Został z babcią w Londynie. Babcia ma opiekę a Adam szkołę.
- No tak. Tak bardzo się cieszę twoim przyjazdem. Jeśli chcesz tu zamieszkać trzeba doprowadzić dom do porządku. Kwiaty podlewam ale kurz nadal zalega.
- Nic nie szkodzi, posprzątam- oznajmiam, odkładając swój plecak na bok. Trochę tu chłodno. Spoglądam w stronę pieca kaflowego.
- Na pewno jesteś głodna, przygotuje Ci coś do jedzenia- ciocia wysyła szeroki uśmiech po czym wychodzi zostawiając mnie samą. Podchodzę do pieca po czym otwieram metalowe drzwiczki i wkładam do środka trochę suchego drewna, które podpalam.
Nie tracąc czasu w oczekiwaniu na ciepło, zbieram wszystkie kapy, koce, pościel i nastawiam pranie. Zdejmuje fierany po czym do miski wlewam wodę i zabieram się za mycie okien, trochę więcej światła nie zaszkodzi.

Gdy przychodzi ciocia z pysznosciami robię sobie krótką przerwę, jestem potwornie głodna bo za wiele to dziś nie zjadłam.

Najedzona i silniejsza wracam do sprzątania.

Biznesmen i Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz