8.

49 5 0
                                    

Alex:

Wstaję o 6:30, aby przygotować śniadanie dla mojego brata do szkoły. Idę do kuchni, wstawiam czajnik z wodą na gaz, gdy rozlega się pukanie do drzwi, zostawiam wszystko i idę otworzyć. Po drugiej stronie nie zastaje nikogo.
Głupie żarty dzieciaków- mówię gdy zauważam na wycieraczce kilka reklamówek z zakupami i torbę ozdobną. Robię, krok do przodu, nachylam się i biorę kolorowa torbę do ręki. Otwieram i zauważam dwa pudełka i karteczkę:

Mam nadzieję, że będzie pasować. B.G

Zanoszę prezent szybko do swojego pokoju po czym wracam i zabieram zakupy do kuchni.
- Zrobiłaś zakupy? Siostra skąd Ty masz tyle kasy?- słyszę za sobą głos Adama.
- Dostałam ofertę i z niej skorzystałam.
- Kredyt?
- Nie. Pracę- kłamę, po czym zabieram się za śniadanie.
- Super. Co będziesz robić?
- Będę pracować w firmie u tego kolesie co wybiłeś mu szybę.
- Naprawdę? Nie no fajnie, że dał Ci pracę, ale ten koleś jest jakiś dziwny.
- Dziwny?
- Bez uczuć.
- Może i tak, ale to nie mam oceniać. Proszę twoje śniadania- mówię wręczając mu talerzyk z kanapkami i herbatę.

Gdy brat wychodzi do szkoły, szybkim krokiem udaję się do swojego pokoju. Zamykam za sobą drzwi. Wyciągam torebkę za fotela a z niej dwa pudełka, jedno duże drugie o połowę mniejsze.

Podnoszę wieko większego pudełka a moim oczom ukazuje się chabrowa sukienka z długim rękawem.
- Łał, jaka śliczna- szeptam dokładając materiał do siebie. Otwieram również drugie wieko, w którym znajdują się szpilki w tym samym kolorze i karteczka a dokładnie to wizytówka Pana B.G
Chowam wszystko staranie aby nie uległo zniszeniu a następnie wsuwam pod lozko. Biorę telefon do ręki i przepisuje numer z wizytówki, następnie zapisuję w książce telefonicznej.
- Może wcale nie jesteś taki zły, jakim próbujesz się przedstawić światu...

Borys:

Kilka minut przed ósmą schodzę na śniadanie, podchodzę do zastawionego stołu w jadalni i zajmuje miejsce.
- Dzień dobry- rzucam do zgromadzonej przy stole rodziny.
- Dzień dobry.
- Dziś zaczynasz później?- pyta mama.
- Nie, zrobiłem sobie wolne.
- Wolne? Z twoich ust brzmi to podejrzliwie.
- Mamo o co  Ci chodzi? Pracuje źle, nie pracuje jeszcze gorzej.
- Nie denerwuj się, po prostu rzadko robisz sobie wolne od pracy i...- wypowiedź mamy zostaje przerwany przez dzwonek mojego telefonu. Wyciągam telefon z kieszeni i spoglądam na wyświetlacz, jakiś numer. Nie ukrywam jest to dla mnie lekkie zaskoczenie bo mój prywatny numer posiadają nieliczni.
- Przepraszam- mówię wstając od stołu, wychodzę szybkim krokiem do ogrodu. - Słucham?
- Cześć. To ja, Alex. Dzwonię aby podziękować za zakupy i nie tylko. Chyba Cię nie obudziłam?
- Nie, nie śpię już. Mam nadzieję, że udało mi się zapewnić wam najpotrzebniejsze produkty do przerywania?
- Tak, jak najbardziej mamy wszystko.
- Alex? Alex?- z oddali słychać głos.
- Przepraszam muszę kończyć, babcia nadchodzi. Dziękuję jeszcze raz- rozłącza się. Zapisuje numer w kontaktach i wracam do środka. Zajmuje ponownie miejsce przy stole.
- Nie macie nic przeciwko, żeby wpadła do nas w weekend Alex?- pytam nakładając sobie śniadanie. - Nie uduś się tato- dodaje gdy brechta się pod nosem.
- Przepraszam, ale jeszcze nie tak dawno twierdziłeś, że nie będziesz się wiązał a dziś wspominasz o Alex. Bardzo się cieszę, że zmieniłeś zdanie i tak może Alex do nas wpaść w weekend. Kim jest Alex?
- Kobietą.
- A rozwiniesz swoją myśl?
- Chcesz wiedzieć co nas łączy czy sprawdzisz jak długo się znamy?
- Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, mogłeś ją poznać nawet dzisiejszej nocy. Jeśli jesteś tylko szczęśliwy, raduje się z Tobą.
- Dziękuję- przy śniadaniu nie zostaje już poruszony głośno temat Alex, jednak mojej głowie nie daje spokoju w jakich warunkach żyje ta dziewczyna i ta myśl, że ciągle jest pod kontrolą babci. Masakra.

Biznesmen i Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz