5.

56 6 0
                                    

Alex:

Gdy wracam do domu zastaję nerwowo chodzaca babcię po mieszkaniu, czyżby szykowała się kolejna kłótnia?
- Gdzie byłaś?
- Na mieście- odpowiadam kierując się w stronę swojego pokoju.
- Twój brat włamał się do jakiejś firmy, będziemy mieli problemy.
- Adam? Jak to się włamał? Gdzie?
- W centrum miasta, został złapany na gorącym uczynku. Dzwonili poinformować.
- Podali adres? Cokolwiek?
- Tak, wszystko zapisałam tutaj- wskazuje laską na leżącą kartkę na stoliku. Cofam się i biorę papier do ręki.
- Jadę tam- rzucam. Opuszczam dom i w pośpiechu idę w stronę przystanku autobusowego. Gdy docieram na przystanek okazuje się, że ostatni autobus w stronę centrum odjechał 3 minuty temu. Nie pozostaje mi nic innego jak jechać autostopem, na taksówkę nie mam wystarczająco pieniędzy.

Po czterdziestu minutach udaje mi się dotrzeć pod podany adres firmy. Na miejscu zastaję kilku ochroniarzy przy wybitej szybie, mijam ich i wchodzę do środka. Podchodzę do kobiety za wysoką ladą.
- Dzień dobry, szukam brata.
- Brata?
- Tak, sprawcę tego zdarzenia- wskazuje w stronę rozbitej szyby.
- Aaaa... Proszę za mną- kobieta wychodzi za lady i rusza przodem, idziemy w stronę schodów a następnie na drugie piętro. Podchodzimy pod gabinet, kobieta puka i otwiera drzwi.
- Przepraszam, przyszła siostra chłopaka.
- Wpuść- kobieta staje bokiem i gestem ręki zaprasza mnie do środka. Biorę głęboki wdech i wchodzę do gabinetu. W pomieszczeniu znajduje się kilkanaście osób w tym funkcjonariusze policji, jednak mój wzrok zatrzymuje się na samym środku a dokładnie na mężczyźnie siedzącym na skórzanym fotelu.
- To znowu Ty- szeptam, na szczęście nikt ze zgromadzonych tego nie usłyszał. Patrzymy na siebie jak w hipnozie, najwyraźniej on też jest zaskoczony tak samo, jak ja.
- Czy zgłasza Pan włamanie?- pyta jeden z funkcjonariuszy.
- Tak- odpowiada pewnie.
- Nie- odzywam się tuż za nim na co wszyscy na mnie spoglądają.
- To zgłasza Pan czy nie?
- Tak.
- Nie- ponownie podważam jego wybór. Patrzy na mnie pytającym wzrokiem a ja delikatnie kiwam glową aby tego nie robił.
- Nic nie zginęło, pokryjesz szkody i zapominamy o sprawie.
- Czyli nie zgłasza Pan włamania? - po raz kolejny pyta policjant.
- Nie, załatwimy to między sobą.
- W takim razie nic tu po nas, do widzenia.
- Do widzenia- odpowiada, mężczyźni w mundurze wychodzą. - Zostawcie nas samych- rzuca również w stronę swoich ludzi.
- Jasne.
- David?
- Tak?
- Chłopaka ze sobą weźcie- wskazuje na mojego brata.
- Chodź młody- po chwili drzwi się zamykają. W gabinecie zostajemy tylko My.
- Proszę proszę, spotykamy się trzeci raz w mniej niż w dobę. Zaraz pomyślę, że nie prześladujesz ale to nie zmienia faktu, że twój brat jest złodziejem.
- Nie jest. Nic nie zginęło, sam tak powiedziałeś. Czyżbyś kłamał?
- Powiedziałem aby mu uratować tyłek. Kto zapłaci mi za szkody? Twój niepełnoletni brat? Ty? A może babcia?
- Dobrze wiesz, że nie mamy pieniędzy.
- Wiem, ale szyba sama się nie wymieni. Więc słucham, co masz do zaoferowania?
- Właściwie to nic, bo nic nie mam.
- Zaczynasz mnie rozczarowywac a wyglądasz na ambitną dziewczynę, Alex. Ścigane z Was te pieniądze tak czy inaczej.
- Niby jak?- pytam.
- Twój brat po szkole będzie pracował nazwijmy to w czynach społecznych.
- Tutaj?
- To chyba oczywiste.
- Wyglądałeś na fajnego kolesia a wychodzi potwór bez serca.
- Dlaczego tak mówisz? Oceniasz mnie po chwili rozmowy?
- Czyżby to było moje złudzenie? Nie jesteś taki?
- Służbowo nie.
- A prywatnie?
- Prywatnie jestem beznadziejny.
- Tak? No to współczuję twojej wybrance.
- Nie mam- odpowiada wstając z fotela. Obchodzi biurko i staje krok może dwa ode mnie.
- Nie masz? Poznała się na Tobie?
- No nie uwierzysz, ale to ja ją zostawiłem, tak samo, jak twój były Ciebie.
- To nie było miłe.
- Zabolało? Przepraszam.... Teraz rozumiesz, jaki jestem beznadziejny.
- Nie liczysz się z uczuciami innych, widzisz tylko siebie i swoje ego.
- A Ty? Co Ty widzisz?- pyta zbliżając się tak blisko, że czuję jego oddech na sobie.
- Nie chcesz wiedzieć.
- Nie daj się prosić, zabrnęliśmy już tak daleko z tą rozmową, że możesz mi powiedzieć-nie myśląc długo wbijam swoje usta w jego łącząc je w pocałunku. Po chwili cofam się i szybko wychodzę z jego gabinetu.
- Adam, wracamy do domu- rzucam do brata- schodzimy schodami na parter i opuszczamy firmę.
- Co powiedział?
- Żebyś więcej szyb nie wybijał.
- Jesteś zła?
- Ja? Nie. Lepiej wymyśl dobre wytłumaczenie dla babci, teraz to już nas całkiem w domu zamknie. Co Ci do głowy strzeliło, żeby wybić szybę?
- Założyłem się z kolegami.
- Adam!
- Przepraszam Alex to było ostatni raz.

Biznesmen i Ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz