Nie zauważyłyśmy kiedy zaczęła się cisza nocna. Wszystkie światła na korytarzu już zgasły.
Nasz pokój był w drugim skrzydle co oznaczało, że przed nami piętnaście minut skradania się tak, żeby nikt nas nie zauważył.
— Jesteś pewna, że się uda? — Popatrzyłam na Sofi, która ewidentnie była przerażona dużo bardziej niż ja.
— Wolałabym u nich zostać. — Oczy dziewczyny były szkliste. Naprawdę nie lubiła takich akcji. — Może się jeszcze wycofamy?
— Wydaje mi się, że będziemy musiały się do tego przyzwyczaić.
Ruszyłyśmy wzdłuż ciemnego korytarza. Niewyobrażalna ciemność otuliła nas swoimi mackami. Cały czas trzymałyśmy się za ręce żeby się nie zgubić. Byłyśmy coraz dalej i dalej.
Poczułam czyiś wzrok na plecach. To nie mogła być Sofi, ona szła obok mnie. To uczucie nie ustępowało ale nie mogłam powiedzieć o tym współlokatorce, wciąż trzęsła się ze strachu. Nie było już powrotu. Byłyśmy za daleko.
— Skąd będziemy wiedziały że jesteśmy na miejscu, skoro tu nic nie widać?
— Nie wiem...
Już niczego nie byłam pewna. Może Sofi wcale się nie bała a dziewczyny chciały mnie porwać? Może mają z kimś układ i dostarczają handlarzom organów ludzi na części? Czego chce od nas „głos"? Mamy go słuchać? A co gdybyśmy go ignorowały?
Powinnyśmy już dojść. Poprzednio ta trasa zajęła nam dużo mniej czasu.
Ciemność stawała się coraz bardziej przytłaczająca.
— Słyszysz to?
— Ja nic nie słyszę.
Skłamałam. Słyszałam gdzieś niedaleko kroki. Może w sąsiednim korytarzu, a może... tuż za nami...
Okno. Nareszcie. To było jedyne co przypominało drogę do pokoju, tylko dlaczego było otwarte na oścież? Zdołałam je ujrzeć wyłącznie dzięki temu, że miało białą framugę. „Na zewnątrz jest tak spokojnie". Nie było czuć żadnego powiewu wiatru a co najdziwniejsze gwiazdy w ogóle nie oświetlały długiego korytarza. Tak jakby ich blask nie mógł przedostać się przez grube mury.
— To tutaj?
— Mam nadzieję...
Sofi wyciągnęła rękę by wyczuć miejsce do sczytania karty.
—Gotowa?
Nie odpowiedziała. Poczułam jedynie jak nabiera powietrze i powoli je wypuszcza.
— Słyszysz?!
Tym razem nie mogłam tego ukrywać. Kroki były zbyt głośne.
— Im bliżej pokoju byłyśmy, tym były głośniejsze. Daj kartę.
— Że co?!
— Jeśli coś lub ktoś będzie w pokoju powiem: „Przepraszam, muszę do toalety". W tedy biegnij ile sił w nogach do dziewczyn, opowiedz im co się stało. Okej? — Sofi pokiwała głową a ja mimo tego, że jej nie znałam po prostu ją przytuliłam. — Dasz radę, wierzę w ciebie. To na trzy. Raz... dwa... trzy...
CZYTASZ
Droga do sukcesu
AventuraKsiążka jest o tematyce trudnej. Opisuje ona przeżycia wewnętrzne Anastazji (Locki) po ciężkiej chorobie, jej powrót do pełnej sprawności. W między czasie dziewczyna zmienia szkołę. Czy będzie jej tam dobrze? Co przyniosą nowe znajomości? Czy zdoła...