Chapter 9 'Just as long as I'm the name on your tattooed heart'

383 31 4
                                    

Laura już od dobrych piętnastu minut stała przed lustrem w łazience co chwile poprawiając włosy. Nadal nie mogła uwierzyć w to co widzi, a tym bardziej nie była pewna czy to na pewno ona. Jej długie brązowe włosy były teraz krótkie i proste, w kolorze blondu z niebieskimi pastelowymi refleksami. Nigdy w życiu nie pomyślałaby o tak odważnym cięciu, a co dopiero o takim kolorze. Była w szoku, ale to w tym pozytywnym szoku, nie mogła nadziwić się samej sobie jak dobrze teraz wygląda. Całkiem inaczej niż wcześniej, ale właśnie o to chodziło.

Jej makijaż też różnił się od tego, do którego przywykła, kiedy jeszcze była aktorką. Alex nauczył ją jak dobrze zmienić rysy twarzy za pomocą kosmetyków, z resztą nie tylko rysy twarzy, ale także kształt oczu, ust, nosa i brwi. Jej codzienny makijaż miał teraz charakteryzować się mocną kreską i wyrazistymi ustami.

Zmianom nie było końca. To co kupiła Rydel podczas jej wizyty w centrum handlowym było jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Kiedy Alex przedstawił jej jego pomysł na nowy styl Laury, ona sama o mało co nie oniemiała. Miała już swoje lata, a zaproponowano by ubierała się jak nastolatka. Z drugiej strony strasznie się z tego cieszyła, bo może i stała się starsza, ale jej temperament nadal był taki sam jak kilkanaście lat temu. Alex w przemianie Laury postawił na mocne elementy, tak aby dziewczyna zwracała na siebie wzrok innych. Jak to mówią „najciemniej pod latarnią", prawda?

Kiedy Laura nadal tkwiła przed lustrem, do pomieszczenia wszedł uśmiechnięty Ross. Miał w dłoniach małe, ozdobne pudełeczko.

- Myślę, że to też ci się przyda. - mrugnął do niej, uśmiechnął się jeszcze szerzej i podał dziewczynie pudełeczko. Laura popatrzyła na niego pytająco z lekko zmieszaną miną. Dziwnie się czuła wiedząc, że to Ross musi za wszystko zapłacić, a teraz robi jej kolejne prezenty. Nienawidziła siebie za to, że była teraz aż tak nieporadna i niesamodzielna.

- Nie myślisz, że to już trochę za dużo, Ross? - spytała go patrząc mu głęboko w oczy. Ross tylko wzruszył ramionami i powiedział krótkie „nie". Laura przewróciła oczami i cicho zachichotała. Muzyk wziął pudełeczko i otworzył je. W środku znajdowało się kolejne pudełeczko, tym razem na soczewki.

- Pomyślałem, że bedą tobie pasować do koloru włosów. - Ross otworzył pudełko, w którym znajdowała się para niebieskich soczewek. Podał je Laurze by ta je założyła. Dziewczyna była bardziej zaskoczona niż Ross by się spodziewał, ale bez słowa wzięła od niego soczewki i założyła je, z lekkim problemem, w końcu minęło trochę czasu od kiedy zakładała ostatnio soczewki. - Nigdy bym nie pomyślał, że tak kolor oczu potrafi zmienić twarz osoby, wow. Teraz już naprawdę będziesz nie do poznania!

- Ross, naprawdę uważasz, że to w porządku, żebym chowała się za makijażem i nowymi ciuchami? Czy to nie jest przesada?

Choć Laura ogromnie cieszyła się na zmiany, to i tak nadal miała wiele wątpliwości co do tego całego przedsięwzięcia. Mogła przez chwilę poczuć się jak człowiek, jak kobieta. Fryzjer, makijaż, nowe ubrania. To wszystko dało jej chwilę relaksu i zapomnienia, o tym całym gównie, które nie dawało jej żyć, w którym siedzi po uszy.

- Wiesz dobrze, że chcę żebyś zaczęła spotykać się z ludźmi. A jeżeli to wszystko ma tobie pomóc, to jak najbardziej jestem za. W końcu, gdzieś tam pod tą toną podkładu, jest ta sama Laura, którą znam i uwielbiam, nie? - Ross zaśmiał się i pokazał swoje białe ząbki, po czym stał się śmiertelnie poważny i dodał - Chyba, że jest już za późno.

Laura tylko zmrużyła oczy i uderzyła blondyna w ramię.

- A! Za co to było? - wyglądał na urażonego.

- Dobrze wiesz za co. - Laura uśmiechnęła się do niego uroczo. - A więc jutro jedziemy do twoich rodziców, tak?

- Nie wierzę, serio się zgodziłaś i chcesz tam ze mną jechać? Już się bałem, że będę musiał cię siłą z domu wyciągnąć. Znając życie to nie wyszedłbym z tego w jednym kawałku, w najlepszym wypadku zostałbym pobity i wrzucony do rowu.

- Ha ha Ross, bardzo śmieszne. - sarkazm to jedyna broń Laury, którą w tej chwili posiadała. - Na serio chce tam jechać. Wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej, dlatego to zrobię, a przy okazji spełniając twoją prośbę mogę chociaż trochę zrekompensować to co się dzisiaj wydarzyło.





~~~

Hejcia. Za wszelkie błędy przepraszam, poprawię je jutro. Dziś nie mam już siły ;;

Cóż po dłuuuugiej przerwie jest nowy rozdział, co nie oznacza, że wracam na stałe. Zobaczymy co z tego wyniknie. Czytajcie, komentujcie i dawajcie gwiazdki! Może to mnie zmotywuje... pożyjemy, zobaczymy

Do napisania! i może nie za rok ;)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 04, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

We found us...  ||  Odnaleźliśmy siebie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz