Szacunek

12 1 0
                                    

Ogarnianie dokumentów i spraw związanych ze śmiercią mojego ojca zajęło mi cały dzień.

Ale w końcu ogarnęłam większość. Jednak sprawa ze śmiercią mojego ojca, była bardzo dziwna.

Prowadził jakieś dziwne interesy z facetem o amerykańskim nazwisku  Jared Smith. Z tego co doczytałam nie spotkali się, byli w kontakcie telefonicznym i e-mailowym.

Niestety nie mogłam włamać się na pocztę ojca. Musiałam skontaktować się z hakerem naszej rodziny.

Ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była prawie 19:00.
- Proszę...

Do pokoju weszła Marii.
-  W czym mogę ci pomóc?
- Proszę Pani, mój ojciec przyszedł do pani. Jest wściekły.

- Och tak. Zaproś go do salonu. Za raz zejdę do niego. - dziewczyna miała już wyjść, ale ją zatrzymałam- Marii?

- Tak, proszę pani?
- Czy chcesz wrócić do domu?
- Nie, nigdy. Wolę sprzątać tutaj, niż wrócić do tego tyrana, on jeśli nie tutaj, odda mnie gdzieś indziej żebym spłaciła swoimi usługami, jego długi.

- Dobrze. Zrób to co powiedziałam. Ja to załatwię.

Dziewczyna poszła. Ja zastanawiałam się dokładnie co powiem temu tyranowi. Nie pozwolę skrzywdzić tego dzieciaka.

Ruszyłam korytarzem do salonu. Gdy weszłam zobaczyłam faceta w średnim wieku. Mógł mieć 50 może 55 lat. Był gruby i nie zbyt przystojny.

Podeszłam do niego. Wyciągnął rękę w moim kierunku, ale ja zlekceważyłam ten gest i przeszłam obok siadając na fotelu, który napewno był do wymiany.

- A więc moja droga, cieszę się że możemy porozmawiać.
- Po pierwsze, zwracaj się do mnie z należytym szacunkiem. Jestem twoim Donem nie, księżniczką do uratowania.

- Mam szanować kobietę?! Śmiech na sali. - śmieć nie miał szacunku do kobiet. Nie ważne czy byłam o wiele wyżej postawiona niż on.

- Czyli się nie dogadamy. Panowie?! - dwóch moich ludzi weszło do salonu. - Zabierzcie tego pana na dół. Trzeba go nauczyć szacunku.

- Ty mała suko. Nie będziesz mi tutaj.... - Ale już nie dokończył moi ludzie zabrali go z salonu i zawlekli w stronę piwnicy.

Oni go nauczą szacunku. Już ja się o to postaram.

Było już dosyć późno, a ja zgłodniałam. Postanowiłam zjeść coś przed zejściem do naszego gościa do piwnicy.

Poszłam do kuchni. Kucharka jeszcze krzątała się, sprzątając po kolacji.

- Dobry wieczór, czy nie przeszkadzam? - wystraszyła się moją obecnością, ale uśmiechnęła się uprzejmie.
- Oczywiście że nie. Jak mogę Pani pomóc- zapytała uprzejmie.

- Wiem że skończyłaś już pracę, ale czy mogę uszykować sobie kanapkę?? Nie jadłam kolacji przez pracę. A jestem głodna już.

- To pani kuchnia, Panno Julio, ja uszykuje coś do zjedzenia to nie problem.
- Nie nie, koniec pracy to koniec. Ja sobie szybko coś przekąszę, czeka mnie jeszcze, praca w piwnicy. - uśmiechnęłam się do starszej pani. Miała około 60 lat, siwe włosy związane w wysoki kok, starannie wyprasowany i czysty strój, chociaż była cały dzień w kuchni, wyglądała bardzo schludnie.

- Jak pani sobie życzy, Panno Julio. - Ściągnęła fartuch i już miała wyjść ale odwróciła się do mnie na chwilę- dziękuję za pomoc Marii, to bardzo dobre dziecko, pracowita dziewczyna, ale jednak jeszcze dziecko. Wiele razy płakała, że nie może się uczyć. Dzięki Pani będzie miała wykrztalcenie.

Dziedziczka Mafii.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz