2. Ukryty ból

8 1 0
                                    

Słone łzy lały się strumieniami po moich policzkach, a całe ciało bolało jakby ktoś wbijał w nie tysiące małych igiełek.

Leżałam na swoim łóżku i choć obok siebie miałam otwarte okno - nie mogłam oddychać. Dusiłam się łzami, a wokół mnie nie było nikogo, kto mógłby mnie podtrzymać, bym nie rozpadła się na kawałki.

Mój wzrok był skierowany na biały sufit, na którym przyklejone były czarne gwiazdki w różnych wielkościach. W moich oczach wezbrało więcej łez, bo te naklejki znalazły się w tym miejscu, dzięki mojej mamie, która rok temu zmarła na śmiertelną chorobę.

Pozwoliłam sobie na płacz, na uwolnienie tych emocji, które od dłuższego czasu trzymałam ukryte głęboko w sobie. Wiedziałam, że przez tą chwilę słabości, będę pewnie następnego dnia żałować, że nie powstrzymałam łez, a mój wygląd będzie zostawiał wiele do życzenia. Ale nie miałam już siły na to, by udawać, że wszystko jest w porządku, choć w rzeczywistości było zupełnie odwrotnie.

Moim ciałem wstrząsnął głośny szloch. Miałam ochotę krzyczeć, aż zabraknie mi powietrza w płucach. Chciałam, by ktoś usłyszał, że cierpię i potrzebuję pomocy.

W chwili, gdy wstrząsnął mną kolejny szloch, po całym mieszkaniu rozniósł się huk trzaskających drzwi. Wystraszyłam się, bo stało się to w dość nieoczekiwanym momencie. Popatrzyłam na zegar, który miałam zawieszony nad drzwiami. Wskazówki coraz bardziej zbliżały się do dwudziestej pierwszej.

Godziny, którą zdążyłam znienawidzić całym swoim zepsutym sercem.

Był to czas, w którym mój ojciec zawsze wracał do mieszkania po całym dniu ciężkiej pracy.

Chwilę później usłyszałam ciężkie i głośne kroki tuż za moimi drzwiami. Mimo, że z każdą mijająca sekundą stawały się one jakby dalsze, nie powstrzymywało mnie to przed pilnowaniem każdego swojego ruchu.

Przyłożyłam dłoń do ust ze strachu, który opanował moje ciało, lecz pomimo moich starań po pomieszczeniu rozniósł się odgłos szlochu.

Kroki ustały. Nastała ta cisza, której nienawidziłam całym sercem. Miałam ochotę wziąć rozbieg i wyskoczyć przez okno w pokoju, po czym uciec jak najdalej od tego miejsca.

Nie zrobiłam tego jednak. Zabrakło mi odwagi. Wiedziałam jakie piekło by mnie spotkało, gdyby znalazł mnie mój ojciec. Wolałam nie ryzykować kolejnych złamanych kości.

Teraz pozostało mi czekać na rozwój wydarzeń. Na ból, który miał nadejść wraz z otwarciem się moich drzwi. Na łzy, których dziś wypłakałam już zdecydowanie zbyt wiele. Na cierpienie psychiczne, jak i fizyczne.

Tak wyglądała moja rzeczywistość do której byłam już przyzwyczajona. I choć wielu wydawało się, że jestem szczęśliwą nastolatką bez żadnych problemów, bardzo się mylili.

  Tak samo jak ja, gdy pozwoliłam ci wejść do mojego życia i chociaż wiele osób mówiło mi dużo złych rzeczy, których się dopuściłeś, ja wierzyłam, że nie jesteś złym człowiekiem. Bo przecież dla mnie byłeś dobry.

Jednak tylko przez krótką chwilę.

Patrzyłam z przerażeniem na drzwi, które otworzyły się i uderzyły z całej siły o ścianę. Wiedziałam, że powinnam uciekać, ukryć się gdzieś, lecz strach sparaliżował całe moje ciało.

Leżałam na łóżku i ze łzami w oczach odwróciłam wzrok w stronę sufitu. Dopiero, gdy ojciec pociągnął mnie za bluzę, stanęłam na nogach. Opuściłam głowę i bałam się ją podnieść, gdyż nie chciałam zobaczyć tego rozczarowania wymieszanego ze wściekłością, które zawsze miał wypisane na twarzy.

Przerażał mnie ten obraz. Te emocje, które zazwyczaj łatwo było wyczytać.

Nie chciałam by był mną rozczarowany.

Mężczyzna położył swoje zimne i szorstkie palce na moim podbródku, przez co delikatnie, niemal niezauważalnie się wzdrygnęłam. Niemo nakazał mi podnieść głowę. Zrobiłam to, bo inaczej rozpętałabym jeszcze większą burzę. Natrafiłam wzrokiem na niebieskie tęczówki ojca, w których było widać tylko chłód i obojętność.

Nawet nie zauważyłam ręki, która trafiła w mój policzek. Od siły uderzenia moja głowa odleciała w bok, a pierścionek, który mój ojciec miał na palcu poharatał moją skórę. Poczułam ciepłą ciecz spływającą mi po twarzy, lecz nie wytarłam jej.

– Widziałem twoją ostatnią ocenę. – powiedział lodowatym głosem, a mnie zamurowało. Nie dostałam najlepszej oceny ze sprawdzianu, ponieważ od razu po szkole poszłam do kawiarni, w której pracowałam do północy, a kiedy już wróciłam nawet nie myślałam o nauce. – Dostałaś bardzo niską ocenę ze sprawdzianu z biologii. Jak chcesz się dostać do jednaj z lepszych uczelni, musisz mieć najlepsze stopnie. Masz poprawić tą ocenę.

– Ciężko będzie poprawić czwó... – nim miałam szansę dokończyć ręka mężczyzny uderzyła w mój drugi policzek. W miejscu, gdzie spotkała się moja skóra z potężną dłonią czułam mocne pieczenie.

– Czy ja pytałem się o twoje zdanie? – spuściłam głowę w dół, bo wiedziałam, że źle postąpiłam odpowiadając. – Mam rozumieć, że teraz zabrakło ci słów? – powiedział na skraju wybuchu. – Naprawdę jesteś aż tak słaba i beznadziejna, że nawet nie odważysz się spojrzeć mi w oczy?

Choć często słyszałam z ust ojca takie, a nawet gorsze słowa, nadal mnie one bolały. Trafiały prosto w moje serce i jeszcze bardziej je niszczyły.

Bo słowa potrafią czasami zranić bardziej niż czyny.

Niedługo później ojciec wyszedł z mojego pokoju. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie rzucił w moją stronę jeszcze trochę obraźliwych epitetów.

Gdy drzwi się za nim zamknęły podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Moim oczom ukazało się kilka koszulek, bluz i spodni. Chwyciłam za jeden z luźniejszych strojów jakie miałam, po czym udałam się do łazienki, do której wejście na szczęście znajdowało się w moim pokoju.

Wykonałam wieczorne czynności, po czym ściągnęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Przemyłam ciało ciepłą wodą i namydliłam je. Chciałam zmyć z siebie wszystkie wspomnienia dzisiejszego dnia.

Po kilkunastu minutach, już ubrana stanęłam przed lustrem. Patrzenie na swoje odbicie było dla mnie prawdziwą męką. Marzyłam o tym, by wyglądać inaczej; by być piękna, tak jak większość dziewczyn w moim wieku.

Na mojej twarzy, w wielu miejscach znajdowały się blizny po trądziku, co wyglądało okropnie i codziennie musiałam zakrywać to warstwą podkładu. Moje usta nie były duże, ale nie należały one również do tych najmniejszych, mimo to nie były tak piękne jak większości dziewczyn. Mój nos nie był ani zadarty, ani garbaty i choć wiele dziewczyn mi go zazdrościło, był on moim największym kompleksem.

A reszta mojego ciała... Na resztę nawet nie potrafiłam patrzeć.

Nienawidziłam każdej części siebie.

Po chwili odwróciłam wzrok od lustra, w którym się odbijałam. Wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Byłam okropnie zmęczona i jedyne o czym teraz myślałam to wtulenie się w moją poduszkę i zaśnięcie.

Przykryłam się ciepłą kołdrą i zgasiłam lampkę znajdującą się na szafce, niedaleko mnie.

Chwilę później całkowicie odpłynęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nienazwana historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz