Prolog

107 14 5
                                    


Hejka aniołki! Miłego czytania i przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

***

Byliśmy tylko dziećmi z Rosehill, przyjaciółmi od zawsze, splecionymi w sieć oczekiwań, które narzucili nam rodzice. Zanurzeni w cierpieniu, czuliśmy, że tylko nasza relacja trzyma nas przy życiu, oferując nam oddech i nadzieję.

Alisha była jak słońce po burzy – ciepła i promienna, przynosząca ukojenie.

Marcus przypominał deszcz w letni dzień – orzeźwiający i łagodny, dodający świeżości do naszych stłumionych serc.

Ivan był jak wschodzące słońce, kryjący w sobie bogactwo barw i obietnic, które z trudem wydobywał na powierzchnię.

A ja byłam jak mocna nić, spajająca nas w jedną, niezłomną całość.

Nasza przyjaźń była piękną iluzją – czwórka dzieci, na zewnątrz idealnych, uformowanych według reguł, ale wewnętrznie naznaczonych bólem, którego nikt nie widział, a może po prostu nie chciał widzieć.

Życie jednak nie grało według naszych zasad. Ktoś, napisał dla nas inny scenariusz – scenariusz pełen ciemności, który nie życzył nam nic dobrego. Ktoś chciał złamać dzieci z Rosehill, zniszczyć naszą niewinność i przemienić nas w coś, czego sami się baliśmy.

W potwory.

Zamieniliśmy się w potwory, choć nigdy nie chcieliśmy nimi być.

**

Prolog mamy już za sobą. Teraz zapraszam was do pierwszego rozdziału, w którym pokażę, jakie było dzieciństwo dzieciaków z Rosehill.

Możecie komentować, gwiazdkować (jeśli tylko chcecie) 💗

Valeri

Lost Us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz