II. Chwila zwątpienia.

18 0 9
                                    

Z racji, że naprawdę kurewsko mi się nudziło postanowiłam przygotować Vigorowi kolacje. Zapewne nie będzie rozmawiać o swojej pracy, ale co do mojej nie byłam pewna. Musiałam go opierdolić za te kwiaty które mi dał.  Wiedział czego nie lubię, a zapewne chciał mnie zdenerwować w mój pierwszy dzień pracy. Postawiłam talerze z jedzeniem na stole, obok położyłam lampki do wina i na środku stołu wino. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor by pooglądać Plotkarę.  Przykryłam się kocem i oglądałam z skupieniem, aż znów dostałam SMS na telefon. Przewróciłam oczami, gdy zobaczyłam nieznany numer.

Nieznany: Jak serial się ogląda?

Sophie: Gówno cię to interesuje.

 Po swojej wiadomości stwierdziłam, że zablokuję ten numer. Nie chciałam się denerwować na wieczór. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki z lekami. Głowa zaczynała mnie znów boleć, a tabletki zawsze działały. Popiłam je powoli wodą, a w drzwiach zobaczyłam Vigora.

- Co znów bierzesz za tabletki?- spytał unosząc lewą brew do góry. Przewróciłam oczami i cicho się zaśmiałam nerwowo.- Serio pytam.- powiedział oschle, a ja się wzdrygnęłam.

- Antykoncepcja. Więc się uspokój.- spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam go w usta.- Kolacja czeka na ciebie.- delikatnie się uśmiechnęłam i pogładziłam go po włosach.

- Chodź też zjesz.- odsunął mi delikatnie krzesło, a ja na nim usiadłam. Po chwili Vigor też usiadł na swoim miejscu i zaczął jeść spaghetti. Ja pokręciłam widelcem po talerzu i zaczęłam powoli jeść swoją porcję. Zaczęłam się źle czuć, a to nie wróżyło nic dobrego w połączeniu z jedzeniem. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na Vigora. Miałam się odezwać, ale on najwidoczniej mnie wyprzedził.

- Wszystko jest zaplanowane jeśli chodzi o ślub.- powiedział unosząc wzrok na mnie.- Tylko musisz sukienkę kupić, a to ci mówiłem.

- Ja wiem.- spojrzałam mu w oczy.- Bardziej chodzi mi o to, że strasznie się stresuje... Co jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli, albo co wtedy gdy...- miałam kontynuować, ale on mi przerwał.

- Nie masz czym się stresować Sophie...- przewrócił oczami i lekko się uśmiechnął.- Zaufaj mi, proszę...- po tych słowach usiadł na krześle obok mnie i położył dłoń na policzku.- Proszę.

- Ufam ci Vigor. Nawet bardziej niż sobie, ale...- nie dokończyłam, bo przerwał mi swoimi ustami, które znalazły się na moich. Położyłam swoje dłonie na jego karku i bardziej zbliżyłam go do siebie. Zaczęłam delikatnie pogłębiać pocałunek, ale on się odsunął. Uniosłam delikatnie brwi widząc jego reakcję.

- Jedzenie.- jego kącik ust się uniósł, a ja przewróciłam oczami.- Widziałem to.- powiedział stanowczo, a ja cicho się zaśmiałam.

- Nie przesadzaj.

- Nie przesadzam. Ty ostatnio coraz mniej jesz. A wiesz, że to niedobrze Sophie.- mruknął stanowczym tonem, a ja spojrzałam w bok. Miał rację, ale ochoty na wymioty mówiły same za siebie. Wstałam z krzesła i pobiegłam do łazienki. Vigor ruszył za mną momentalnie. Ja kucałam nad toaletą, a on trzymał mi włosy ręką.

- Co się dzieje...- delikatnie pogładził mnie po głowie, a ja wzruszyłam ramionami. Wytarłam ręką usta i spojrzałam na niego.

- Sama chciałabym wiedzieć co się dzieje Vigor...- wstałam na nogi, ale gdy się zachwiałam Vigor delikatnie mnie podniósł.

- Myślałaś, aby pójść z tym do lekarza? To trwa już dobry miesiąc.- powiedział smutno, a ja spojrzałam w bok.

- Pójdę po ślubie.- spojrzałam mu w oczy, a on patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem.

Evil meet at day (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz