Prolog

2.9K 199 22
                                    

Współlokator poszukiwany!

Preferowany człowiek, ale jeśli jesteś kotem – zastanowię się. Człowiek z kotem? Może być. Pies? No dobra, też się dogadamy. Ważne, żebyś umiał dzielić rachunki i od czasu do czasu potrafił udawać, że interesuje cię, jak mi minął dzień.

Atrakcje mieszkania:

Ja, w całej mojej okazałości. To główny punkt programu.

Co znajduje się w mieszkaniu?

Kuchnia: W pełni wyposażona, chociaż jeszcze nie odkryłem, do czego służą niektóre sprzęty. Eksploracja może być wspólna, ale nie gwarantuję, że unikniemy pożaru.

Łazienka: Z prysznicem, bo wanny nie ma – i dobrze, nie będziemy sobie nawzajem zajmować kolejki do toalety.

Twój pokój: Standardowa opcja – cztery ściany, sufit, podłoga, okno i drzwi. Łóżko? Pewnie. Biurko? Może się znajdzie. Tajemnicze skrzypienia w nocy? Gratis. Ale nie musisz bać się ducha, który niby tu mieszka. Mnie polubił, więc z tobą też pewnie się dogada.

Wymagania:

Nie gotujesz w czajniku. Nie żartuję. Serio, nie przeskoczymy tego podpunktu. Zaufaj mi, to naprawdę nie jest dobry pomysł. Żadnych zupek chińskich nie chcę w nim widzieć. Parówki w czajniku też odpadają.

Sprzątasz po sobie. Zmywarka to nasza tajna broń, ale trzeba ją załadować, żeby działała. Jeśli jesteś jednym z tych ludzi, którzy myślą, że naczynia magicznie same się myją, to muszę cię zasmucić – jesteś w błędzie.

Cisza 24/7? Nie tutaj. Jeśli liczyłeś na takie warunki, to chyba trzeba będzie poszukać dalej. Oczekuj raczej czegoś w stylu karaoke o drugiej w nocy, jeśli mamy wenę.

Jak się zgłosić:

Wyślij mi maila, smsa, list gołębiem albo po prostu zapukaj do drzwi.

Ps. Mam nadzieję, że nie hodujesz pająków, węży, czy innych tego typu stworzeń. Wolałbym nie zejść na zawał we własnym mieszkaniu."

Spojrzałem na Haydena, który właśnie skończył czytać moje ogłoszenie i wybuchł śmiechem. Był moim kuzynem, a przy tym kompanem od wszelkich imprez.

– Ty naprawdę szukasz współlokatora? Nikt się nie zgodzi. Może napiszemy to bardziej... poważnie? – zaproponował, ale pokręciłem głową.

– Przecież napisałem tam dość sporo. No i jak ktoś się zgodzi, to raczej nie będzie to osoba w kijem w tyłku, nie? Poza tym nie spieszy mi się z wynajęciem komuś tego pokoju. W zasadzie to wcale nie musiałbym go wynajmować, ale trochę mi się tu nudzi. Ty mogłeś ze mną mieszkać, to nie chciałeś. Powinienem tam dopisać, że w gratisie mam kuzyna, który czasem najebany zasypia po imprezie na kanapie albo pod prysznicem. Chyba to dopiszę.

– Przestań! Nie pisze się takich rzeczy. Będę nocował u Mindy. A jak tam Maya? – zapytał, oddając mi telefon.

– Rozstaliśmy się – wzruszyłem ramionami.

– Wow... I mówisz mi to tak po prostu? Żadnych emocji? Nic? Zero?

– Byliśmy razem przez miesiąc – przypomniałem mu. – Gdybyśmy byli razem jeszcze kilka dni dłużej, to na pewno któreś by zabiło drugą osobę. Rozpaczać nie będę, chociaż lubię ją. Może nie jako dziewczynę, bo do siebie nie pasujemy... Chcieliśmy spróbować, ciągnęło nas do siebie, to przynajmniej spróbowaliśmy. O wiele lepiej dogadywaliśmy się jako koledzy z uczelni.

– Więc trzeba to uczcić! Impreeezkaaaa! – Podniósł się z kanapy, tańcząc swój mały taniec szczęścia.

– Nie, Hayden. Byliśmy dwa dni temu.

– To dawno. Już zapomniałem, jak to jest. No weź, Hargrove... Niedługo październik, zaczniesz naukę i nie będziemy już tak często wychodzić. Będziesz wtedy gadał, że musisz się skupić na zajęciach i na treningach. No wyjdźmy gdzieś. Zadzwonię do reszty. Na pewno będą chętni. No i dostałem wejściówki do takiego lepszego klubu. Musimy go sprawdzić.

– Trzeba było tak od razu – mruknąłem, rozciągając się.

Nowe miejscówki zawsze mnie ciekawiły. Zawsze to jakaś szansa, by poznać nowych ludzi.

– Wszystko powiem twojej matce, Hargrove – zaśmiał się Hayden. – Nie wierzę, że oni wciąż wierzą w to, że ty jesteś najbardziej odpowiedzialny z rodzeństwa. Grzeczny, opanowany, ułożony... Czasem, jak tego słucham, to sobie myślę, że mówią o kompletnie innej osobie.

– To powiem jej, że to przez ciebie. To ty mnie zgorszyłeś. Nie służy mi spędzanie z tobą czasu. Poza tym czasem faktycznie taki jestem. To na imprezach po prostu potrafię się odpalić, ale i tak nie zdarza się to za każdym razem. I tak zostaję przy tym, że to twoja wina.

– Ja?! Chyba żartujesz. Ale ona wie, że sporo imprezujemy.

Rzeczywiście, wszyscy uważali mnie za najgrzeczniejszego z rodzeństwa. Może dlatego, że gdy byłem młodszy, byłem bardziej wycofany i unikałem konfliktów. Sam jednak bardziej skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że to moja młodsza siostra Colette jest najgrzeczniejsza, ale czułem, że ona się odpali po swojej osiemnastce. Albo na studiach. Rzadko rozmawiałem z rodziną o moich problemach, przez co pewnie myśleli, że żadnych nie mam, choć miałem ich dość sporo. No i wszyscy porównywali mnie często do mojego młodszego brata – Liama. A że on nieraz był bezczelny i pyskaty, to wiadome było, że to mnie uważali za tego grzeczniejszego.

Nikt nie był świadomy, jak w szkole średniej było mi ciężko. Bałem się porozmawiać o tym z rodzicami, chociaż czułem, że oni by mnie wsparli w każdej sytuacji. Zwłaszcza mama. To chodzący anioł.

Nieraz słyszałem od ludzi, że mam idealne życie. Mówili to z przekonaniem, jakby doskonale mnie znali. Ale tak naprawdę nie mieli o mnie pojęcia. Jedyne, co widzieli, to ładne mieszkanie, nowy samochód, a także to, że gram w drużynie hokeja i że w przyszłości przejmę rodzinną firmę.

Nie wiedzieli jednak nic o mnie. Nie zadawali sobie trudu, żeby poznać prawdziwego mnie.

Melting for love #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz