Walka o uczucia

7 3 1
                                    

W chłodnym wietrze, który owiał szkolny ogród, Ludmiła podeszła do Alejandra z wyrazem twarzy, który równie dobrze mógłby oznaczać pożegnanie z czymś, czego nigdy nie chciała. Uśmiech na jej twarzy nie był szczery, ale zdobiony pewnością siebie, jak zawsze. Wiedziała, że ten moment nadejdzie. I choć wszystko to było jedynie jej grą, była gotowa wyjść na zwyciężczynię.

Alejandro siedział na ławce, z rękami złożonymi na klatce piersiowej, spoglądając w ziemię. Choć nie miał zamiaru wyglądać na załamanego, pożegnanie nie było łatwe. Po tylu miesiącach, w których ich związek nie istniał, nie miał żadnych wątpliwości co do decyzji. Nie czuł nic do Ludmiły, a teraz, gdy wszystko wychodziło na jaw, po prostu chciał, żeby to się skończyło.

– Alejandro, musimy porozmawiać – powiedziała Ludmiła z pewnym tonem w głosie, jakby chodziło o najzwyklejszą rzecz na świecie. Jej spojrzenie nie zdradzało żadnych oznak smutku. Wręcz przeciwnie, zdawało się być pełne wyższości, jakby to ona rozdawała karty w tej grze.

Alejandro spojrzał na nią tylko przez chwilę, ale nie unikał jej wzroku. Po tych wszystkich miesiącach udawania, teraz wiedział, że nie ma sensu tego kontynuować.

– Tak, Ludmiło, wiem o czym chcesz porozmawiać. – Jego głos był spokojny, chłodny, bez śladu emocji. – To koniec.

Ludmiła przez chwilę milczała, jakby próbując dostosować swoje słowa do sytuacji. Potem uśmiechnęła się, choć nie był to uśmiech, który mógłby cieszyć. Raczej smutny, pełen udawanego zrozumienia.

– Myślisz, że to takie proste, Alejandro? – zapytała, jej ton nie zdradzał żadnego wstrząsu. – Myślisz, że po wszystkim, co razem przeszliśmy, po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam, mogę tak po prostu odejść? – Słowa brzmiały jak wyuczony monolog. Udawała złość, choć w głębi serca wiedziała, że nie ma ku temu podstaw.

Alejandro westchnął. Spojrzał na nią zimnym wzrokiem, nie przejmując się już grą, którą ona prowadziła. Wiedział, że Ludmiła nigdy nie miała żadnych prawdziwych uczuc i że cała ich relacja była układanką, w której oboje grali jak w teatrze dla innych.

– Ludmiła... – zaczął spokojnie. – My oboje wiemy, że to nie miało sensu od dawna. Ja nie czuję już do ciebie tego, co czułem na początku. Przestałem cię kochać. Wiesz o tym, prawda?

Ludmiła zmarszczyła brwi, próbując ukryć złość, która w rzeczywistości była już na granicy wybuchu. Oczywiście, że wiedziała. Wiedziała, że ten związek nigdy nie miał głębszego sensu, a jednak przez cały czas walczyła, bo miała nadzieję, że to ona będzie tą, która zyska jego uwagę. Ona była jedyną, która miała prawa do Thomasa, choć jeszcze nie wiedziała, że ten też się nią nie zainteresuje.

– Więc to wszystko? – zapytała, jakby była rozczarowana, chociaż nie miała prawa taka być. – Po prostu przestajesz się starać i uznajesz, że to koniec?

– To koniec – odpowiedział, tym razem nie patrząc jej w oczy. – Po prostu.

Ludmiła przestała udawać. Spojrzała na niego i poczuła, że jej gra została ujawniona. W tym momencie już nic nie mogła zrobić, by wyjść z tej sytuacji z twarzą. Wiedziała, że nie może sobie pozwolić na płacz, nie w tej chwili, i nie w tej sytuacji. Po prostu wyprostowała plecy, zgniewana na siebie i na niego, za to, że ten koniec był taki... łatwy.

– Cóż, jak widać, nie zasługuję na żadną lepszą reakcję. – Wzruszyła ramionami i uniosła podbródek. – Ale to nie znaczy, że ci to wybaczę, Alejandro. I wiesz co? Mimo wszystko, i tak wygram. Lena nie jest dla ciebie, rozumiesz? I tak, jak teraz odchodzę, tak zaraz znowu będziesz za mną tęsknił.

Alejandro zamilkł. Wiedział, że nie ma sensu się z nią kłócić. Wiedział, że Ludmiła udaje. Nigdy nie była w nim zakochana. Teraz chciała walczyć o Thomasa, bo widziała, że Lena przyciąga jego uwagę, a to ją złościło. Po raz kolejny w tej grze to nie chodziło o prawdziwe uczucia, a jedynie o władzę, o kontrolowanie sytuacji.

Zanim zdążył odpowiedzieć, Ludmiła odwróciła się i odeszła, nie patrząc za siebie. Jej krok był pewny, jakby chciała pokazać światu, że nie przejmuje się tym, co się wydarzyło. Ale Alejandro wiedział, że to tylko kolejna z jej sztuczek. Ona miała coś do udowodnienia – nie jemu, a sobie.

Po chwili, kiedy Ludmiła zniknęła z jego widoku, Alejandro poczuł ulgę. Wiedział, że ten etap był zakończony, chociaż ona nie przyjęła tego z łatwością. I teraz, z większą pewnością, mógł zająć się tym, co naprawdę go interesowało. Lena.

Alejandro wstał z ławki i zaczął iść w stronę szkoły, kierując swoje myśli ku przyszłości, która wydawała się dużo jaśniejsza i pełna nowych, ekscytujących możliwości.

LenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz