Walka o prawdę

5 2 2
                                    

Cisza w salonie była ciężka, a Lena czuła, jak emocje w niej narastają. Dopiero co wysłuchała Thomasa, który wyjaśniał swoje intencje, i mimo że z jednej strony chciała mu uwierzyć, z drugiej – widziała Ludmiłę i ten pocałunek. To wszystko zaczynało się wymykać spod kontroli. Mimo że Lena chciała wierzyć w dobre intencje Thomasa, nie mogła zapomnieć, że to wszystko działo się na jej oczach, a ona w tej grze była tylko pionkiem.

Weszła do salonu, a w głowie tłoczyły się myśli. Czuła się jakby zamknięta w jakimś więzieniu emocji, z którego nie mogła się wyrwać. Z jednej strony złość na Ludmiłę, z drugiej na siebie – bo przecież to ona pozwoliła, by coś takiego się wydarzyło. W końcu usłyszała kroki za sobą i odwróciła się, spoglądając na ojca, który wkrótce wszedł do pokoju.

Harry, jej ojciec, był postacią, która nigdy nie ukrywał swojego stanowiska wobec chłopaków. Od zawsze mówił, że nie toleruje młodych ludzi wchodzących w życie jego córki, zwłaszcza tych, których nie zna. Lena wiedziała, że jej ojciec nie zaakceptuje nikogo, kto nie udowodni swojej wartości, a tym bardziej nie będzie tolerować sytuacji, które według niego wykraczałyby poza normy.

– Lena! – powiedział surowym głosem, z marszczonymi brwiami. – Co tu się dzieje? Co to za rozmowa z tym chłopakiem? Co w ogóle on tu robi?

W jego głosie nie było troski, tylko gniew. Harry od zawsze dbał o porządek i spokój w swoim domu. Jego zasady były proste – jego córka miała być bezpieczna, a jej towarzystwo, szczególnie chłopaków, nie było w żadnym wypadku akceptowane. Tym bardziej, gdy chodziło o kogoś, kogo nie znał.

Lena od razu poczuła narastający niepokój. Wzrok ojca był pełen surowości i niedowierzania. Harry nie musiał dopytywać o szczegóły, bo już miał swoje zdanie na temat tego, co się działo. Widząc ją przyłapaną w towarzystwie Thomasa, który był obcy, wiedział, że coś jest nie tak.

– Tato, to nic takiego! – odpowiedziała Lena, próbując utrzymać spokój w swoim głosie. – To nie jest, jak myślisz... po prostu... trochę się poplątało.

Harry nie dał się zwieść. W jego oczach pojawiła się fala złości.

– Co? – zapytał, z wyraźnym podniesionym tonem. – Przyszedł tu obcy chłopak, nie znam go, nie wiem, kim jest i co tu robi! A ty spędzasz z nim czas, rozmawiając z takim tonem?! – Harry nie potrafił ukryć irytacji. – To, co tu się dzieje, jest absolutnie nieakceptowalne.

Lena poczuła narastającą frustrację. Wiedziała, że jej ojciec nigdy nie zaakceptowałby Thomasa, ale to nie zmieniało faktu, że on po prostu... tam był. Że miał swoje powody i że nie można go było tak łatwo odrzucić.

– Thomas to mój kolega! – zaczęła podnosić głos, próbując wyjaśnić. – Nic się złego nie dzieje, tato! Przyszedł tylko porozmawiać, to nic poważnego!

Harry zmarszczył brwi i podszedł do niej bliżej.

– Kolega, mówisz? – powtórzył w sposób, który brzmiał jak pytanie retoryczne. – Dla mnie to jest obcy chłopak, którego nie znam i nie wiem, co tu robi. A jeśli chodzi o Ludmiłę... – Harry wytrzymał chwilę, wpatrując się w nią z jeszcze większą surowością. – To dziewczyna, którą mogłabyś unikać. Ktoś, kto nie szanuje zasad, kogo nie da się kontrolować. Nie chcę, żebyś miała z nimi cokolwiek do czynienia, Leno!

Lena poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej. Ojciec mówił to, czego po nim  się nie spodziewała, ale nie chciała tego słuchać. Czuła się, jakby była uwięziona pomiędzy dwoma światami – jednym, który narzuca jej ojciec, a drugim, który tworzy Thomas i Ludmiła. I w tym wszystkim czuła się tak bardzo samotna.

– Tato, proszę, nie rozumiesz! – niemal krzyknęła, czując, jak złość wzbiera w jej piersi. – To nie jest takie proste.

Harry spojrzał na nią zimno, jakby nie zamierzał wcale zrozumieć. W jego oczach była wyłącznie surowość, jakby cała ta sytuacja była dla niego jakimś zamachem na jego zasady i porządek.

– Ja wiem, co robię, Leno! – odpowiedział. – To, co robisz, jest nieodpowiedzialne. I nigdy nie pozwolę, by chłopak, którego nie znam, wchodził do mojego domu i rozmawiał z moją córką! – Jego ton stawał się coraz bardziej stanowczy. – Jeśli chcesz mieć jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kogo wpuszczasz do naszego domu, to musisz wiedzieć, że to się nie będzie powtarzać!

Lena zamilkła, czując, że nie ma już sił na dalszą dyskusję. Ojciec był nieugięty. Wiedziała, że nie ma sensu walczyć z nim o coś, na czym jej zależało, ponieważ on po prostu nie rozumiał. Nie rozumiał jej uczuć, nie rozumiał jej przyjaźni, nie rozumiał Thomasa. Dla niego to wszystko było nieakceptowalne.

– Po prostu... – powiedziała cicho, nie patrząc mu w oczy. – Po prostu... nie chcę, żebyś miał coś przeciwko moim kolegom. To nie fair, tato.

Harry spojrzał na nią z wyrzutem.

– To ja tu ustalam zasady, Leno. Jeśli nie chcesz mieć problemów, musisz mnie posłuchać. – Jego głos był teraz bardziej stanowczy. – Jeśli chłopak nie potrafi cię uszanować i nie chce przestrzegać zasad, to nie jest twoim kolegą.

Lena wiedziała, że nie ma sensu dłużej dyskutować. Jej ojciec był nieugięty. Odwróciła się od niego, a frustracja wypełniała ją. Cała ta sytuacja, ta ciągła walka, była tak wyczerpująca. I choć Thomas był w jej życiu, mimo że chciała być blisko niego, jej ojciec nie pozwalał na to.

Wtedy do salonu weszła Dolores, gosposia, która codziennie była przy nich. Dolores spojrzała na sytuację i natychmiast zrozumiała, że coś się dzieje. Zwykle nie wtrącała się w sprawy rodziny, ale teraz, widząc napiętą atmosferę, postanowiła podejść do Leny.

– Leno, jeśli chcesz ze mną porozmawiać, jestem tutaj – powiedziała cicho, podchodząc do niej. – Wiem, że to wszystko jest trudne. Wiem, że tata zawsze chce dla ciebie jak najlepiej, ale czasami nie rozumie, co czujesz.

Lena spojrzała na Dolores i poczuła, jak jej serce zaczyna się łamać. Przez chwilę czuła, że nie jest sama. Że jest ktoś, kto ją rozumie, chociaż wszystko inne się waliło.

LenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz