Rozdział 10

48 3 38
                                    

Wstałem rano I próbowałem wstać ale nie mogłem, wiedziałem jednak że Julie nie da rady mi rady ponieważ była w szkole a nikogo innego nie było, zadzwoniłem więc do Torresa który zapewne wracał z treningu który zaczął się 2 godziny temu i 30 minut temu, zadzwoniłem więc do wcześniej wspomnianego chłopaka a on postanowił że do mnie pojedzie i mi pomoże, dodał też że będzie za 30 minut

-I JUST WANNA BE YOUR PART OF SYMPHONY. Wydarł się Torres wchodząc do mojego domu

-NIE WIEM CO JEST DALEJ, CHODŹ ŻE DO MOJEGO POKOJU

-Dżem przyjechał ze mną

-Kim do cholery jest dżem?

-Lamine, jak mogłeś tego nie wiedzieć?

-Normalnie

-HELLO MY FRIEND. Wykrzyknął Lam jak mnie zobaczył

-Przepraszam, uczyłem go angielskiego i tak wyszło

-Stary ale ty nie umiesz angielskiego

-Nie? No to patrz
-Hello my friend, how are you? Wypowiedział akurat wszystko błędnie

-Źle powiedziałeś ale umiesz coś jeszcze?

-Tak, I JUST WANNA BE YOUR PART OF SYMPHONY

-Z kim ja żyję...

-Czekaj! Robimy ci koncert

-Koncert by chłopy w związku. Krzyknął Yamal nie zastanawiając się nad tym że ja nic nie wiedziałem

-Macie dziewczyny? Spytałem zdziwiony

-Eee. Podrapał się po karku i odparł Ferran

-No mamy. Od razu potwierdził Lami

-Imię, nazwisko, adres, kolor włosów, kolor oczu, zainteresowania, praca, rodzina, Ferran zacznij

-Matilde, Días, nie powiem ci, blond, brązowe, fotografia i modeling, modelka, nie ma rodziny

-Camila, Valéz, nie powiem, czarny, ciemne, siatkówka i taniec, tancerka, pełna ale była przez wszystkich krytykowana. Odparł Lam po czym zadzwonił jego telefon

-Odbierz

-No halo? Cześć Cami, co się stało? Ja pierdole... Poczekaj chwilę na mnie, za chwilę będę, no papa

-Co się stało?

-Nie mogę teraz przepraszam, muszę uciekać, zgadamy się później

-Dobra gadaj o tej Matilde czy jak jej było

-Zaprosiłem ją na randkę, dzisiaj idziemy, wzgórze przy zachodzie słońca a do tego piknik

-Jakbym był dziewczyną to bym na ciebie leciał Fer

-Dobra, koniec komplementów, po co miałem tutaj przyjechać tak w ogóle?

-Bo debilu wstać nie mogę, napierdala mnie noga

-Stary, wstawaj, ja pierdole co ty tutaj robisz, I ty mi nie powiedziałaś

-Lecę

-Cześć Pedri. Odparła blondynka, moja Emily

-Hej, stary zadzwonię do Carly okej?

-A Emily?

-Niech se robi co chce

-Cześć Car chcesz przyjść?

-Hejkaa, Pedro... Mnie nie ma w Barcelonie, musiałam się wyprowadzić, jestem w Francji i j-ja cię zdradziłam. Powiedziała a moje serce złamało się na jebane kawałki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I don't stop love you | Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz