𝄪 02124339.exe 𝄪

1 1 0
                                    

loading. . .
↺verifying. . .
. . .downloaded ✓

❏ tap to open

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❏ tap to open .
❏ folder empty .

Od opuszczenia portu minęło kilka godzin. Jako że oboje byli wyczerpani, kiedy znaleźli drzewo, które dawało im cień, upadli na ziemię, dysząc głośno. Po krótkim odpoczynku, Diluc wstał oraz postanowił pobrać wodę ze studni, sądząc, że nie jest jeszcze wyschnięta.

Podając Kaeyi flaszkę z płynem, przysiadł obok niego, rozglądając się.

— Sądzisz, że powinniśmy iść dalej? — spytał po chwili.

— Nie mamy wyjścia.

Diluc spojrzał na niego, podgryzając wewnętrzną część swojego policzka. Blask słońca był bardziej intensywny niż zawsze, doskwierał im nie tylko ból pleców, ale także głowy. Spojrzeli się w stronę Morza Chmur, po czym postanowili, że pójdą wzdłuż jego brzegu. Kiedy wstali, do ich uszu dotarł nieludzki krzyk, pełen bólu, który rozpoznali od razu. Spojrzeli w prawo, w lewo, ale największe zagrożenie wisiało dokładnie nad ich głowami.

『MY LAST PROMISE』|kaeya alberich.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz