Mój wzrok od razu padł na Elizę, ale jedno natarczywe spojrzenie mi przeszkadzało. Borys, który bez karnie czytał sobie tą wiadomość, patrzył na mnie wzrokiem typu
Nie masz nigdzie iść.
Wstałam ignorując go i podeszłam do elizki, która czytając wiadomość rozszerzyła oczy do wielkości piłki bilardowej.
Boberka do nas podeszła posyłając nam pytające spojrzenie.
-Chodźmy może do mnie. - powiedziałam cicho tak, by tylko one to słyszały.
-Ej chłopaki my zaraz wracamy. - powiedziała Emilka i nie czekając na odpowiedź ruszyłyśmy do góry.
Gdy już tam się znalazłyśmy Bobera posłała tylko pytające spojrzenie po raz kolejny, a Eliza zaczęła.
-Do Santii odezwał się jej ,,były”. - powiedziała cicho, wiedziała że ten temat dalej był dla mnie ciężki, i nie że względu że dalej coś do niego czułam, tylko przez to co się działo.
-Tak, Adrian... - powiedziałam i odetchnęłam głośno. - Poznałam go rok temu, zakochałam się, on podobno też ale nigdy nie weszliśmy w związek, więc nasza relacja była ciepło-zimno, strasznie męcząca, po pewnym czasie Adrian zaczął spotykać się z innymi dziewczynami, które nazywał ,,przyjaciółkami” więc naiwna ja w to wierzyłam. Lecz w pewnym momencie zauważyłam że ich relacja jest bardziej zaawansowana niż przyjaźń, zaczęłam rozmowę z nim o to na co dostałam odpowiedź że mam się przestać zachowywać jak jego dziewczyna bo nigdy nią nie będę, od tego czasu zaczął mnie porównywać do innych, że jestem za gruba, że jestem taka, taka i taka. Nie dawałam rady psychicznie wtedy ale przez jego manipulacje wierzyłam, że bez niego nie dam rady, jak byłam młodsza chorowałam na anoreksję, w relacji z nim prawie znów w nią popadłam. Teraz jestem zdrowa ale dalej mimo to... nie akceptuje siebie. Zakończyłam relacje z nim. Często do mnie pisał, raz że mnie kocha, raz nie nienawidzi, groźby i tak dalej. Od dwóch miesięcy miałam spokój od niego, zaczęłam żyć spokojnie. Dzisiaj znów napisał. - zakończyłam historię, nawet nie poczułam, że w czasie gdy to mówiłam po moich policzkach poleciały łzy.
-Santia... słoneczko moje. - podeszła do mnie boberka ze łzami w oczach i przytuliła mnie, Eliza mimo że znała historię i była przy mnie w tamtym czasie, też się rozpłakała i dołączyła do naszego przytulania.
Po dobrych pięciu minutach odsunełyśmy się od siebie.
-Santia zablokuj go wszędzie ZAZNACZAM WSZĘDZIE. - powiedziała z nową energią Eliza a Bobera ją poparła.
Zrobiłam to bez wahania, usunęłam go i poblokowałam wszędzie.
-Santia jesteś śliczną dziewczyną, masz śliczną figurę i nie jeden chłopak zwariuje na twoim punkcie. - tutaj mi posłała znaczące spojrzenie. Eliza też musiała dodać coś od siebie.
-Dobra bo ja mam dosyć, Santia trzeba być ślepym by nie zauważyć chemii między tobą a Borysem. Może i gra niedostępnego lub cholera wie jakiego ale jego wzrok na tobie mówi sam za siebie. - powiedziała Eliza nie mogąc się już powstrzymać.
-Tak to prawda, znam Borysa dłużej przez to że z Wiktorem przyjaźni się od lat, i chyba nigdy nie patrzył tak na żadną jak na ciebie. - poparła Emilka.
-Nie mieszajcie mi w głowieeee. - jęknęłam przeciągając, bo naprawdę w moje głowie obecnie było tornado.
-My mówimy prawdę. - stwierdziła Eliza.
Podeszłam do toaletki patrząc na swoje oczy, widziałam że tusz się rozmazał, tak samo jak dziewczynom, gdy chciałyśmy już to ogarnąć do mojego pokoju wbili chłopacy.
CZYTASZ
SanBor
Teen FictionSxB #100 ❤️ #150 ❤️ #200 ❤️ #250 ❤️ #300 ❤️ #350 ❤️ #400 ❤️ #450 ❤️ #500 ❤️ #550 ❤️ #600 ❤️ #650 ❤️ #700 ❤️