7/Znajomy Dante

7 1 3
                                    

Obudziłam się rano, zobaczyłam że Jack dalej śpi. Po cichu wstałam i poszłam do swojej kajuty. Przebrałam sie i ogarnęłam.
Wyszłam na pokład, po czym podeszłam do Gibbsa.

-Kiedy dopłyniemy? -Zapytałam.

-Najpewniej za kilka godzin.-Odpowiedział nie odrywając rąk od steru.

-Kapitan śpi?-Zapytał.

-Skąd mam wiedzieć?-Zapytałam.

-Bo spaliście razem.-Odpowiedział.

-Czekaj, skąd wiesz?-Zapytałam zdziwiona.

-Nie wiedziałem, ale teraz już wiem.-Powiedział pirat śmiechem.

-Ide po niego.-Powiedziałam, i tak zrobiłam.

Zapukałam do kajuty, ale nikt nie otwierał, więc weszłam.
Pirat spał sobie w najlepsze.

-Jack.-Powiedziałam podchodząc do łóżka, w tym momencie pirat otworzył delikatnie oczy i usiadł na łóżku.

-No? -Zapytał.

-Wstawaj.-Odpowiedziałam.

-Nie.-Powiedział jak małe obrażone dziecko, i położył się spowrotem do łóżka.

-No Jack.-Powiedziałam rozbawiona tym jak pirat dobrze i śmiesznie udaje małe dziecko.

-Ja śpię.-Odpowiedział a ja sie zaśmiałam.

Podeszłam do łóżka i chciałam zdjąć kołdrę, gdy nagle pirat odwrócił sie, złapał mnie wpasie i przerzucił na drugą stronę łóżka, tak abym leżała obok niego.

-Co ty robisz? -Zapytałam ledwo powstrzymując śmiech.

-Też śpisz.-Odpowiedział. W tym czasie do drzwi ktoś zapukał.

-Nie przeszkadzam?-Zapytał Gibbs gdy otworzył drzwi.-W tym czymś co robicie ?-Zapytał też sie śmiejąc.

-Nie, a o co chodzi?-Zapytał Jack gdy wstał.

-O teraz już możesz wstać?-Zapytał też wstając.

-Cicho dziecko.-Powiedział Jack śmiechem i razem z Gibbsem wyszliśmy w trójkę z kajuty.

-Kiedy dopłyniemy?-Zapytałam gdy Gibbs ponownie złapał za ster a Jack stał obok niego,a ja obok kapitana.

-Kiedy dopłyniemy panie Gibbs?-Zapytał Jack.

-Ej,to było moje pytanie.-Odpowiedziałam rozbawiona,wyjmując szablę.

-Chcesz walczyć?-Zapytał pirat z uśmiechem i wyjął swoją broń. Szybkim ruchem schowałam swoją broń i wyjęłam pistolet. Który przyłożyłam do szyi Jack'a.

-Mieliśmy walczyć na miecze.-Powiedział pirat,nie tracąc wesołego humoru,który każdy dzisiaj miał.

-I?-Zapytałam.

-Oszukujesz.-Powiedział.

-A zgadnij kto mnie tego nauczył.-Po powiedziałam z uśmiechem.

-A ty czemu do mnie nie celujesz?-Zapytałam.

-Bo nie strzelam do kobiet.-Odpowiedział.

-Nawet gdybym chciała Cię zabić?-Zapytałam.

-Nawet.-Odpowiedział.

-Myślałam że nie masz zasad.-Dodałam.

-Kolejna moja zasada.-Powiedział.-Ktoś celuje bronią do mnie,ja celuje do niego. Ktoś celuje bronią do ciebie,ja strzelam.-Powiedział a ja się uśmiechnęłam i opuściłam broń.

Zobaczymy co los przyniesie/Piraci z Karaibów 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz