#6

3 0 0
                                    

Następnego dnia, gdy Tabris obudziła się, podniosła się do pozycji siadu na swoim futonie. Rozciągneła się i zamrugała kilkukrotnie, aby przebudzić się całkowicie. Wyszła spod ciepłej pierzyny i gołymi stopami, staneła na zimnej podłodze. Najpierw pościeliła łóżko, a następnie podeszła do wielkich okien i odsłoniła zasłony, które zakrywały jej widok na świat zewnętrzny. Po tym wykonała codzienną, poranną rutyne, która na celu miała, ogarnięcie dziewczyny do wyglądu, w którym swobodnie mogła pokazać sie ludziom.
Następnie ubrała na siebie dodatkową warstwe ubrań, składającą się z grubego, długiego aż po kolana białego płaszcza, białych, ocieplanych butów ponad kostkę, jasnoniebieskich rękawiczek, szalika oraz czapki z jednym pomponem.
Zabrała najbardziej potrzebne rzeczy i wyszła na zewnątrz, uważając aby nie trzasnąć drzwiami, nie chciałaby obudzić Muichiro. Zakluczyła drzwi i udała się nie zbyt szybkim tempem do sklepu.
W trakcie spaceru zobaczyła ona swojego przyjaciela Kyojuro wraz ze swoim bratem Senjuro. Z ciepłym uśmiechem podeszła do nich i lekko ukłoniła się w ramach przywitania.
-Witam was, co porabiacie tutaj, o tej porze?- zapytała kierując swoje ciekawskie spojrzenie na rodzeństwo Rengoku.
-Szczerze mówiąc, zwykły spacer. Nie mogliśmy spać, więc postanowiliśmy skorzystać, z tej pięknej pory roku- odpowiedział z wielkim uśmiechem Kyojuro. Mimo wczesnej godziny, jak zwykle, emitowała od niego potężna energia i determinacja.
Senjuro za to, gdy jego brat odpowiadał na pytanie dziewczyny, stanął przed nią, patrząc na nią swoimi maślanymi oczami.
Tabris zachichotała uroczo i pogłaskała młodszego brata po głowie.
-Dawno Cię nie widziałam- lekko się pochyliła aby być na poziomie oczu chłopaka.
On zarumienił się i spojrzał zawstydzony w podłogę, ale po chwili zebrał się na odwagę i pocałował białowłosą w policzek. Tabris szybko podniosła się do pozycji prostej i zamrugała kilkukrotnie. Położyła dłoń na swoim policzku i zarumieniła się lekko.
-To było niespodziewane.- roześmiała się lekko niebieskooka, a razem z nią starszy brat chłopaka.
-Masz odwagę młody.- potargał żartobliwie włosy swojego brata.
Senjuro próbował udawać, że nie chce aby brat mu to robić, ale był widocznie zadowolony z interakcji z Kyojuro.
-Przepraszam, że wtargnę, w tą przeuroczą interakcję, ale chcielibyście potowarzyszyć mi w drodzę do sklepu? Będzie mi raźniej- wtrąciła swoje pytanie, patrząc z uczuciem na dwójkę chłopaków.
-Oczywiście!- powiedzieli podekscytowani i razem z dziewczyną udali się, w stronę budynku.

Gdy już byli w środku, Senjuro nie mógł powstrzymać się od zadawania jak największej ilości pytań.
-A dlaczego masz inny mundur? Wszyscy mają czarny, a ty masz biały.- zapytał ciekawski chłopczyk.
-Bardzo chętnie Ci opowiem.-

[WSPOMNIENIE]

-Co to jest?- zapytała z nieprzyjacielskim uśmiechem Tabris, na jej czole widać było wystającą żyłe. Była zdenerwowana, na to, co projektator jej munduru jej dał.
-No mundur! Świetny jest, o co ci chodzi?- mówił przekonany o tym, że jego praca jest genialna i nic nie może dorównać geniuszowi, który dziewczyna właśnie nosiła.

Ubrana była ona w typowy mundur dla zabójcy demonów, z tą różnicą, że jej spódnica była o wiele przykrótka, ledwo zakrywając to co trzeba, a jej góra miała rozcięcie między piersiami. Strój nie pozostawiał wiele do wyobraźni.

-Nie będę tego nosiła- powiedziała stanowczo, widać było, że traktowała to poważnie i nie była, w nastroju do żartów.
-Wyglądasz dobrze!- zapewniał ją projektator.
-Koniec dyskusji! Nie będę w tym chodzić! Mam walczyć z demonami, czy świecić przed innymi, tym czym nie trzeba?!- pierwszy raz w życiu tak bardzo unosiła głos na kogoś.
-Co jest nie tak z tymi kobietami, w tych czasach- mruknął, ledwo słyszalnie pod nosem, z pewnością, że jego towarzyszka, go nie słyszała, jednak szybko jego pewność uległa zmianie.
-Jeszcze jedno głupie i nieodpowiednie zdanie wypłynie z twojej buzi, to pożałujesz! Teraz ja ci powiem dokładnie, jakiego stroju oczekuje, a ty posłusznie się mnie posłuchasz, rozumiesz?- zacisneła pięści, piorunując go przy tym wzrokiem. Tymi słowami nie pozostawiła żadnego miejsca na kłótnie.
-R-rozumiem! Nie bij!- próbował się zakryć za swoimi ramionami.

[TERAŹNIEJSZOŚĆ]

-Wow! To musiało być wielkie! Jesteś niesamowita!- podskakiwał koło dziewczyny Senjuro.
-Wtedy nie było mi do śmiechu, ale teraz dobrze to wspominam- zachichotała, z błyskiem rozbawienia patrząc, na kulke energi skaczącą wokół niej.
Kyojuro tylko śmiał się widząc widok przed nim, nadal kontynuował dziewczynie wybrać wszystkie rzeczy z listy zakupów.
-Szczerze? Nie wyobrażam sobie Ciebie, w takim wyzywającym stroju. Ten krawiec był bezczelny, gdy proponował, Ci coś tak odważnego. Oskarżałbym go również, o to, że jest lekkim zboczeńcem- dodał od siebie starszy z braci.
-Z nim musiało być coś nie tak... Nie wierzę, że kompletnie normalna osoba, zaproponowałaby taki strój wojownikowi.- mówiła, równocześnie próbując dosięgnąć ryżu, który był na najwyższej półce.
-Zgadzam się jak najbardziej- wtrącił Kyojuro i stanął za dziewczyną, objął ją ramieniem i z łatwością dosięgnął produktu, który chciała osiągnąć. Z uśmiechem, wręczył jej to do koszyka.
-Dziękuje Ci bardzo- po tych słowach Tabris, oboje patrzyli sobie w oczy, nie mówiąc do siebie ani słowa.

Senjuro obserwował ich z uczuciem, ale także z zazdrością. Byłby szczęśliwy, jakby dziewczyna stała się ich rodziną, ale jednocześnie, sam chciałby być na miejscu brata. Młody chłopak potrząsnął głową, odtrącając od siebie takie myśli, wiedział, że ich chwilowe okazanie uczuć, nie wiąże się z tym, że od razu zostaną parą.

Po chwili oboje hashira otrząsneli się i odsuneli się od siebie. Cała trójka podeszła finalnie do kasy i niebieskooka mogła w końcu zapłacić za zakupy. Chłopacy byli również, na tyle mili aby pomóc jej nieść zakupy, aż do domu.
Postawili torby na blatach, w kuchni i mogli odetchnąć z ulgą, ich ramiona mogły odczuć rozluźnienie i strate ciężaru jaki nieśli całą drogę.
-Jejku, nie wiem jak powinnam wam dziękować!- na jej twarzy malował się szeroki uśmiech, a jej oczy były przymknięte.
-Nie musisz dziękować, moja droga, wystarczy mi twój uśmiech- mrugnął do niej Kyojuro oraz pocałował zewnętrzą część jej dłoni.
-Bracie, musisz przestać być takim lizusem- żartobliwie spiorunował Kyojuro wzrokiem, na co ten drugi tylko przekręcił oczami i zaśmiał się pod nosem.
-Poprostu wiem jak zachować się odpowiednio, w porównaniu do niektórych- pstryknął palcami w czoło niższego.
Senjuro zakrył czoło dłońmi i zaczął pocierać bolące miejsce.
Tabris obserwowała ich drobne przekomarzania, z wielkim rozbawieniem, jednak postanowiła znów przerwać ich chwilę.
-Zostaniecie na śniadanie?- zapytała życzliwie, oferując miejsce przy stole.
-Dziękujemy, za zaprosiny, jednak musimy wracać do domu.- stwierdził lekko zawstydzony Kyojuro, a Senjuro tylko skinął głową w aprobacie.
-Oh! W takim razie nie będę was zatrzymywać, życzę miłego dnia, rodzeństwu Rengoku- uśmiechneła się do nich i zaczeła odprowadzać ich do drzwi, gdy zobaczyła, że właśnie w tym kierunku się udają.
-Dziękujemy za twą gościnność, to była radość cię znów widzieć i mam nadzieje na więcej takich okazji.- dodał od siebie słodko Senjuro.
-Ja też mam taką nadzieję- pomachała im, gdy wychodzili przez drzwi. Chłopacy odwzajemnili gest, oddalając się coraz bardziej.
-No to czas zrobić śniadanie...- westchneła kobieta i zamkneła drzwi. Od razu udała się do kuchni, ubrała fartuch i zaczeła robić danie, które spasuje dla niej i jej braciszka.

AKEBOSHIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz