Wieczór
Bożydar cały czas czuł, że ktoś go śledzi. "Jednak niebezpiecznie jest tu chodzić nocą" - pomyślał.
Było ciemno, widoczne były tylko same kontury budynków i światła lamp. Przechodząc obok bramy do pobliskiego parku zobaczył pewnego człowieka. Odrazu przykuł jego uwagę, ponieważ miał na sobie niebieską puchową kurtkę.
- Joł, czemu tu stoisz? - zapytał Bożydar.
- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz - odpowiedział.
- Typowy pato luzak - powiedział pod nosem Bożydar i poszedł dalej.
Chłopak coraz bardziej czuł napięcie. Uliczki były coraz ciemniejsze i mroczne, a droga do klubu ciągnęła się w nieskończoność. Bożydar słyszał tylko swoje kroki i dźwięki latających samolotów z niedalekiego lotniska.
Nie znając tak dobrze terenu wkońcu zabłądził. Wszedł w ślepą uliczkę. Gdy miał już się odwracać zauważył trzech wysokich mężczyzn stojących nad nim. Panowie mieli na sobie czarne koszule i złote zegarki. Na szyji mieli diametowe łańcuchy. Ich mięśnie prawdopodbnie zajmowały 75% ich ciała. Nie brakowało im tatuaży na dłoniach. Bożydar czuł przerażenie a jednocześnie ciekawość. W myślach powtarzał, że napewno nic mu nie zrobią.
- Znasz go? - zapytał jeden z nich. To ten najwyższy i najbardziej napakowany.
Pokazał mu zdjęcie:- Tak, kojarzę go. Mieliśmy lekką spinę w parku - odpowiedział.
- No dobrze, a czy masz jakieś informacje na jego temat? - zapytał tym razem mężczyzna z charakterystyczną kreską w brwiach.
- Nie, nie znam go dokładnie, a tak właściwie czego ode mnie chcecie? - zapytał.
Napięcie ciągle rosło.
- Szukamy go i jego znajomych. Podobno ten chłopak opowiada o nas różne rzeczy. Raz jesteśmy jego ziomkami, którymi straszy inne dzieci. Później mówi jak to nas pokonał bardzo dawno temu. - wytłumaczył mu lekko zestresowany mężczyzna.
Bożydar przypomniał sobie, co słyszał o łysym. Rzeczywiście jest znany z jego pato-lifestylowego życia. W czasie każdej dramy zasłania się kontaktami i ziomkami. Największy szkolny gangster okazał się tylko kłamcą? Pomimo, że chłopaki niezbyt się lubieli, Bożydar zawsze zazdrościł fame'u, który miał Łysy.
- My nie jesteśmy żadnymi gangusami - tłumaczyli. Nie chcemy, żeby ktoś mówił, że kiedykolwiek zrobimy komuś krzywdę. Mamy rodziny, domy, dzieci. Dbamy i naszą reputacje, Rozumiesz?
- Tak, oczywiście. - odpowiedział powoli i z przekonaniem.
- Uwierzymy Ci na słowo, że to nie Twój ziomek. Ale jeśli nas okłamiesz... Nie lubimy tego. - Powiedział ten najgroźniejszy.
Bożydar sam nie wiedział, co powiedzieć. Jeden nie przemyślany krok i będzie miał problemy z elitą. Przecież dopiero przyjechał do tego miasta.
- Podwieść Ciebie gdzieś? - zapytał jeden z nich.
- Tak właściwie szedłem na imprezę, ale jestem spóźniony tak z godzinę. - odpowiedział.
- Dobra, zabierzemy Cię co nas na kwadrat. - wszyscy zgodnie stwierdzili.
Bożydar już nie rozumiał co się dzieje. Miał być na imorezie a wyląduje zaraz z 3 obcymi typami, nie wiadomo gdzie i po co.
Zaprowadzili go do czarnego sportowego Mercedesa AMG. Czy Bożydar wróci z tej wycieczki cały?