Moi Nowi Homies (A jednak nie?)

7 1 0
                                    

Ul. Złota

Bożydar doświadczył tego wieczoru wielu wrażeń. Nie myślał jednak, że "koledzy", których dopiero poznał zawiozą go na tak prestiżowe miejsce. Chłopak nie pochodzi z biednej rodziny, wręcz przeciwnie. Jednak nigdy nie pomyślał, że przyjdzie mu odwiedzić Złotą 44. Gdy podjechali pod miejsce wszyscy wyszli z auta. Mężczyzni zaczęli opowiadać mu o swoich apartamentach, kosztach życia i zarobku. Bożydar słuchał ich ze zafascynowaniem.
- Podjedziemy windą. Mój apartament znajduje się dość wysoko. - powiedział jeden z mężczyzn.
Po wejściu do mieszkania nieznajomi mężczyźni postanowili się przedstawić. Mieli na imię: Seba, Marcel i Brajan.
- Jak Ci się podoba? - zapytał szef gangu, Seba.
- O, nawet nie wiem co powiedzieć. Takie mieszkanie to jedno z moich marzeń. - odpowiedział.
Seba zaczął opowiadać mu po krótce historię swojego życia, podczas gdy jego koledzy pojechali odebrać zamówione jedzenie. Jak się okazało, życie milionera nie było przedtem takie łatwe. W młodości miał dziewczynę, mieli dużo planów, jednak on ją zdradził gdy już była w ciąży.
- Nie wiem jak mogłeś tak zrobić... - powiedział ze szczerością Norbert. - Miałem Cię za g kolesia po zapoznaniu. Teraz okazałeś się... Fejurem.
Rozmowę przerwali Marcel i Brajan, którzy weszli do mieszkania. Przywieźli sushi z jednej z droższych restauracji.
- Też często jadam sushi w tym miejscu - powiedział Bożydar.
Luksusowe życie było bliskie chłopakowi. Nigdy nie poczuł biedy, pomimo, że wychowywany był tylko z mamą. Nigdy nie poznał swojego ojca. Do mieszkania weszło jeszcze parę osób, wynikła z tego mała domówka. Seba z Bożydarem poszli na balkon, aby dokończyć wcześniejszą rozmowę.
- Wiesz, dużo był dam aby teraz odnaleźć tą dziewczynę... Złapać kontakt. Ten chłopak, to znaczy mój syn ma już 15 lat. - opowiadał mężczyzna.
- Mój ojciec zostawił mamę i pojechał do Ameryki. Pewnie chciał być szefem jakiejś mafii, kobieta z dzieckiem krzyżowała mu te plany. - odpowiedział Bożydar.
- Też byłem w Ameryce. Wróciłem po 10 latach. 3 spędziłem w więzieniu. - powiedział z niechęcią.
Z mieszkania dobiegały różne kawałki w stylu vixy, impreza trwała na całego a na balkonie trwała poważna rozmowa.
- Moja dziewczyna pochodziła z wsi pod Warszawą. Na imię miała... Angelika. Mam wytatuowane jej imię na nadgarstku, teraz przykrywa je mój nowy złoty zegarek. - opowiadał biznesmen.
- A, Moja mama ma tak samo na imię.
Rozmowa zbiegła na inny tor, Bożydar zdecydował się wejść do środka.
W salonie wszyscy tańczyli. Nie wspomnę o tym, że barek był już prawie pusty. Norbert usiadł na kanapie a podeszła do niego młoda kobieta. Brunetka o zielonych oczach. Jej czerwona sukienka odrazu przykuła uwagę Bożydara.
- Hej, co tam? - zapytała śmiało.
- Wszystko dobrze. Czemu pytasz?
- Eee... Całkiem fajny jesteś, z tego co wiem masz 15 lat, ja 18 także różnica nie jest wielka, Prawda? - powiedziała.
- To trochę dziwne, ale ok. - odparł Bożydar.
Chłopak nigdy nie miał dziewczyny. Sądził, że każda leci tylko na jego hajs.
- Podasz mi swojego fb? - zapytała tajemnicza dziewczyna.
- Bożydar Mandarine. - powiedział, po czym szybko odszedł.
Po paru przetańczonych piosenkach do chłopaka podszedł Seba.
- Jak masz na nazwisko? Czegoś nie dosłyszałem - zapytał.
- Mandarine, a co? - odparł.
- Bożydar... A może właściwie, synu?

Biografia BożydaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz