Samuel mści się na młodszym bracie. Pozbawił go stabilności i pochwycił ludzi na różnych szczeblach władzy. Pewnego dnia porwał jego ukochaną i sfingował jej śmierć.
Uwielbia płeć piękną, aczkolwiek tylko blondynki. Posiada aż trzydzieści sześć dzi...
Już po chwili dostrzegłam bardziej dłuższą, niż szerszą przestrzeń. Zauważyłam rząd okienek w równej odległości oraz kilka foteli dla garstki osób, najwięcej sześciu i stoliki przy ścianie. Zaobserwowałam, że było tam bardzo jasno, za jasno, przez co zabolały mnie oczy. Skrzywiłam się i przymrużyłam powieki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Samuel i Poppy zajęli już swoje miejsca, ale nie byliśmy sami. Był tam, jakiś mężczyzna w garniturze. Dobrze zbudowany brunet, nawet przystojny, przy trzydziestce. Im bliżej byłam, tym więcej zaobserwowałam. Miał ostre rysy twarzy i ładne niebieskie oczy. Jego twarz była pokryta tatuażami, co dodawało mu niezaprzeczalnej męskości.
Moją twarz automatycznie rozświetlił delikatny uśmiech i nie byłam w stanie powiedzieć dlaczego.
Po chwili usiadłam na fotelu.
Pisnęłam zaskoczona, gdy źle wymierzyłam i zsunęłam się z fotela, robiąc z siebie kompletną idiotkę, ale jak to się stało?!
Zauważyłam, że Samuel poruszył się zachowując pokerową minę, a Poppy zachichotała pod nosem.
Byłam czasami taką ciamajdą.
– Nic mi nie jest – zakomunikowałam, szybko wstając z podłogi. Usiadłam i już więcej nie spojrzałam na tego faceta, a nawet straciłam nim zainteresowanie, gdy tylko dostrzegłam blondyna.
Mocno zarumieniłam się, bo wszystkich oczy były wlepione we mnie. Najgorsze jednak było, że Samuel siedział naprzeciwko mnie, a jego spojrzenie było najintensywniejsze. Poppy już po chwili zwróciła twarz do okna, tak jak mężczyzna obok. Jedynie Samuel nie stracił mną zainteresowania i miałam wrażenie, że patrzył na mnie z nostalgią. Kurczę. Dobijał mnie ten facet.
Raz mnie adoruje, następnym razem jest beznamiętny. Trudno mi go zrozumieć. Naprawdę.
Wskazał na pasy, którymi miałam się zapiąć. Nawet to miał pod kontrolą.
Przewróciłam oczami i zapięłam się, tym razem już nie nawiązując z nim kontaktu. Spojrzałam na okienko, za którym rozpościerał się widok na Nowy York.
Spektakularny.
Automatycznie zaczęłam szukać rezydencji Mitchell'a, jednak była tak maciupeńka, że było to niemożliwe, ale wiedziałam, w którym miejscu była.
Szkoda, że nie miał o niczym pojęcia. Byłam nieopodal niego, dosłownie nad nim.
Skrzywiłam się, gdy poczułam zmianę ciśnienia w uszach, a gdy poczułam wstrząsy, kiedy samolot dostosowywał swoją prędkość i kąt zniżania, jednoczenie krzyknęłyśmy z Poppy zaskoczone. Moje samopoczucie i tak miało się źle, jeszcze to.