Rozdział 18.1

1.3K 70 23
                                    

JOSEPHINA

Już po chwili dostrzegłam bardziej dłuższą, niż szerszą przestrzeń. Zauważyłam rząd okienek w równej odległości oraz kilka foteli dla garstki osób, najwięcej sześciu i stoliki przy ścianie. Zaobserwowałam, że było tam bardzo jasno, za jasno, przez co zabolały mnie oczy. Skrzywiłam się i przymrużyłam powieki.

Samuel i Poppy zajęli już swoje miejsca, ale nie byliśmy sami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Samuel i Poppy zajęli już swoje miejsca, ale nie byliśmy sami. Był tam, jakiś mężczyzna w garniturze. Dobrze zbudowany brunet, nawet przystojny, przy trzydziestce. Im bliżej byłam, tym więcej zaobserwowałam. Miał ostre rysy twarzy i ładne niebieskie oczy. Jego twarz była pokryta tatuażami, co dodawało mu niezaprzeczalnej męskości.   

Moją twarz automatycznie rozświetlił delikatny uśmiech i nie byłam w stanie powiedzieć dlaczego.

Po chwili usiadłam na fotelu.

Pisnęłam zaskoczona, gdy źle wymierzyłam i zsunęłam się z fotela, robiąc z siebie kompletną idiotkę, ale jak to się stało?!

Zauważyłam, że Samuel poruszył się zachowując pokerową minę, a Poppy zachichotała pod nosem.

Byłam czasami taką ciamajdą.

– Nic mi nie jest – zakomunikowałam, szybko wstając z podłogi. Usiadłam i już więcej nie spojrzałam na tego faceta, a nawet straciłam nim zainteresowanie, gdy tylko dostrzegłam blondyna.

Mocno zarumieniłam się, bo wszystkich oczy były wlepione we mnie. Najgorsze jednak było, że Samuel siedział naprzeciwko mnie, a jego spojrzenie było najintensywniejsze. Poppy już po chwili zwróciła twarz do okna, tak jak mężczyzna obok. Jedynie Samuel nie stracił mną zainteresowania i miałam wrażenie, że patrzył na mnie z nostalgią. Kurczę. Dobijał mnie ten facet.

Raz mnie adoruje, następnym razem jest beznamiętny. Trudno mi go zrozumieć. Naprawdę.

Wskazał na pasy, którymi miałam się zapiąć. Nawet to miał pod kontrolą.

Przewróciłam oczami i zapięłam się, tym razem już nie nawiązując z nim kontaktu. Spojrzałam na okienko, za którym rozpościerał się widok na Nowy York.

Spektakularny.

Automatycznie zaczęłam szukać rezydencji Mitchell'a, jednak była tak maciupeńka, że było to niemożliwe, ale wiedziałam, w którym miejscu była.

Szkoda, że nie miał o niczym pojęcia. Byłam nieopodal niego, dosłownie nad nim.

Skrzywiłam się, gdy poczułam zmianę ciśnienia w uszach, a gdy poczułam wstrząsy, kiedy samolot dostosowywał swoją prędkość i kąt zniżania, jednoczenie krzyknęłyśmy z Poppy zaskoczone.
Moje samopoczucie i tak miało się źle, jeszcze to.

Zemsta Diabła | Trzecia część serii Diabeł |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz