~4☆

39 10 7
                                    

Pov: Wojciech Szczęsny

Znowu wsiadłem do samochodu Roberta ale tym razem jechaliśmy do baru w centrum. Z tego co słyszałem jest to miejsce na wyższym poziomie i nie każdego stać by tam się udać.

Ale to i lepiej bo pewnie nie będzie tam zbyt dużej ilości ludzi co wiąże się z tym że nie trzeba będzie podpisywać autografów i robić zdjęć.

Lewy wjechał na prywatny parking lokalu. Przy śmietnikach kawałek dalej był jakiś mocno najebanych typek który kłócił się z ochroniarzem... Może pomyliły mi się lokale?

Wysiedliśmy z auta po czym skierowaliśmy się do drzwi wejściowych. To co nam się ukazało po ich otworzeniu wyglądało jak restauracja z gwiazdką Michelin.

- Robert? Nie żeby coś ale to nie wygląda na miejsce w którym można cokolwiek opić... No chyba że drogim winem ale ja bym preferował coś mocniejszego... - Szczęsny.

- Spokojnie! Zobaczysz że można. - Lewandowski.

Dobra ufam mu że tak będzie. Podeszła do nas kelnerka po czym spytała się czy mamy rezerwację. Robert odparł że ma po czym powiedział kobiecie o szczegółach rezerwacji. Zaprowadziła nas do stolika w samym kącie. Usiedliśmy po czym przejrzeliśmy menu. Wybraliśmy steki.

***

- No ci powiem... Mają tutaj mega dobre jedzenie. Dawno takiego dobrego steka nie jadłem. - Szczęsny.

- Jedzenie jedzeniem... Ale to nie była główna atrakcja dnia... Chodź lepiej za mną. - Lewandowski.

Robert zaprowadził mnie do jakiegoś długiego korytarza gdzie były łazienki i zaplecze a na jego końcu były wielkie drzwi. Rober je otworzył. To co za nimi było jednym słowem można opisać jako burdel. Dosłownie był bar gdzie można zamówić alkohol oraz loże z których można patrzyć na tańce na rurze. I to nie tylko kobiet ale i mężczyzn...

Nigdy bym się tego tu nie spodziewał patrząc na to co było w części gastronomicznej.

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Z rana mam różne pomysły...

Lewandowski x Szczęsny ~ BarcelonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz