Po tym jak Wandy i V-7 zjednoczył się z ekipą w barze, poszli do futurystycznego miasta, zwanym Orfejną, która słynęła z tego, że ma największą galerię, a także ma 5 szkół podstawowych, 3 szkoły średnie. Orfejna znajdowała się w Warmii.
- Japierdziele, ale duże te miasto... - powiedział zdumiony Robby, patrząc na to, jakie miasto jest bardzo rozbudowane, a także ogromne, trochę większe niż Warszawa. Wtedy Wandy rozejrzał się z ekipą po mieście, podziwiając rozbudowane miasto.
- Może te miasto będzie dla nas siedzibą kiedyś, może... - powiedział do samego siebie Wandy, który się zastanawiał, czy nie zamieszkać w Orfejnie w Warmii. Wttedy V-7 poszedł se do budki z kebabem, a następnie wziął kebaba, zaczynając go jeść. Wtedy Wandy był zdziwiony, patrzył się zagapiony na V-7.
- Myślałem, że roboty nie muszą jeść...- powiedział Wandy do V-7, który gdy jadł kebaba odwrócił się do niego.
- Jestem pół-człowiekiem, pół-robotem, myślałem, że wiesz. - odpowiedział mu V-7, który się patrzył z niedowierzaniem do Wandiego, który nie wiedział o tym, że V-7 jest w połowie człowiekiem i robotem. Gdy Wandy szedł zwiedzając Orfejnę, widział różne Bilbordy Polskie, przedstawiające różne rzeczy takie jak wiadomości TVP, w krórych byķo o Ohantom Knight'cie pt. "Phantom Knight planuje coś wielkiego.". Wtedy Wandiemu się żle zrobiło na widok tego, Crock następnie podszedł do Wandiego.
- Co ci jest? - zapytał się Wandiego Crock, który starał się uspokoić Wandiego.
- źle mi się robi gdy widzę go na bilbordzie w tym mieście - odpowiedział Wandy Crockowi, który się trochę czuł bezsilnie, patrząc na bilboard związany z Phantom Knightem, przez co przypomniał, jak był w Phantom Planet, gdzie mógł zginąć, lecz zdołał uciec stamtąd.
- Może na to nie patrz, a tak wogule to ten dupek co cię do niewoli na 7 dni wziął, to co planuje? - zapytał się Wandiego Crock, który był ciekawy, czy czegoś się dowiedzial.
- Ee.. On planuje coś wielkiego, i to bardzo wielkiego. On chce przebudzić za pomocą jeszcze 2 kryształów jakichś mityczną istotę zwaną Wiwerną Śmierci, która ma mu pomóc zrównać ziemię i nas zabić, a potem podbić ziemię. - odpowiedział Crockowi Wandy, który się na niego niepokojąco patrzył. Wtedy Crock się trochę zaniepokoił tym, że on chcę przebudzić mityczną istotę, która by mogła wszystko zniszczyć. Tymczasem w Phantom Planet, Phantom Knight rozkazał robotom śmierci by zaczęły budowę dla niego mecha, który będzie miał podłączony do siebie promień śmierci, który może zabić jednym strzałem daną osobę. Phantom Knight wtedy był w swej komnacie, robiąc sobie lewą połówkę twarzy, by se ranę naprawić zadaną przez Wandiego.
- Wkrótce, jak zbudują mi mecha... polecę nim na ziemię, a potem zabiję nim kundla i jego dupków, którzy nie powstrzymają mnie przed przebudzeniem Wiwerny Śmierci! MUAHAHAHAH! - śmiał się Cesarz Sinisterów, Phantom Knight, wyobrażając sobie, co by było, gdyby Wandy i jego ekipa nie zdołała przeżyć strzału promienia śmierci, wtedy Phantom Knight wstał z swego tronu, który był w rzeczywistości krzesłem na kółkach. Wtedy wykręcił do Komandora [Korondora] Agriza.
- AGRIZ! - krzyczał Phantom Knight, który był trochę wściekły po 3 dniach, gdy Wandy zdołał uciec.
- Tak, Panie? - zapytał się Agriz Phantom Knightaz zaciekawiony, co jego wysokość chciała.
- Masz zadanie bojowe, wysłać 150 tysięczny oddział robotów śmierci na ziemię, do kraju, w którym był Korondor Ikriev, wiesz, który, a jak nie, to jesteś jebanym przygłupem i nie zasługujesz na posadę Korondora w tym Imperium, więc KURWA WYSYŁAJ TĄ ARMIĘ, BO ZARAZ TY SKOŃCZYSZ MARTWY ZAMIAST KUNDLA! - krzyczał wściekły Phantom Knight na Agriza, przez telefon. Wtedy Agriz był trochę zdziwiony, że został tak ostro zwyzywany przez swego pana.
- Tak jest, Panie. - powiedział Agriz, rozłączając się z nim, wtedy rozkazał 150 tysięcznej armii robotów śmierci wskakiwać do statków i lecieć na ziemię, a potem wylądować w Polsce. Wszystkie roboty 150 tysięcznej armii wylądowały w Województwie Pomorskim, niedaleko Woj. Warmińsko-Mazurskiego, gdzie Wandy z swą drużyną był. Tymczasem z Wandym i jego ekipą w Warmii, Wandy siedział se na ławce i słuchał "Mass Destruction" z Persony 3 w parku rfejnijskiej. Gdy Wandy se dalej słuchał, Robby się napierdalał z Shigeru, którego wkurwił nieśmiesznym żartem o sushi. Wtedy Shigeru bił swymi pięściami Robbiego, a Robby kopnął go. Wtedy Crock, patrząc się na sytuację, w czasie picia Bubbletea, obok jedzącego kebaba V-7 zastanawiał się o tym.
- Czy powinniśmy ingerować w to, V-7? - zapytał się Crock, V-7, który dalej jadł kebaba, wtedy V-7 popatrzył się na Crocka.
- Csi.. mam rozwiązanie.. heheh.. - odpowiedział V-7, uciszając Crocka chwilowo, wtedy skończył jeść kebaba, a potem podszedł do bijących się Robbiego i Shigeru, wtedy stanął z rękami w tyle. Robby i Shigeru chwilowo przestali walczyć, zaczynając się patrzyć w stronę V-7.
- Huh? Po co ty przyszedłeś do mnie, nie widzisz, że się napierdalam z pojebanym psychicznie Samurajem, który się wkurwił, o żart, który zrobiłem o sushi. - zapytał sie Robby, patrząc się na V-7, który stał przed nimi, wtedy V-7, zaczął mówić trochę przerażającym głosem, mrugając oczami, które się świeciły na czerowono i niebieskawy kolor.
-Cii... Akura śpi, a jak się obudzi to zje... kebaba, a potem rozpierdoli was na kawałki, zostawiając was zniszczonych całkowicie.. - powiedział im V-7, którego oczy były wściekłe, wtedy Robby i Shigeru byli przerażeni, lecz chwilowo odetchnęli z ulgą, gdy oczy V-7'a były już fioletowe, czyli normalne.
- Jeju, to co powiedziałeś to było przerażające... a tak wogule, to czym jest ta cała "Akura"? - zapytał się z ulgą Robby, który nadal miał strach, tak samo i Shigeru w oczach.
- Nie chcecie wiedzieć, serio wam mówię. - odpowiedział powaznym tonem głosu V-7, wtedy Robby i Shigeru się pogodzili, przez to, jak mowa V-7'a przeraziła ich i zaniepokoiła. Wandy tymczasem wstał z ławki w parku w Orfejnie, wyłączając sobie muzykę w swym systemie, a następnie podszedł do Crocka.
- Co tu się działo..? - Zapytał się zaciekawiony Wandy Crocka, patrząc się na to jak Robby i Shigeru przed V-7'enem podawali sobie ręce, trochę przerażeni.
- Szczerze, to Robby obraził Shigeru, jednym z swych nieśmiesznych żartów, który był o Sushi, a potem Shigeru się wkurwił i zaczął się z nim bić, a potem V-7 przerwał im potyczkę, a potem jego oczy się na czerwono i niebiesko się świeciły, później coś mówił do Robbiego i Shigeru, chyba jakąś groźbę, przez co zmusił ich do pogodzenia się. - odpowiedział Crock Wandiemu, skracając tą całą potyczkę i sprzeczkę, patrząc się na niego, a potem skończył pić Bubbletea, rzucając kubek po nim do kosza na śmieci, który skasował jak w grze wideo. Tymczasem Roboty śmierci, razem z Korondorem Agrizem, przeszukiwały po lasach w pomorskim województwie, Wandiego i resztę, lecz tam ich nie było. Wtedy Agriz wyciągnął pilot, który miał dane tego, gdzie się Wandy znajdował.
- Heh... mamy to, - rzekł do 150 tysięcznej armii swej Korondor Agris, który patrzył się, trochę się uśmiechając złowieszczo, patrząc się na pilot, który miał napis i dane tego, gdzie Wandy się z swoją ekipą znajdował.
- Znajdują się w Orfejnie, ulicy Niepodległości. - powiedział Agriz, który schował se pilot, a roboty śmierci zbliżały się bardziej do Województwa. Tymczasem w Pałacu Prezydenckim, w którym zasiadał wybrany od 24 czerwca 3033 roku, Krzysztof Korówkowski, przyglądał się sytuacji w interaktywnych gazetach, lecz tak naprawdę, miał tajemnicę, której nikomu nie wyjawił, był marionetkowym prezydentem, którego poparli Sinisterowie, zawiązując z nim sojusz, w którym będą mieli pełną kontrolę nad obywatelami kraju Polskiego.
- Ciekawi mnie, czy oni wogule zdołali złapać, tego kundla, bo jak złapali.. to wtedy, nikt nas nie zatrzyma i nie uda mu się sabotażować nasze próby kontrolowania ludzi państwa - mówił przed swym biurem w Pałacu Prezydenckim prezydent Polski, Krzysztof Korówkowski, który miał w planach, zwalenie na Wandiego winy, za korupcję w wojsku Polskim, a potem przyczynić się do jego egzekucji przez sąd okręgowy w Warszawie. Wtedy Phantom Knight dzwonił do prezydenta Polski.
- Halo, Phantom Knight'cie, mam nadzieję, że złapaliście Kundla, czyż nie? - zapytał się pan prezydent, z niecierpiliwością czekał na odpowiedź.
- Niestety, moi Korondorzy nie zdołali go znowu złapać, gdyż, ukrywa się na terenie waszego państwa, a jak znajdziemy go, to ROZKURWIMY GO NA SZCZĄTKI! - krzyczał Phantom Knight do telefonu, mówiąc o tym, co zrobi jak dopadnie Wandiego i jego ekipę.
- Dobrze, dobrze. Złapcie go jak najszybciej, bo może nasze plany nad kontrolą obywatelów spierdolić, przez co już będą mnie widzieć za zdrajcę narodu - mówił przez telefon pan prezydent, który jedynie udawał, że był po stronie Wandiego, a prywatnie, był przeciwko jemu i jego celom, nie obchodził go pokój na ziemii, gdyż chciał, by państwo Polskie się przyłączyło do Imperium Galaktycznego, którym rządzi Phantom Knight. Tymczasem w Orfejnie, Wandy widział w swym telefonie, wiadomości, które mają plotki o tym, że pan prezydent współpracuje z Phantom Knightem, a także, że jest marionetkowym prezydentem, ustanowionym przez Fona i Crocka.
- Nie... to nie może być prawdą, myślałem, że on nas popierał... - powiedział Wandy, którego myślenie było w zaciekłym konflikcie, o to czy te plotki były prawdziwe, czy fałszywe.
- To co robimy, skoro i prezydent naszego tak wspaniałego kraju, jest przeciwko nam? - zapytał się trochę zszokowany Robby, który machał mieczem swym, jak kluczykami.
- Ciekawi mnie, skąd te hieny jebane, wiedzą, że takie plotki są. - zapytał się Crock, wyznając, że nie znosi dziennikarzy, wkurwiony powolutku.
- Nie wiem skąd oni mogli to wiedzieć, ale skoro to prawda, musimy przeciwko prezydentowi bunt zrobić, bo inaczej będzie po nas, a te skurwysyny wygrają tą wojnę. - odpowiedział Wandy Crockowi, patrząc się rozczarowany, po tych plotkach. Wtedy było słychać strzały i krzyki mieszkańców Orfejny, a potem okazało się, że za tym wszystkim stał Agriz, wraz z 150 tysięczną armią.
- Proszę, proszę, proszę... któż tu się nam pojawił? Wścibski Kundel i jego ekipa przygłupów. - rzekł Agriz, patrząc się na Wandiego, wyzywając jego ekipę od przygłupów.
- Kogo nazywasz przygłupem? Jedynie kogo możesz nazywać przygłupem, to samego siebie i swego lidera, który musiał dwa jebane razy oszukać śmierć, żebym ja skapitulował.- odpowiedział Wandy na wyzwiska Agriza, które skierował do Wandiego i reszty jego ekipy.
- Mocne, lecz to nas nie zatrzyma przed podbojem, tej żałosnej planety, a ciebie, musimy do celi przywrócić, więc jak się nie poddasz w nasze ręce, to zgładzimy twoją śmieszną i chujową drużynę, a ciebie do celi wsadzimy. - odpowiedział Agriz, ukazując swe zamiary, swym złowrogim, a także złowieszczym głosem, wtedy wyciągnął swą broń, w postaci miniguna zmodyfikowanego, zaczynając strzelać, a Wandy, szybko zareagował, skacząc na samochód futurystyczny, a następnie, wskoczył na plecy Agriza, a inni z ekipy Wandiego walczyli z robotami śmierci.
- Zejdź ze mnie! TY ROBAKU! - krzyczał Agriz, starając się agresywnie wywalić Wandiego z jego pleców.
- Zejdę, jak ty i wasze imperium upadnie! - krzyczał Wandy do Agriza, łapiąc za twarz jego, a Agriz złapał Wandiego za nogę, rzucając go na ziemię, przez co przebudował swój minigun w rakietnicę.
- Zjedz to, chuju. - odpowiedział Agriz, przez co strzelił rakietę z rakietnicy w stronę Wandiego, która walnęła w niego, za zabijając go.
- Chyba ci coś nie wyszło, kolego. - powiedział tajemniczy głos, który pochodził z wielkiej mgły, która była ciemno-szara, a w niej było widać czarną postać, a gdy wyszedł, okazało się, że Wandy oszukał śmierć.
- Jak ty to..?! - krzyknął Agriz, który był zdziwiony, że Wandy zdołał przeżyć.
- Wy myśleliście, że nie mam tych sztuczek, co wasz Lider? Pff.. - powiedział Wandy, a Agriz rzucił się na Wandiego, uderzając go w krocza, a potem w pysk, przez co następnie złapał go za głowę, a potem rzucił go na drogę, wywalając go, przez co V-7, który wraz z ekipą walczył przeciwko robotom śmierci, wyciągnął swoją kosę, zaczynając swe starcie przeciwko Agrizowi, najpierw rozciął mu rękę, z rakietnicq, a potem kopnął go.
- Grr... nie poddam się tak łatwo, napewno nie człowiekowi, który jest w połowie robotem! - krzyknął Agriz, który wyciągnął miecz zmroku i ciemności, który miał na sobie onsygnie śmierci, wtedy biegnął na V-7, a V-7 machnął leciutko, swą niezniszczalną kosą, a kosa walnęła w oko Agriza, wywalając go. Wtedy Agriz się wkurzył, a potem wskoczył na V-7, a Wandy wstał z raną w kolanie, które mu krwawiło, a przed nim był jeden z robotów śmierci, który celował w głowę Wandiego swym zmodyfikowanym shotgunem, lecz Wandy się nie poddawał, a następnie padł i wyciągnął karabin, przez co przeładował ostatnią amunicję, odstrzeliwając mu głowę. Wtedy Wandy zatamował ranę w robotycznych kolanie, a potem strzelił z pistoleta w oko Agriza, zatrzymując go na chwilę.
- Ty... kurwo, jak śmiesz..- krzyczał Agriz, przez co strzelał z swych ramienników rakietami w Wandiego i reszte jego ekipy, która walczyła z robotami. Wandy zaczął buegać, a następnie wyciągnął niebieskawy miecz, który zdobył na Tajwanie, a następnie skakał i rozcinał rakiety, które eksplodowały.
- To jest to co umiesz? Bo jak tak, to siebie jedynie ośmieszasz, tak jak wasz tak zwany Imperator się ośmieszył przede mną. - odpowiedział Wandy, mrugając oczy swe, oznaczając prowokacje w stronę Agriza, przez co Agriza oczy się naelektryzowały, a potem biegnął niczym gepard w stronę Wandiego, zderzając się z nim w futurystyczną galerię i rozbijając przy tym szybę galerii w Orfejnie.
- Jesteś nikim, jesteś jedynie przeszkodą, która chce powstrzymać nas i zniszczyć nasze wspaniałe imperium, a ja na to ci nie pozwolę. - rzekł Agriz do Wandiego, atakując go na podłodze, dusząc go, a potem starając mu rozerwać kończyny.
- Wspaniałe Imperium? Co ty do mnie pierdolisz? WASZE IMPERIUM TO CHODZĄCA KORUPCJA, KTÓRA ZABIJA JEŃCÓW WOJENNYCH! - krzyczał Wandy do Agriza, przez co uderzył go swą pięscią w twarz, a potem odstrzelił mu rękę od niego, a potem podniósł się, następnie biegnął w stronę Agriza, a Agriz wskoczył i kopnął Wandiego na podłogę, niszcząc ją, a także zatrzymując Wandiego.
- Nie uda ci się, ja o to zadbam, żaden Kundel nie będzie się pierdolił z niszczeniem naszego galaktycznego imperium, ŻADEN! - krzyknął Agriz do Wandiego, łapiąc go za paszczę robotyczną, a następnie Agriza ręka zmieniła się w potężny elektroniczny blaster. Agriz celował w głowę Wandiego za pomocą swej ręki.
- Ani ostatnich słów, Szkodniku?.. - zapytał się psychicznie zniszczony Agriz, który był zmęczony i wkurzony, że musiał się męczyć walczeniem przeciwko Wandiemu, gdy strzelił, ciało Wandiego zmieniło się w piksele.
- Co do... GDZIE TEN KUNDEL JEBANY?! - krzyknął Agriz, a potem zauważył, że Wandy jest za nim tak naprawdę, następnie Wandy wywrócił go, bijąc go na zniszczonej podłodze galerii w Orfejnie.
- Ty serio, jesteś jakiś zjebany, myśląc, że mnie tak łatwo zabijesz - powiedział Wandy, przez co odstrzelił kawałek szczęki Agriza, a potem strzelił mu w brzuch, wywalając go na zewnątrz galerii. Gdy reszta z ekipy Wandiego zabiła większość robotów śmierci, ranny Agriz krzyczał do robotów śmierci by odwrót zrobiły, lecz V-7'a oczy się świeciły na niebiesko-czerwone, przez co wyciągnął kosę, szykując się do rozerwania na pół, lecz gdy Agriz krzyknął wyraźnie, uniknął ataku V-7, teleportując się z 25 tysięczną armią robotów śmierci spowrotem na Phantom Planet.
- Prawie byśmy go zabili, lecz przynajmniej wie, że nas tak łatwo nie zabiją. - powiedział Wandy, patrząc na V-7, któremu oczy przestały się świecić z ulgą.
- Ta, prawie. Mogliśmy jego ryj zapierdolić i rozerwać na strzępy - odpowiedział Crock Wandiemu, myśląc o jak najszybszym uśmierceniu sinisterów. Tymczasem na Phantom Planet, gdy Agriz teleportował się z resztką armii (25 tysięczną) by uciec przed śmiercią, odetchnął z ulgą, lecz klnął jak szalony na to, że miał szanse Wandiego zabić, wtedy gdy szedł przez korytarz w siedzibie, słyszał śmiech złowrogi Phantom Knighta w komnacie, który patrzył się z kamery w wielkim pokoju, jak roboty śmierci budują mecha z promieniem śmierci, patrzył się, jak budują mecha, chwilowo kolana mecha zaczeli budować.
- Tak... tak.. MUAHAHAHAH! - śmiał się jak szatan z piekła złowrogo Phantom Knight, patrząc się jak jego roboty śmierci ciężko pracują, budując mecha z promieniem śmierci. Tymczasem na ziemii, Wandy patrzył się na Phantom Planet, wyobrażając wcześniejszy księżyc jako królestwo Księżyca, które zniszczone zostało przez siły nieprzyjaciela.
- Legenda głosi, że jak... wybraniec powstrzyma siły nieprzyjaciela... to stanie się królem księżyca.. - mówił w umyśle Wandiego tajemniczy głos, a w niebieskich oczach Wandiego było widoczne odbicie Phantom Planet.
- Wandy, WANDY! ŻYJESZ? - zapytał się Crock, który zauważył, że Wandy się wpatruje w Phantom Planet podczas gołej nocy.
- Żyję, tylko poprostu, miałem pewną niepotrzebną... eh.. "Wizję". - odpowiedział Wandy Crockowi, który się otrząsł z swej wizji księżyca wolnego od Złych sił Phantom Knighta, które obecnie mają w środku księżyca jedną z wielu baz. Wtedy reszta ekipy szedła z Wandym przez trochę zniszczoną Orfejnę, z walki Wandiego i reszty z oddziałami robotów śmierci i Korondorem Agrizem. Szli przez różne wioski, gminy, a także przez Miasta, przykładowo Olsztyn, a potem przez Gdańsk, gdzie popłynęli potem do Egiptu, gdzie szedli przez Aleksandrię, do Suezu, gdzie była tam druga Świątynia z drugim mieczem, lecz zatrzymali się w Kairu, stolicy Egiptu, wtedy gdy Wandy z resztą widział futurystyczną piramidę, zauważył tajemnicze znaki, które oznaczały przepowiednię pewną, ukazywały one Tyrana, który był cesarzem, a później był ukazywany wybraniec, który posiada wszystkie miecze, przez co w następnych znakach było widać jak Cesarz rozkazywał atakować miasto, a wybraniec przeformował się w silniejszą formę siebie, czyli w postać z złotymi skrzydłami, a także z mieczem upadku zła, którym władał. Wtedy na kolejnych znakach było widać przebudzenie mitycznej bestii, która miała zamiar pomóc cesarzowi w zniszczeniu miasta, a potem w podbiciu świata, lecz później było ukazane jak wybraniec walczył z bestią, a potem z tyranem, ostatecznie pokonując go, a także ratując świat.
- Huh.. to przedstawia pewną przepowiednią, która może być kluczem do powstrzymania tej bestii i tego jebanego złola. - powiedział Wandy po analizowaniu przez swój system wszystkich znaków, a potem wyczuł coś, przez co zaczęła się trzęść ziemia.
- Co tu się dzieje...?! - zapytał się Robby Wandiego, który się patrzył na to, jak ziemia się trzęsie, przez co wtedy wylazła ogromna kobra Egipska, która miała bardzo ostre kły, przez co z jej robotycznego ciała zaczęły być wystrzeliwane rakiety, które Wandy unikał, tak jak jego ekipa.
- KRYĆ SIĘ! - krzyknął Wandy, przez co reszta ukrywał się za zawaloną kolumną. Wtedy Wandy wyciągnął niebieskawy miecz, wtedy biegnął w stronę robotycznej Kobry.
- Hejka!! TU JESTEM! ZŁAP MNIE JAK POTRAFISZ! - krzyczał Wandy w stronę Kobry, która zaczęła strzelać rakietami z swego ogona. Wtedy Wandy uciekał przed rakietami i wbiegł w ogon Kobry tej, przez co wskoczył, a rakiety trafiły w ogon Kobry, a Wandy wyciągnął miecz niebieskawy i jego ciało się naelektryzowało, przez co złapał za ogon kobrę, a następnie kręcił się, następnie rzucił Kobrę w zniszczoną kolumnę.
- TERAZ, KURWA! - krzyknął Wandy, rozkazywując ekipie swej atakować kobrę, przez co sam Wandy się jeszcze bardziej naelektryzował, a potem leciał w stronę serca Kobry, robiąc dziurę w jej ciele, ostatecznie zabijając Kobrę, a jej ciało pękło na szklane kawałki lustra, przez co Wandy z resztą pobiegł przed tym wybuchem na szklane kawałki jak najdalej. Kobra robotyczna krzyczała z bólu, ale ostatecznie została zabita w kawałkach.
- Przynajmniej nie musimy się napierdalać z tym skurwysynem, już.- rzekł Crock do Wandiego, przez co następnie zostali oblani fioletową krwią energii martwej robotycznej kobry.
- No, nie musimy kurwa. - odpowiedział Wandy, który był zdenerwowany tym, że zostali oblani, a wtedy Wandy wyciągnął Flagę Polski, a następnie postawił przy szklanych kawałkach Kobry tą flagę.
- Typowy Patriota własnego kraju, pff.. - powiedział Robby, który miał trochę bekę z tego, że Wandy zaczął stawiać flagę ich kraju na każdym pokonanym przeciwniku.
- WEŹ TY SIĘ Z MOJEJ POSTAWY PATRIOTYCKIEJ NIE WYŚMIEWAJ ROBBY, BO ZARAZ NA TOBIE POSTAWIĘ FLAGĘ TAK JAK PRZY SZCZĄKACH TEGO STWORA! - krzyknął do Robbiego wkurzony Wandy, który nie był zachwycony z tego, jak sam Robby wyśmiał Wandiego za postawę patriotycką.
- Dobra, dobra przepraszam, ale to trochę dziwne, że jesteś taki jak... każdy typowy patriota. - odpowiedział Wandiemu Robby, który trochę był zaniepokojony, że Wandy wziął to zbyt poważnie. Tymczasem na Phantom Planet Phantom Knight obserwował prace Robotów śmierci przy mechu, lecz wtedy dostał powiadomienie od Ikrieva, w które nie uwierzył.
- CO?! TO NIE MOŻLIWE BY MOGLI ZABIĆ TAKIEGO ROBOTA JAK ROBOTYCZNA KOBRA! - krzyknął Phantom Knight, który następnie dostał zdjęcie z drona, w którym było widać szklane kawałki robotycznej Kobry, a także fioletową krew wypływającą z niej.
- KURWA MAĆ! - krzyknął zezłoszczony Phantom Knight, przez co przywalił z całej siły w klawiaturę w swej Komnacie, a klawiatura przy ekranie była przez to rozpołowiona na pół.
- Grr.., muszę teraz wymienić klawiaturę. Nie ważne, pomimo tego, że nam nie wychodzi, to musimy przyśpieszyć budowę mecha. - rzekł Phantom Knight, który się chwilowo uspokoił, lecz dalej był trochę zdenerwowany na to, że Wandy z ekipą swoją zdołał zabić Kobrę. Tymczasem Wandy i ekipa szukali Świątynii z drugim mieczem.
- Gdzie ta świątynia jest, bo jakoś na mapie naszej planety nie widać - rzekł Wandy, który wyświetlał mapę a tam nie było widać iksa, który oznaczał, że może tam być miecz.
- Może, nie wiem, pewnie przed nami mogła być, albo ktoś z nas jest kluczem do odkrycia świątynii, to może być każdy z nas, to mógłby być nawet ja! - powiedział Robby do Wandiego, który mówił że każdy mógłby być kluczem do odkrycia świątynii z piachu w Egipcie. Wtedy, gdy szedli dalej, zauważyli rzekę w kształcie perfekcyjnego koła, w którym był pusty piasek.
- To chyba tu, lecz nie widać świątynii, więc chuj z tym, wracamy. - odpowiedział Crock do Wandiego i reszty, który się patrzył na wodę z rzeki, na której było widoczne jego, Wandiego i reszty ekipy odbicie.
- Co ty do nas pierdolisz, Crock? - zapytał się Wandy, który nagle zauważył tajemniczy kod, który wywodził się z starożytności, a przed sobą futurystyczny ekran, który przedstawiał napiss "WPISZ KOD" po arabsku, a Wandy se przetłumaczył arabski tekst poprzez zeskanowanie go, a potem wpisał ten tajemniczy kod, przez co piasek zaczynął być bardziej głęboki.
- Wo kurwa, nie wiedziałem, że tak to było - powiedział zdziwiony Wandy, który się patrzył jak z piasku wynurzała się świątynia. Gdy już się wynurzyła, Wandy i jego ekipa była zdziwiona, gdyż ta cała świątynia była większa niż obecnie zniszczona na Tajwanie Świątynia, wtedy wszedli do Świątynii.Napisane przez WandyTheDog.
CZYTASZ
Wandy: Początek.
AdventureW XXVI rozpoczyna się wojna o planetę zwaną ziemią, na terenie XXIII Republiki Francji, na której teren przybywają Sinisterowie, dowodzeni przez Phantom Knighta, który chce podbić ziemię i zniewolić ludzkość, wtedy ONZ aktywuje swoje nowoczesne Robo...