Rozdział III: Nowa nadzieja.

32 0 0
                                    

Po walce w Tokyo, Wandy i jego ekipa odpłynęła z Japonii, byli cali ranni i porysowani, musieli okrążyć, biegnąc po wodzie przez prawie całą Afrykę, a następnie przepłynęli przez kanał, prowadzący z Francji do Wielkiej Brytanii, a potem polecieli do centrum Polski. Gdy już byli w Warszawie, wszedli do Bazy.
- Witamy ponownie w domu, Wandy - powiedział Profesor Henryk Skrzypczak,który miał siwe włosy, niebieskie oczy, a także siwą brodę. Przywitał poobijanego Wandiego i jego grupę, którzy byli poobijani.
- Witaj.. profesorze. - powiedział Wandy, który był tak poobijany po nocnej walce w Tokyo, że ledwo co by mógł żyć, jakby Phantom Knight zdołał go zabić.
- Czemu jesteś poobijany i twoja zbroja jest zepsuta, tak wogule? - zapytał się profesor, który miał w planach coś ciekawego.
- Walczyłem z tym dupkiem, którego kiedyś zabiłem tutaj, lecz tymrazem, to on nas pokonał, ale to było w Tokyo. - odpowiedział Wandy profesorowi, patrząc się na niego, przez co jego oko się naelektryzowało, było to widać przez dziurę w stroju.
- Mam coś, co może ci się przydać, Wandy.. - powiedział Profesor, który kliknął na pilocie guzik, który miał przypinkę z napisem "jakby strój był zniszczony", przez co potem ukazane zostały 15 kapsuł, gdy Wandy i jego ekipa tam wszedła, ich stroje zostały zmienione z normalnych, na ciemniejsze, przykładowo wandiego z klasycznego ciemno-niebieskiego na ciemno-szary.
- Wow, czuję się... zajebiście i gotowy by rozkurwić tego dupka, którego zabiłem 500 lat temu! - powiedział Wandy, ktory czuł się jak ulepszony, patrząc na profesora, przez którego ma ciemnoszary strój, z srebrnymi ramiennikami, a także srebrnym orłem na jego tyle. Gdy wyszedli z bazy, widzieli wtedy, że niektóre rzeczy w Warszawie, po tym jak Fon i Kcorc trochę uszkodzili miasto, zostały naprawione.
- Wow... naprawili ten rozpierdol, który te skurwysyny wyrządziły. - powiedział Wandy, zdziwiony tym, że jakimś cudem szybko to naprawili.
- Pewnie jakieś inne roboty zbudowali, by im pomogły w odbudowaniu zniszczeń, które były wyrządzone z 5 dni temu. - powiedział Crock, który się tak samo, wpatrzył się na naprawioną stolicę Polski. Gdy szedli dalej, widzieli, że stolica po 5 dniach przeszedła bardzo futurystyczną odbudowę. Wtedy widzieli dwóch terrorystów z Al kaidy, którzy ostrzeliwywali miejski bank, następnie okradali bank.
- patrzcie, mamy terrorystów na wolności. - powiedział Wandy, który widział, jak okradali i ostrzeliwali budynek.
- może zabijmy ich, albo oddajmy tych skurwysynów policji. - powiedział Crock, ktory tak samo jak Wandy patrzył się na to, co się działo.
- Zajebisty pomysł, Crock. - powiedział Wandy, przez co, biegnął w stronę terrorystów, którzy uciekli, odjeżdżając z miejsca, przez co Wandy leciał za nimi, a następnie ostrzeliwał koła samochodu terrorystów, którzy byli w rzeczywistości arabami.
- Zastrzelcie tego kundla! - krzyknął jeden z arabów, który prowadził samochodem, po arabsku. Następnie jeden z arabów rzucił granat, który się przylepił do nogi Wandiego, a następnie wybuchł, a tak naprawdę Wandy odczepił swoją nogę i wyrzucił nogę swoją z granatem gdzie indziej, przez co se wygenerował nogę, gdyż on jak i jego ekipa byli robotycznymi humanoidalnymi zwierzętami. Wtedy jeden z arabów strzelał z AK47, lecz futurystycznego, który jedynie zdołał uszkodzić zbroję i maskę Wandiego, która się naprawiła dość szybko. Następnie Wandy jeździł na kółkach od swych nóg, a następnie przedziurawił, za pomocą swych pistoletów, opony samochodu. Gdy samochod nie mógł dalej jechać, Wandy założył kajdanki na rękach terrorystów, a następnie oddał terrorystów w ręce Warszawskiej Policji. Gdy wyszedł z komisariatu, dołączył do swej grupy spowrotem.
- Dobrze, że tych zjebów nie ma, bo jak by byli tutaj, to byśmy już zostali rozpierdzieleni, tak jak w Tokio - powiedział Wandy, trochę przerażony, gdy wspominał o tym, jak on i jego ekipa zostali pokonani przez Sinisterów, którzy mieli moc fioletowego kryształu mocy.
- Przynajmniej nam nie najebią, tak jak wtedy, nie? - zapytał się Crock Wandiego, który nie miał wątpliwości, że udało im się jakimś cudem przeżyć tą walkę w Tokio. Wtedy gdy szedli dalej, widzieli jak było widać dużo plakatów, w tym plakat z Wandym na czerwonym tle, który zachęcał by dołączyć do Armii Polskiej. Plakat przedstawiał Wandiego, który trzymał flagę Polski, a nad nim był napis "Na co czekasz? DOŁĄCZ DO ARMII POLSKIEJ JUŻ DZIŚ!". Było widać także komiksy z Wandym w roli głównej, które kosztowały z 50 złotych, a także figurki Wandiego.
- Czemu ja czuję, że oni chcą moją popularność zafarmować tylko po to, by zarobić dużą kasę? - zapytał się Wandy, który nadal w to nie wierzył, że jego wizerunek był wykorzystywany wszędzie.
- Nie wiem, szkoda, że mnie trochę nie rozpoznali, bo kurwa, ja ci pomagałem w czasie tej wojny , a tylko ciebie zapamiętali z wojny. - odpowiedział Crock Wandiemu, który się wpatrzył bardziej w to, że Wandy się staje bardziej postacią bardzo popularną, niż on sam.
- Czuję.. się jak jakaś jebana gwiazda... a raczej wizerunek w internecie i ogólnie, kurwa, chyba siebie wpisze w internecie. - powiedział Wandy, wyciągając telefon swój, który był nowszym modelem Samsunga Galaxy X555, przez co włączył se Google, a następnie wpisał "Wandy The Robo Dog", przez co wyskoczyła masa zdjęć z nim związana, a także była poświęcone Forum o nim, które obejmowały różne tematy, przykładowo "Kto jest silny? Wandy czy Fleetway" albo, że Wandy jest Sigmą i Gigachadem.
- Co do chuja, od kiedy oni zaczęli robić forumsy związane ze mną, a także po jakiego chuja porównują mnie do jakiegoś Boga, który ma z biliard lat? - Zapytał się sam siebie Wandy, który się zastanawiał, ile go ludzi wychwala w Internecie.
- Nie mogę z niego... chłop się serio zastanawia, że go kurwa jego mać ileś osób go pokochało. - powiedział do siebie Crock, który myślał, czy o nim też wypisują, lecz nie chciał marnować czasu, dlatego nie sprawdził. Gdy Wandy dalej przeglądał, zauważył inną stronę poświęconą jemu, która sprzedawała rzeczy, które przypominały jego, przykładowo strój, bronie i maskę jego, z zamykanymi oczami.
- Może lepiej idźmy gdzieś, pomimo tego, że nie mamy nic do robienia. - powiedział Wandy, który przypadkowo kliknął guzik na swym ramieniu, przez co jego strój zmienił się w ciemnoniebieski, taki jaki miał, lecz z częściami czarnego stroju. Następnie, Wandy i jego ekipa poszedła dalej. Wtedy gdy Sinisterowie byli na Phantom Planet, Phantom Knight, wyciągnął guzik i kliknął ten guzik, przez co robotyczne ręce z gory się pojawiły, przebierając go w strój Imperatora, który miał pelerynę fioletową, z znakiem rozpoznawalnym Sinisterów.
- Nareszcie... pokonaliśmy tych zjebów... pomimo tego, że ja bym zginął... MUAHAHAH!... - powiedział Phantom Knight, ktory się następnie zaczął śmiać, a także zaczął płakać, po tym jak wspomniał to, gdy Wandy prawie go zabił w lesie, mając twarz w niebieskawej krwii po akcji, w wyniku której rozbił ekipę Wandiego, a także wojska.
-Tak...wodzu... Zniszczymy ich.. - powiedział Fon Złowrogi, który nadal się obawiał groźby swego wodza po tym, jak go wskrzesił spowrotem do życia.
- Gdy zbiorę jeszcze 2 kryształy mocy... przebudzę mityczną kreaturę, zwaną Wiwerną Śmierci.. MUAHAHAH! I WTEDY, TEN KUNDEL I JEGO PRZYDUPASY, NIE ZDOŁAJĄ MNIE POWSTRZYMAĆ! MUAHAHAH! - powiedział Phantom Knight, swym mrocznym,a także złowrogim głosem, przez co jego oczy świeciły się jeszcze bardziej, aż się naelektryzowały. Tymczasem Wandy i reszta trenowali, by przygotować się do walki z Phantom Knightem. Wandy trenował swoje ataki, Crock swoją agresywność, a inne roboty swoje moce i umiejętności. Wandy strzelał w kukiełkę, która była tylko manekinem, Wandy trenował na niej swoją moc i energię, a Crock ostrzył sobie swe robotyczne kły. Gdy już skończyli trenować, Wandy se sprawdził coś na telefonie, przez co następnie zaczęło padać, a także było słychać gwizdanie. Wtedy jeden z robotów, Robby, który był robotem w stroju ninjy, poszedł za gwizdaniem.
- Robby, co ty odwalasz? To jest pułapka. - powiedział Wandy do Robbiego, który szedł dalej, lecz się zatrzymał, odwracając się do Wandiego.
- Przecież nic się nie stanie, gdy tam pójdę, czyż nie? - zapytał się Robby, przez co większośc z ekipy Wandiego, gapiła się na niego przez 2 minuty.
- To pułapka przecież, głupcu. Tam pewnie są oddziały tych robotów śmierci. - powiedział Crock, który se nałożył swoją maskę, przez co patrzył się na Robbiego, który poszedł se.
- KURWA MAĆ, ROBBY! TO PUŁAPKA! - krzyknął głośno Wandy, przez co gdy Robby wszedł, była tam największa armia robotów śmierci.
- o chuj... - powiedział Robby, przed którym roboty śmierci zaczęły celować w niego swymi futurystycznymi broniami, wtedy Wandy złapał Robbiego za szyję.
- KRYJ SIĘ! - krzyknął Wandy, przez co odciągnął Robbiego od nich, a następnie wskoczył na roboty śmierci, przez co nabrał swej energii elektrycznej, przez co wysadził 40 robotów, a roboty śmierci zaczęły strzelać do Wandiego i innych. Wtedy także reszta ekipy Wandiego przyłączyła się do walki, atakując wieku z robotów śmierci. Wtedy Wandy walczył jednym z większych robotów śmierci, przez co prawie by zginął, lecz Crock rzucił zapałkę, za pomocy której się teleportował przed Wandym, wykręcając rękę robotowi, a Wandy wskoczył na robota, a następnie wyciągnął swe noże, przez co za pomocą nich rozerwał głowę robota.
- Dzięki za to, że mnie uratowałeś, bo on by mógł mnie rozpierdolić. - powiedział Wandy do Crocka, przez co wyciągnął swe miecze, a także dalej walczył z robotami, przez co potem, jego oczy były naelektryzowane prądem, a z jego rąk wydobywała się energia, przez co zrobił se elektryczną tarczę. Wtedy Wandy zabijał na hita robotów, albo ciachując ich za pomocą swe noże, a także paraliżując ich, gdy dotknęli swym mieczem elektrycznej tarczy Wandiego. Inni zatem, walczyli za pomoca swych umięjetności, przykładowo Robby atakował robotów, za pomocą swych katan, a następnie transformował je w pistolety, za pomocą których robił head-shoty (strzały prosto w głowy) robotom śmierci, a Crock wskoczył i spowodował trzęsienie ziemii, przez co Wandy wykorzystał swoją szansę, rzucając swe miny na nich, wysadzając z 1200 robotów. Gdy już było mało robotów, uciekły one.
- O TAK! - Krzyknął Wandy, ciesząc się z zwycięstwa nad robotami. Wtedy każdy się patrzył na zniszczone ciała robotów
- no to było zajebiste, muszę przyznać - powiedział Crock, który wyciągnął swój topór wojenny z głowy jednego z martwych robotów śmierci. Robby wtedy rzucił rozerwaną głowę jednego z robotów śmierci. Wandy i reszta jego ekipy miała fioletową krew na sobie, po zabiciu większości robotów. Następnie Wandy wyciągnął pistolet, naładowywując amunicję, przez co strzelił w egzoszkielet robota śmierci, oznaczając koniec walki.
- Robby, mogłeś tam nie iść. - powiedział Wandy do Robbiego, który następnie wyobraził sobie z jednego z martwych robotów śmierci, ciała Rosjan, którzy zginęli przez Boga Ciemności w Rosji, w Moskwie, było tam dużo krwii na ciałach martwych obywateli, którzy zostali bestialsko zabici w 2124 roku. Wandy, walcząc z tym Bogiem w 2124 roku, czuł się przerqżony, tym że ten, z którym walczył, był przerażający. Wtedy Wandy okrzesał się z tych myśli, patrząc się dalej na Robbiego.
- Wiem, lecz myślałem, że tam nikogo nie ma. - Odpowiedział Robby Wandiemu, który musiał się mu tłumaczyć, o tym że wszedł w pułapkę, zasadzoną przez Sinisterów. Wandy się patrzył dalej na Robbiego, myśląc czy to powód czy wymówka.
- Dobra, chuj z tym. Poprostu nie dawaj się pułapki ich, bo wtedy jesteśmy zgubieni, inaczej mowiąc, poprostu przegraliśmy wtedy. Zrozumiałeś? - powiedział Wandy, który wycierał se fioletową krew z swego stroju i zbroi, a następnie zdjął se maskę, przez co założył swoją ciemnoniebieską bandanę, a następnie schował do kieszeni swej, swoją maskę.
- Dobra, kurwa rozumiem, nie musisz zgrywać jakiegoś rodzica mego. - powiedział Robby, który porównał zachowanie Wandiego do typowej matki czy tam ojca, który tłumaczył mu, by się nie wpakowywał w pułapki, zrobione przez Sinisterów. Wtedy Wandy i grupa szedli z części północnej Warszawy, idąc prosto na północ Polski. Najpierw się zatrzymali w Olsztynie, gdzie zwiedzali i podziwiali krajobraz, jaki tam był, wspaniały, piękny itp. Nastepnie, 5 dnia doszli do
Ostródy, gdzie już zaczął padać śnieg i to w sierpniu, przez co Wandiego zbroja zaczęła być zimniejsza, tak samo i jego ekipy stroje były zimniejsze przez śnieg.
- K-kurwa... zbyt zimno jest tu.. - powiedział Crock, którego strój był co raz zimniejszy, przez co nagle ogromna lawina sniegu spadła na niego. Wtedy Wandy odkrył śnieg z niego całkowicie, a następnie pomógł mu wstać.
- musimy znaleźć jakieś miejsce do postoju, bo kurwa pada śnieg jak szalony. - powiedział Wandy, idąc razem z innymi robotami, którym już stroje były zimniejsze, przez co ich mechaniczne części zaczęły być osłabione.
- Spokojnie, zaraz dojdziemy, ziomeczki - powiedział Wandy, przez co znalazł jakiś Hotel, do którego wszedli. Ten Hotel znajdował się w Małdytach. Hotel był bardzo rozwinięty futurystycznie, lecz był trochę drewniany, gdy Wandy zapłacił za postój, wszedli do pokojów Hotelowych. Odpoczywali sobie, Wandy se oglądał serial kryminalny, który był o rozwiązywaniu różnych zagadek, Crock się ocieplał. Reszta robotów robiła rożne rzeczy, przykładowo Robby se testował swoje bronie. Wtedy, gdy Robby testował swe bronie, było słychać eksplozje, przez co Wandy, w czasie pisania do swego pamiętnika, schował se pamiętnik i wstał z łóżka.
- Japierdole, co on tam odjebał, że słychać eksplozje? - myślał Wandy, nad tym co spowodował Robby, by te eksplozje się wydarzyły, przez co otworzył drzwi i wyszedł z pokoju swego. Wtedy drzwi z pokoju Robbiego wypadły z zawiasów, przez co Wandy se rzucił drzwi i wszedł do pokoju, przez co widział Robbiego, trzymającego bombę dymną zmiksowaną z kolorami.
- Co ty odpierdalasz? - zapytał się Wandy, patrząc się na Robbiego, który stał na łóżku, przez co Robby strzelił pistoletem w telewizor.
- ee.. nic? - powiedział Robby patrząc się w stronę Wandiego, przez co Robby rzucił bombę dymną, a następnie przebudowałnna nowo pokój.
- Zajebiste wytłumaczenie, przebudowa pokoju swego - powiedział Wandy, który wyszedł z jego pokoju i tak jak reszta robotów się wyłączył na noc. Nastepnego dnia Wandy i reszta jego ekipy szedła przez różne wioski Polskie, pomimo śniegu, który dalej padał. Tym razem, było widać jak wielka lawina śniegu zaczęła formować się w kulę śnieżną, lecz gigatyczną. Gdy gigantyczna kula śniezna się zbliżała, Wandy na jej drodze stał, przez co został wchłonięty do kuli śnieżnej, która rozsypała się w śnieg, gdy kula trafiła w drzewo, przez co Wandy padł, a następnie wstał. Wtedy już dalej szedli, przez co jakiś anonimowy użytkownik napisał do Wandiego, nazywał się "Sigmagov", który nie był człowiekiem w rzeczywistości, a tylko przykrywką Phantom Knighta, który chciał schwytać Wandiego w pułapkę, lecz Wandy nie odpisał mu, gdyż szedli do Gdańska i pobiegli po wodzie do Tajwanu, wysepki, która była dookoła oceanu pacyficznego. Gdy Wandy i ekipa wyskoczyli z wody, poszli przez las, a następnie z niedaleka było widać wulkan Yū Shan, a następnie z prawej strony było widać miasto T'ai-nan.
- To tutaj jest ta świątynia.. - powiedział Wandy, gdy widział, że w lesie po prawej stronie, obok T'ai-nanu była futurystyczna świątynia, z znakami, ktore zostały zrobione po wojnie.
- Ciekawi mnie, po chuja tu jesteśmy? - Zapytał się Crock Wandiego, który się patrzył na niego, a następnie patrzył się jak Wandy gapił się na niego, z zażenowaniem trochę.
- Jesteśmy tutaj po broń, która zdoła powstrzymać tego typa, który myśli, że podbije naszą planetę. - Odpowiedział Wandy Crockowi, którzy już wchodzili do świątynii przed którą, był nagróbek najbardziej znanego Chińskiego Robota z ONZ, Zhanga, który zginął w czasie walki o T'ai-nan przeciwko robotom śmierci w 2592 roku. Gdy wszedli, widzieli murały na ścianię, które po chińsku opisywałe przebieg bitwy T'ai-nan. W tymczasie Phantom Knight zhakował telefon Wandiego, przez stworzenie wirusa, nazywany "Mszczycielem", który zdobył miejsce, w którym przebywał Wandy i jego ekipa.
- Tajwan, okolice lasu przed T'ai-nanem - powiedział komputerowy głos z wielkiego monitoru w pomieszczeniu, w którym Phantom Knight był, a także siedział przed swym komputerem, który miał ogromny monitor, a także miał obok pomieszczenia miał swój statek bitewny zwany "Zabójcą", który miał możliwość zniszczenia miasta, które miał na celowniku.
- Tak... MUAHAHAH... Nie będa się spodziewać tego, że mam ich lokalizację, a także im uniemożliwię powstrzymanie nas, przed zgładzeniem ziemii... MUAHAH! - Powiedział Phantom Knight, ktory się śmiał złowrogo swym niepokojącym psychiczniem, robotycznym głosem, przez co echo jego głosu było słychać przez całe Phantom Planet. Następnie Phantom Knight zwołał do pokoju, w którym były rozmowy między nim a generałami robotów śmierci, w której podał lokalizację Wandiego i jego ekipy, przez co zaczęli się zbroić, a następnie za pomocą portalu wszedli do podwody, a następnie wyszedli z wody przed lasem, a w tym czasie Wandy z jego ekipą doszli do pokoju świątynii, w którym był jeden z mieczy, który był niebieski. Wtedy miecz świecił się, a następnie był naelektryzowany energią swej mocy. Wtedy Wandy dotknął mieczu, lecz moc miecza zapnęła rękę Wandiego.
- Kurwa, ta moc jest mocna.- powiedział Wandy, który nagle wziął do ręki miecz, przez co nagle statuetka, która była pod mieczem ustawiona, świeciła się na niebieskawo, przez co nagle było słychać tajemniczy głos.
- Jeden z mieczy, który może powstrzymać wszelakie zło... ma ono moc, która jest nie do zniszczenia, zbierz jeszcze pięcioro z mieczy, a następnie pokonaj złowrogiego, który zagraża mocy.... - powiedział tajemniczy głos, który podpowiedział Wandiemu i jego grupie, że musi jeszcze zebrać pięć mieczy, by powstrzymać Phantom Knighta przed jego złymi zamiarami. Wtedy gdy tajemniczu głos przestał mówić, było słychać w czasie nocy strzały i to nie byle jakie strzały, bo to były strzały od robotów śmierci, wtedy Phantom Knight rozkazał wstrzymać strzały, przez co roboty śmierci wstrzymały je. Wtedy Wandy miał plan.
- I te jebane kurwy już są przed świątynią, co teraz? - zapytał się Robby Wandiego, który następnie zdjął maskę, a następnie mrugnął.
- mam zajebisty plan..- powiedział Wandy, a następnie było słychać przed świątynią, jak Phantom Knight prosi o to, by wyszli z świątynii i dali mu miecz, a jak nie to ich zabije.
- DAJCIE TEN JEBANY MIECZ I ZLITUJE SIĘ NAD WAMI, DEBILE!! - krzyczał swym robotycznym głosem Phantom Knight, przez co nagle z świątyni, a następnie podniósł swoje ręce do góry.
- Gdzie macie miecz, MÓW MI JEBANA KURWO, BO CI ZAKOŃCZĘ ŻYCIE! - krzyczał Phantom Knight na Wandiego, który chciał od nich miecz, by uniemożliwić im powstrzymanie go. Wtedy Wandy gwizdnął, a Crock rzucił się na Phantom Knighta z Robbym, lecz Phantom sparaliżował ich.
- Niezła próba zsabotożowania mnie, kundlu, lecz zajmie ci to dużo, jeśli chcesz mnie zabić... - Powiedział Phantom Knight, który następnie się naelektryzował mocą fioletowego kryształu mocy, przez co miał fioletowe oczy, a potem jego ciało się naelektryzowało fioletową mocą. Wtedy Wandy rzucił się na Phantom Knighta, uderzając go w twarz, lecz ten go rzucił w świątynię, a Wandy sobie przypomniał, że ma niebieski miecz, który wyciągnął i świecił się mocno. Wtedy Wandy założył maskę.
- Jak chcesz się podbić ten świat, to najpierw musisz mnie pokonać, kurwo. - powiedział Wandy po cichu, przez co biegnął w stronę Phantom Knighta, trzymając niebieskawy miecz, a następnie uderzał szybko swym mieczem, lecz Phantom Knight go kopnął, a Wandy wstanął i uwolnił z siebie energię energetyczną, przez co walczył dalej z Phantomem, a ekipa Wandiego walczyła z robotami śmierci, Crock z Kcorcem, a Robby z Fonem. Wandy wtedy zaczął mieć niebieskie naelektryzowane oczy, przez co wywalil Phantomowi z rąk miecz śmierci. Wtedy Phantom Knight zapalił papierosa i rzucił go za Wandym, teleportując się za nim i wsadził w jego głowę własny nóż, lecz Wandy nie doznał obrażeń przez nóż, wtedy wyciągnął nóż z swej głowy i ciachnął Phantomowi prawie w oko, a następnie uderzył go w twarz, lecz Fon sparaliżował w czasie walki z Robbym Wandiego, wywalając go. Phantom Knight wstał i biegnął w stronę Wandiego, a Wandy starał się go sparaliżować, lecz mu nie wyszło. Phantom Knight uderzał swymi pięściami w twarz Wandiego, lecz gdy za 5 razem chciał mu spowodować, by jego niebieskawa krew leciała z pyska, Wandy złapał jego ręcę i go rzucał o podłogę jak szmacianą lalkę. Wtedy Fon i Kcorc dołączyli się jako wsparcie dla Phantom Knighta, co spowodowało dołączenie Crocka i Robbiego do walki, wtedy Wandy związał swym sznurkiem bezpieczeństwa Phantom Knighta.
- Szach-mat szmato! - powiedział Wandy, po tym jak związał Phantom Knighta, lecz Wandy nie wiedział jednego, tego że Phantom mógł zniszczyć sznurek za pomocą swych laserów z oczu. Wtedy Phantom Knight użył swych laserów z oczów i zniszczył sznurek związany.
- Nigdy nie przewidziałeś, że użyję swego laseru... kundlu, czyż nie? Hah... - powiedział Phantom Knight, który wziął Wandiego i go zaczął o ścianę świątynii uderzać, lecz wtedy przed nim leżał  papieros, za pomocą którego teleportował sie Robby, a następnie złapał ręce Phantom Knighta, przez co powolutko wykręcał mu jego mechaniczną rękę, lecz nie wykręcił, a wywalił go na ziemię. Wtedy Phantom Knightowi zaczęło krwawić z oczu fioletową krwią.
- Czemu chcesz uratować tą żałosną planetę, tak bardzo... Kundlu...? - zapytał się  Phantom Knight Wandiego, patrząc się na Wandiego.
- Bo ludzie nas stworzyli, nie torturowali nas, a nawet sam nie wiem czemu chcesz ich zabić. Sam bym chciał wiedzieć czemu chcesz się zemścić tym, co nas i was stworzyli. - odpowiedział Phantom Knightowi Wandy, który patrzył się na niego dalej.
- A po chuja musisz wiedzieć, ty jesteś jebanym kundlem, poza tym to jest oczywiste, że wy gówno wiecie o nas. - powiedział Phantom Knight, przez co wywalił Wandiego i go rzucił w ścianę swiątynii, przez co ściana się zburzyła. Wandy wstał i podniósł się poobijany, wtedy czuł energię miecza niebieskawego, przez co wyciągnął ten miecz i dalej biegnął w stronę Phantom Knighta, który strzelał fioletowymi laserami przez moc kryształu mocy. Wandy wtedy uniknął strzałów z laseru z oczów, a następnie wskoczył na Phantoma, dusząc go, przez co szykował się do dźgnięcia Phantom Knighta w brzuch, lecz on go sparaliżował.
- ODWRÓT! Z TOBĄ KURWO ROZPRAWIĘ SIĘ PÓŹNIEJ! - Krzyknął Phantom Knight, który nie dawał trochę rady już, więc użył bomby dymnej.
- A i rozkazuję zniszczyć całą wyspę tą. - Rozkazał Phantom Knight, przez co uciekł z sinisterami po użyciu bomby dymnej, gdy Wandy patrzył, jaką moc zdobył dzięki temu mieczowi.
- Ciekawi mnie co będzie jeśli odnajdę jeezcze 5 mieczy... - powiedział Wandy, który trochę poczuł się silniejszy od Phantom Knighta, który przed chwilą uciekł.
- Pewnie jakaś super forma jak Super saiyan z Dragonballa lub jakieś inne gówno - odpowiedział Wandiemu Crock, który patrzył się na dużą ilość fioletowej krwii i szczątki z ok. 798 robotów śmierci. Wtedy Poszli do miasta, gdyż roboty smierci mają zniszczyć całą wyspę i wymordować ludzi.

Napisane przez WandyTheDog

Wandy: Początek.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz