Rozdział 5- Róża

0 0 0
                                    

Gdy wstałam, zauważyłam, że moja róża zaczyna gnić. Razem z tą różą, zaczęłam smutnieć, kilka dni chodziłam smutna, tak jakby ta róża wpływała na moje samopoczucie.
Pewnego dnia gdy po chorobie do szkoły wrócił Xavier, odrazu zauważył, że coś jest nie tak.
- Hej Layla? Co ty tak posmutniałaś?- Zapytał zakładając plecak.
- Tak szczerze? Nie mam pojęcia co się dzieje, róża którą dostałam od taty zaczęła gnić, a ja mam wrażenie, że gniję razem z nią.- Powiedziałam przez łzy, zagryzłam wargę aby się nie rozpłakać, Xavier to zauważył i zatrzymał się na chwilę obok parapetu. A ja obok niego, chwilę później przez drzwi wejściowe wszedł Patrick, który gdy tylko zauważył, że jestem coraz bliżej płaczu, musiał powiedzieć coś abym ryczała przez trzy dni. Xavier zmierzył go spojrzeniem, za to na twarzy Patricka pojawił się uśmiech.
- Co maleńka zaraz się popłaczesz o kwiatek? A nie przepraszam o różę od twojego taty, albo dawnego taty.- Najwidoczniej dla Patricka było to bardzo śmieszne, ponieważ wybuchł śmiechem, za to mi to wystarczyło aby ryczeć jak bóbr.
- Widzę, że bardzo cię to śmieszy Patrick tak? To zmykaj do swojej norki, nazywanej domem, i powiedz swoim starym, których sam tak nazywasz, jaki śmieszny żart opowiedziałeś, napewno będą dumni.- Powiedział tak opryskliwie Xavier jak tylko się dało, ku mojemu zdziwieniu Patrick natychmiast ucichł, i poszedł do klasy. Najwidoczniej nie chciał zadzierać z Xavierem. Sama bym nie chciała z nim zadzierać. Wróciłam do klasy cała zapłakana, z czerwonymi jak buraki policzkami, pociągając nosem. Specjalnie wcześnie abym zdąrzyła się uspokoić. Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech... Nie przestałam płakać więc zaczęłam liczyć bicia serca. Raz, dwa, trzy, cztery... Przy około sześćdziesiątym się uspokoiłam.
Zrobiło mi się lepiej, więc na przerwie poszłam do Aaliyi, która akurat siedziała w bibliotece.
- Hej Aaliya.- Przywitałam się z nią.
- Hej Layla.- Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Porozmawialiśmy o tym co robi Patrick, i co zrobić aby przestał dokuczać.
- Patrick to dupek.- Stwierdziła Aaliya, przyznałam jej rację.
Po szkole wróciłam do domu, w którym zastałam tylko Cindy.
- Gdzie mama?- Zapytałam, Cindy momentalnie podniosła głowę, znad książki.
- A może hej Cindy?- Zapytała, zawsze mnie denerwowała, ale teraz we mnie wybuchał ogień.
- Hej Cindy, powiesz mi gdzie mama?- Zapytałam, na co ona wstała, biorąc książkę do ręki.
- W sklepie, skończyło się masło, i musiała po nie pojechać.- Oznajmiła przenosząc się do swojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą, po czym położyłam się na łóżku.

Death RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz