Rozdział 10

2 2 0
                                    

-A co to za mała dziewczynka?-zapytała Liliana i zaczęła się z nią bawić.

-Jestem Layla i mam siedem lat.-powiedziała dumna. Usiadłam na przeciwko Liliany na podłodze, bo kanapa była za mała na nas wszystkich.

-To twoje dziec... znaczy ten no ta córka?-zapytał dość nieskładnie Lukas.

-Nie, to moja siostra.-odpowiedziałam.

-Bardzo podobna do Ciebie.-powiedziała Liliana.

-A wiecie, że ja nie mam już mleczaków i jestem dużą dziewczyną?-zapytała i pokazała na swoje zęby.

-No gratuluję. Ja do teraz jeszcze mam mleczaka i będę musiał usunąć.-zaśmiał się Grey.

-Pierwszy raz spotkałam się z dzieckiem, które jest takie otwarte.-powiedziała Nicol. Layla wszystkich cały czas zagadywała, a jej ulubioną osobą stał się Nelson, który próbował ją ignorować, a ta na siłę chciała z nim pogadać i było to dość śmieszne.

                                      ~~~

    Wszystkie dziewczyny właśnie śpiewały karaoke z blondynką, która była w siódmym niebie. Zmywałam w tym czasie naczynia, gdy dostałam powiadomienie. Wytarłam ręce i włączyłam telefon, weszłam w konwersacje z ojcem, który do mnie napisał, że mam zadzwonić.

-Ja zaraz przyjdę.-powiedziałam do Nelsona i Chico, którzy stali obok mnie. Weszłam do swojej sypialni i nawet nie zaświecałam światła. Po wielu próbach w końcu nacisnęłam kontakt taty. Po kilku sygnałach odebrał.

-Halo.-powiedziałam.

-No ileż można?! Gdzie ty do cholery jesteś?! I gdzie są twoje kurwa rzeczy?! Potrzebuje pieniędzy! Masz być tutaj w tej chwili! Albo Cię kurwo zajebie!

-Spokojnie tato. Wyprowadziłam się, przecież zostawiłam kartkę z pieniędzmi na blacie.-powiedziałam, ale ten mnie przekrzykiwał.

-Znajdę Cię! Znam policjanta, który mi Cię znajdzie, a wtedy Cię zabije! Albo przychodzisz tu zaraz albo pożałujesz!-krzyczał.

-Przywiozę Ci tylko trochę pieniędzy i to koniec, musisz w końcu znaleźć pracę i się ogarnąć.-próbowałam mu wytłumaczyć, ale ten się rozłączył. Szybko wzięłam jakąś bluzę i pieniądze z sejfu, około 7 tysięcy. Wyszłam z pokoju. Nikt w salonie nie dostrzegł, że wyszłam, ale Nelson czekał na mnie w kuchni. Chciałam dać jemu te pieniądze i niech da mi już spokój.

-Dokąd się ubierasz?

-Muszę jechać załatwić jedną sprawę. Zostańcie chwilę z Laylą, wrócę za jakieś pół godziny.

-Dokąd jedziesz?

-Muszę coś wyjaśnić.

-Jesteś blada i gdy wzięłaś telefon przeraziłaś się, więc mów co się dzieje.

-Musze coś załatwić i tyle.

-Jadę z Tobą.

-Zostań z innymi.

-Nie. Vindicto nie lubimy się okej, ale co się do cholery dzieje?

-Nic się nie dzieje. Co ma się niby dziać?-powiedziałam już trochę bardziej zdenerwowana. Zaczęłam ubierać buty, a Nelson cały czas był ubrany w jakąś koszulę i spodnie. Jedynie kiedy widziałam go w zwykłych ubraniach to był dzień na plaży, ale i tak wtedy miał jakąś koszulę, ale tak to widzę cały czas go ubranego w jakieś poważne ubrania. Wyszliśmy razem z mieszkania. Na prawdę był ciężkim człowiekiem. Chciałam wsiąść do mojego Forda, ale Nelson mnie chwycił i zaprowadził do jego samochodu.

Twoja nianiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz