Glupie kwiatki.

104 11 3
                                    

PERSPEKTYWA BARTKA

  Faustyna odeszła odemnie troszkę zła, ale byłem pewny, że wiedziała, że żartuje. Chciałem z nią porozmawiać o tym co stało się na imprezie. Po tym tańcu byłem pewny, że jeszcze porozmawiamy ale chwilę później widziałem tylko jak wybiega z domu. Usiadłem na ławce na przystanku i czekałem na mój autobus. Wyciągnąłem telefon i zobaczyłem wiadomość od Faustynki, na ten widok odrazu się uśmiechnąłem. "Kurde ona jest jakaś wyjątkowa"
                   Faustyna Fugińska
-Co z tym spotkaniem
-To ja powinienem pytać bo to ty uciekłaś skarbie ;)
-Nie wyobrażasz sobie za dużo? Jak chcesz to możemy się spotkać u mnie
-No jasne!
-Tu masz adres *Faustyna wysłała adres*
-Za 10min będę ;))
-Przerażają mnie te emoji.

  Odrazu zerwałem się z przystanku, okazało się, że adres który podała mi Faustyna był niedaleko stąd. Po drodze zobaczyłem żabkę pomyślałem, że miło by było gdybym kupił jej jakieś czekoladki. Wszedłem do sklepu i już chciałem iść na dział ze  słodyczami ale nagle zobaczyłem przy kasie kwiaty, były to piękne różowe róże, już nie raz przejechałem się na znaczeniu kwiatów więc sprawdziłem w internecie jakie one mają znaczenie. Wyskoczyło mi, że jest to oznaka sympatii "trochę się zgadzało". Podszedłem po nie a obok zobaczyłem żółte róże i aż mi się przypomniało jak kiedyś kupiłem takie dziewczynie i zrobiła mi awanturę o to, że ją zdradzam. "Głupie znaczenie, głupich róż". Wziąłem te różowe i podszedłem do kasy. Kobieta przy kasie zaproponowała mi czekoladki, nie wąchałem się i je wziąłem. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że zbliża się godzina na którą umówiłem się z Faustyną. Spakowałem zakupy do plecaka który miałem i pobiegłem do dziewczyny. Gdy doszedłem do miejsca którego adres dostałem zobaczyłem wielki i piękny dom. Zapukałem do drzwi i otworzył mi jakiś chłopak, wydawał się niewiele starszy odemnie dlatego pozwoliłem sobie mówić do niego na ty.
-Siema, ja do Faustyny, dobrze trafiłem?
-To ciebie moja siostra pokonała zalotką? - Chłopak zaczął się śmiać a ja poczułem się zażenowany.
-Yy no - zacząłem drapać się po karku.
-Hahah, czego ty od niej chcesz?
-Umówiłem się z nią.
-Umówiłem..?
-Po przyjacielsku, także spoko.
-Aha, okej.. - Chłopak otworzył mi drzwi i zaprowadził do pokoju Faustyny.
Zapukałem do drzwi.
-Kto tam?
-Yy Bartek..?
-Sekunda!
Stałem pod drzwiami i czekałem aż dziewczyna otworzy mi drzwi, nagle z innego pokoju wyszła jakaś kobieta.
-Dzień dobry - przywitałem się.
-O jeju - kobieta się przestraszyła.
-Przepraszam nie chciałem pani wystraszyć.
-A kim ty jesteś?
-Yy
-Moim.. przyjacielem - nagle z pokoju wyszła Faustyna i wciągnęła mnie do środka.
-Faustyna..
-Mamo później pogadamy.
Zacząłem się śmiać.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało - Wyciągnąłem z plecaka kwiaty i czekoladki, chciałem jej je wręczyć ale kwiaty po tym co przeszły w tym plecaku podczas mojego biegu nie wyglądały najlepiej.
"Cholera"

FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz