30. Zmieniłaś mnie, Lila

1.2K 80 128
                                    

Cześć, kochani! Powoli zbliżamy się do końca, ponieważ po tym rozdziale został już tylko epilog (który postaram się wstawić jutro wieczorem, tak abyście nie musieli zbyt długo czekać). Widziałam sporo pytań odnośnie książki i małe poruszenie z końcem pierwszej części, ale spokojnie bo to trylogia, więc to jeszcze nie koniec. Czeka was jeszcze wiele z udziałem Lisy i Nicolasa!

Miłego czytania!❤️

***
Pov: Lisa

     Nie miałam pojęcia, która była godzina. Zimny wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony. Moje ciało było zziębnięte i już dawno temu straciłam czucie w palcach. Na dworze było coraz chłodniej i ciemniej, a miasto powoli szykowało się do snu. Byłam zmęczona, co nie było niczym zaskakującym, ponieważ nie spałam od dobrych kilkunastu godzin, ale mimo tego na mojej twarzy gościł uśmiech.

    Siedziałam na zimnym piasku z nogami podkulonymi pod brodę, a obok mnie siedział chłopak o pięknych, jak noc oczach. Od kilku, może kilkunastu minut w ciszy wsłuchiwaliśmy się w dźwięk fal uderzających o skały. Mimo, że siedzieliśmy kawałek od siebie, czułam jego zapach i obecność mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Powoli obróciłam głowę w jego stronę, a następnie oparłam policzek na kolanie. Zamglonym wzrokiem spojrzałam na jego twarz. Patrzył prosto na ocen. Nawet nie mrugał. Jak zaczarowany skupiał wzrok wyłącznie na kolejnych falach zbliżających się do brzegu. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech, a jego włosy powiewały na wietrze, tworząc przy tym perfekcyjny nieład. Jego policzki i nos lekko poczerwieniały od zimna, a zęby zgrzytały o siebie za każdym razem, gdy przejeżdżał językiem po swojej dolnej wardze. W jego czarnych oczach odbijał się blask księżyca, co wyglądało tak pięknie. On cały był taki piękny...

Mój mały chłopiec

- Patrzysz się - zauważył rozbawiony, a chrypka w jego głosie przyprawiła mnie o kolejną, nową falę dreszczy.

    Powoli obrócił głowę w moją stronę. Jak zahipnotyzowana patrzyłam prosto w jego ciemne tęczówki, którymi skanował moją twarz. On również był zmęczony, o czym świadczyły wybijające się na tle jego bladej skóry cienie pod oczami, przekrwione białka i kilka zmarszczek w okolicach oczu. Jednak mimo zmęczenia wciąż się uśmiechał. I robił to tak pięknie.

- Po to mam oczy - odpowiedziałam, nonszalancko wzruszając ramionami. Nicolas uniósł brwi, a następnie zlustrował wzrokiem moje ciało. Kawałek po kawałku. Od góry do dołu. Robił to powoli, jakby chciał nacieszyć się tym widokiem. - Ty również się patrzysz.

- Po to mam oczy - odpowiedział, to samo, co ja chwilę wcześniej, przedrzeźniając przy tym mój głos. Przewróciłam oczami, ale nie dałam radę ukryć minimalnego uśmiechu. - Cała się trzęsiesz. Chodź do mnie.

    Rozłożył ręce, a ja bez zastanowienia przylgnęłam do jego ciała. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i wcisnęłam nos w zagłębienie jego szyi, wdychając zapach, kojarzący mi się z bezpieczeństwem, które mi dawał. Przymknęłam powieki, wsłuchując się w spokojne bicie jego serce i nasze oddechy, mieszające się ze sobą. Nicolas objął mnie dwoma rękoma, po czym oparł policzek o moją głowę i cicho westchnął. Gładził dłońmi moje plecy, a ja zapragnęłam, aby każdy nasz wieczór wyglądał tak samo, jak ten.

- Nie uważasz, że to zabawne? - zapytał nagle, ściszając głos do szeptu.

- Co takiego? - zapytałam równie cicho, marszcząc czoło.

    Jeszcze mocniej przylgnęłam do jego ciała, a on owinął rękę wokół mojej talii. Przez cały czas miałam przymknięte powieki i wsłuchiwałam się w spokojne bicie naszych serc. Nicolas przez chwilę milczał, a ja zaczęłam się zastanawiać czy nie zasnął. Oboje byliśmy przemęczeni po ciężkim tygodniu, pełnym obowiązków. Dopiero po kilku sekundach, w końcu westchnął i zdecydował się mi odpowiedzieć.

Lonely life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz