Vea chwyciła Gax pod rękę gdy wybrały się na swój popołudniowy spacer po błoniach pałacu Ita. Oficjalnie nazywały go spacerem, nieoficjalnie zwiadami. Czarodziejka ziemi ubrała się w długą, zieloną suknię, prawdopodobnie jedną z tych, które znalazła w szafie swojego pokoju.
– Szybko się zadomowiłaś. – Gax starała się by jej głos nie brzmiał oskarżycielsko ale jej się to nie udało, bo towarzyszka od razu przewróciła oczami słysząc jej ton.
– To tylko materiał, Gax. – Zrobiła piruet, a delikatny wiatr rozwiał jej włosy gdy schodziły w dół zbocza kierując się ku Kryształowemu Jezioru.
Minął dopiero tydzień odkąd były w Ita ale Gax wydawało się jakby minął przynajmniej miesiąc. Oczywiście, że znała już większość pałacu na pamięć. Wiedziała, które wyjścia są najmniej strzeżone, gdzie można się ukryć, swój pokój przygotowała tak jak Val jej pokazywała – by być gotową na atak, obronę i ucieczkę.
– Fakt, pierwsze trzy dni tutaj były trudne ale Oryx bardzo starał się spełnić żądania siostry, by pomóc nam się tu zadomowić. Nie rozumiem dlaczego go tak unikasz – stwierdziła Vea gdy obejrzała się na jaśniejący pałac za ich plecami. – Eonowi pokazał mapy ludzkich królestw, Turmenowi dał ludzki łuk i strzały, a mnie ostatnio zabrał do uzdrowicieli, którzy mówili takie ciekawe rzeczy! Wiesz, że ludzie mają pełno trujących roślin, które można wykorzystać do...
– Czyli przygotuje nas do wojny, a nie się nami zajmuje. Pokazuje nam jak zabijać w ich świecie. Jak zabijać ludzi.
Vea przystanęła i znów jej rześkość umysłu uleciała jak ptaki z nad jeziora.
– A czy my robimy coś innego niż zabijanie?
– To Val...
– Dała nam wybór, Gax – powiedziała stanowczo zielonowłosa. – Mogliśmy zostać w Nikaze ale zamiast tego obiecaliśmy jej, że z nią zostaniemy, że jej pomożemy. Powiedziała nam co zamierza zrobić przed rozdzieleniem nas, a my się zgodziliśmy, bo to sobie przysięgaliśmy w czasie łączenia.
– Powiedziała nam bardzo mało, nie sądzisz? Dlaczego nagle mieszka z Daero, skoro przez cały ten czas knuła jak go zabić? Dlaczego teraz na ludziach się skupiamy, by to ich unicestwić? Na co my się właściwie szykujemy?
– Val nie powiedziała nam jak zamierza obalić Mur, by nas chronić i wierzę, że teraz robi to samo, szczędząc nam wiedzy, która postawiłaby nas w niebezpieczeństwie. Gdy będzie gotowa, powie nam wszystko.
Gax westchnęła ciężko wiedząc, że przyjaciółka ma pewnie racje.
– Od kiedy gdy nie ma Zore, ty jesteś głosem rozsądku?
– Od kiedy nauczyłam się słuchać więcej niż swojego głosu.
Od pałacu w Ita ciągnęły się przepiękne ogrody i połacie zielonej trawy prowadzące wprost do znajdującego się w dolinie jeziora. Gax z okna swojego pokoju widziała maszyny i łódki, na które codziennie rano wypływali ludzie wyławiając z dna kolorowe kamyki różnego rodzaju przyrządami, które widziała pierwszy raz na oczy. Po tygodniu spędzonym w Ita, wychodziły z Veą na coraz to dłuższe spacery poza granicę pałacu sprawdzając kiedy strażniczy czy sam król Ita je zatrzyma. Testowały granicę gościnności, która jak z dnia na dzień znajdowała się coraz dalej, uświadamiając, że nowe lokum przestawało być więzieniem a nowym domem.
Gdy w ich stronę skierowali się strażnicy, obie dziewczyny się napięły ale mężczyźni tylko skłonili głowy i wyminęli je kierując się do pałacu. Czarodziejki odetchnęły z ulgą, rozumiejąc, że testowanie granicy nie miało sensu bo prawdopodobnie żadnej nigdy nie było.
YOU ARE READING
Księżycowa Pogoń | #3 Post Mortem
FantasyVal przypieczętowała układ z Daero: mają wspólnie zgładzić ludzkość, by przebudzić Śmierć, która pomoże im dopaść Lumor. Zmuszona, by pozostawić swój zespół, Błogosławiona trenuje i spiskuje z drugim Nybrisem w jego pałacu stawiając czoła kolejnym p...